Prokuratura prowadzi śledztwo na ogromną skalę w sprawie reprywatyzacji państwowych lasów na rzecz Łemków i Ukraińców. Państwo straciło już wielomilionowy majątek, a roszczenia sięgają miliardów złotych – czytamy w wirtualnej Polsce.

Lasy Państwowe  informują  szereg organów państwa o “piątym rozbiorze Polski” i korupcji, która temu towarzyszy.

O grunty oraz odszkodowania ubiegają się Łemkowie i potomkowie Łemków. Kawałki lasów są im oddawane jako rekompensata za nieruchomości utracone tuż po II wojnie światowej w ramach przesiedleń dokonanych przez władze PRL. Nie zawsze oddane zostało to, co trzeba, i nie zawsze właściwym ludziom. A decyzje zapadały hurtowo – ustalili dziennikarze WP

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Były wiceminister środowiska w rządzie PO-PSL Janusz Zaleski w 2014 r. wysłał pismo do Lasów Państwowych, by te nie odwoływały się od niekorzystnych dla Skarbu Państwa decyzji. Zachęcał do ugód, przy czym pismo to przesłał też organizacji Łemków z Małopolski. W efekcie ubiegający się o zwroty wiedzieli, że leśnicy mają związane ręce przez polityków.

– To skandaliczny proceder dzikiej reprywatyzacji – uważa Barbara Bartuś, poseł Prawa i Sprawiedliwości, która zajmuje się tą sprawą od kilku lat.

9 września 1944 r. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, czyli marionetkowa władza w Polsce powiązana z towarzyszami radzieckimi, zawarł układ z rządem Ukraińskiej SRR w sprawie obustronnej “ewakuacji” – obywateli polskich z terenów ukraińskich oraz ludności ukraińskiej z terenu Polski.

W ten sposób w latach 1944-1946 do ZSRR trafiło, według różnych szacunków, niemal pół miliona osób narodowości ukraińskiej.

Wiele przesiedlonych osób – niektórzy dobrowolnie, część przymusowo – pozostawiło w Polsce mienie, w tym nieruchomości. Łącznie ok. 840 tys. hektarów przeszło na własność polskiego państwa na mocy dekretu z 5 września 1947 r.

Polska w latach 50. XX wieku wypłaciła Związkowi Radzieckiemu ustaloną sumę tytułem rozliczenia za pozostawione w Polsce mienie. Zgodnie z zawartą umową “wszelkie roszczenia stron umowy zostały całkowicie rozliczone”. ZSRR powinien pieniądze przekazać przesiedlonym z ziem polskich na ukraińskie.

Nie zrobił tego.

Akcja “Wisła” po 1989 r. była wielokrotnie potępiana przez najważniejsze osoby w polskim państwie, a także przez parlament.  Po wysiedlonych pozostało ponad 260 tys. hektarów gruntów. Wysiedleni otrzymywali zazwyczaj w zamian mienie na Ziemiach Odzyskanych. Rzadko kiedy o wartości odpowiadającej temu, co im odebrano. Niekiedy zdarzało się tak, że o większej wartości. Tak czy inaczej, w świetle dzisiejszych standardów można by mówić o wywłaszczeniu za odszkodowaniem.

Władze PRL znacjonalizowały majątek wysiedlonych.  Od lat 50. XX wieku niewielka część przesiedlonych – kilka tys. osób – powróciła w rodzinne strony. Wracający dostawali wtedy zazwyczaj zwrot części odebranego im kilkanaście lat wcześniej gospodarstwa lub inną ziemię należącą do państwa. Niekiedy dodatkową rekompensatę. W wielu przypadkach na przejętych terenach zasadzono lasy.

 Od 2009 r. rozpoczęła się lawina spraw. Pojawiły się całe kancelarie prawne wyspecjalizowane w zagadnieniu lasów łemkowskich – mówi nam jeden z leśników z Małopolski.

– Standardowa praktyka. Gdy ktoś przetarł szlaki, inni postanowili skorzystać z tej ścieżki. I tak jak na początku często o zwroty ubiegają się osoby prawdziwie poszkodowane, tak później, w tej lawinie, już nikt nie kontroluje tego, komu się cokolwiek należy, a komu nie – komentuje prof. Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i była rzeczniczka praw obywatelskich.

Powstał nawet założony przez jedną z kancelarii prawnych blog – zwrotlasu.pl.

W 2022 r. jego twórcy informowali, że udało im się odzyskać ok. 460 hektarów nieruchomości leśnych i 1,2 mln zł odszkodowań. A spraw w toku było co niemiara – ok. 1000. A mówimy przecież o jednej kancelarii z niespełna 30-tys. Gorlic.

Wyjaśnijmy w tym miejscu: w części przypadków nie można oddać nieruchomości, np. gdy znajduje się na jej terenie szkoła czy droga. W takiej sytuacji polskie państwo wypłaca odszkodowanie.

– W sprawie lasów łemkowskich działa standardowy mechanizm reprywatyzacyjny. Pojawia się cały biznes prawniczy skupiony wokół reprywatyzacji. Ten biznes wie, jak należy działać i jakie są słabości systemu. A tych słabości jest przecież bez liku. Tak było przy reprywatyzacji warszawskiej, tak jest przy lasach łemkowskich – wskazuje prof. Ewa Łętowska. Jej zdaniem mogą istnieć przypadki, gdy rzeczywiście należałoby coś komuś oddać, zadośćuczynić krzywdom.

– Kłopot w tym, że każda okazja transformacyjna może być użyta do przekrętu. W tym przypadku tak to właśnie wygląda. Znamy to już przecież ze sprawy reprywatyzacji warszawskiej – dodaje prof. Łętowska. – W mętnym stawie niektórzy chętnie łowią, powstają idealne warunki dla cwaniaków. A tekturowe państwo nie potrafi oddzielać ziarna od plew.

Lasy Państwowe od początku kwietnia do końca maja 2020 r. w samych tylko Gorlicach zostały wezwane do wydania ponad 3100 hektarów o szacunkowej wartości 190 mln zł. Składały się na to 254 sprawy, w tym 121 od obywateli ukraińskich. Dla jasności: Lasy gruntów nie wydały. Sprawy toczą się w sądach.

Na antenie łemkowskiego radia lem.fm radca prawny Paweł Sokół wskazywał w 2019 roku, że “w ciągu ostatnich dwóch lat można zaobserwować duży wzrost zainteresowania ludności z Ukrainy, która podjęła działania, aby doprowadzić do zwrotu mienia bądź uzyskania jakiegoś odszkodowania”. “W tej chwili to już jest pewnie około kilkuset klientów, rodzin z Ukrainy, które ten trud podjęły” – wskazał mec. Sokół.

 za https://wiadomosci.wp.pl/ i kresy.pl