W Gdańsku 1 czerwca 2021 zainaugurowano powstanie Studium Obywatelskiego w Europejskim Centrum Solidarności im. Pawła Adamowicza. Założyciele tego studium to Magdalena Adamowicz i prezydenci miast: Gdańska – Dulkiewicz, Warszawy – Trzaskowski,  Poznania – Jaśkowiak, Sopotu – Karnowski, a także posłowie Paweł Kowal, i Piotr Adamowicz.

        Jak widzimy sami zagorzali opozycjoniści, nie chcę powiedzieć wściekli w swej nienawiści w stosunku do obecnej władzy.

        Widząc ten skład założycielski możemy spodziewać się czego będą nauczać  w tym “Studium Obywatelskim im. P. Adamowicza”.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Miejmy jednak nadzieję, że nie będzie się uczyć młodych ludzi sposobów, jak  zdobywać indywidualnie, dla siebie i bliskich niebywałych fortun, jak gromadzić ogromne majątki wykorzystując publiczne stanowiska. Będzie się natomiast uczyć, miejmy nadzieję,  jak dbać o powierzony przez wyborców dany rejon dążąc do rozwoju i bogacenia się wszystkich obywateli, dbać o każdą społeczność. Nie promując osób uprzywilejowanych, ani też żadnej takiej czy innej kasty.

        Jaki będzie program i na czym będzie opierać się fundacja w szkoleniu młodych ludzi wygadał się niechcący, albo chcący, bo nikt z obecnych go nie poprawił, nawet prezydent Gdańska na swym podwórku (być może było to uzgodnione), miłościwie panujący w Poznaniu prezydent Jaśkowiak.

        W swoim wystąpieniu potwierdził to, o czym wielokrotnie czytałem, a i sam pisałem w swoich  tekstach, że cały czas prężnie działa na terenie Polski “stronnictwo pruskie” i dobrze się ma. Skupia ono większe miasta części zachodniej Polski i niestety naszą biedną stolicę, tak niefortunnie zarządzaną przez nieodpowiedzialnego człowieka, któremu jednakowoż tak blisko do zachodniego sąsiada, mimo, że “gospodarzy” w mieście centralnym.  Bezczelnie nie kryje się ze swoją działalnością i jawnie pokazuje swoje niezadowolenie wobec obecnie rządzących. Co jakiś czas mamy doniesienia o niesubordynacji samorządów wobec władz państwowych. Samorządów z Gdańska, Sopotu, Poznania, Wrocławia i innych miast.

        Cytując Jaśkowiaka trudno sądzić by człowiek na tak wysokim stanowisku samorządowym był zupełnie pozbawiony podstawowej wiedzy z historii Polski. Wiedzy, która powinna być znana choćby z bolesnych doświadczeń, których to naród polski doznał w okresie zaboru pruskiego. Wiedza potrzebna choćby jako ostrzeżenie przy podejmowaniu bieżącej lub przyszłej współpracy z państwem, które przez wieki uzurpowało sobie prawo do terenów, na których mieszkali i mieszkają obecnie Polacy, państwem – narodem, który ma zapisaną w genach dominację nad innymi narodami.

        Czas pokaże, czy założenia, które padły w Gdańsku w deklaracji założycielskiej “studium” będą realizowane i co to właściwie za “twór”.

        “Działalność Studium Obywatelskiego ma się opierać na spotkaniach między samorządowcami, liderami politycznymi, czy przedstawicielami organizacji pozarządowych, którzy będą starali się kształcić w zakresie łączenia praktyki z teorią”- to fragment z deklaracji.

        Założenie dobre i od dawna znane, całe życie dążymy, żeby poznaną wiedzę wykorzystać praktycznie, nie trzymając jej dla siebie i na  tym to polega nasze życie.

        Przemówienie Jaśkowiaka większość uznała za bulwersujące i sprzeczne z prawdą historyczną. A co takiego powiedział Jaśkowiak, co bulwersuje, ale jak wcześniej wspomniałem nie zaskakuje?

        Cytuję: – “U nas, (czyli w Poznaniu, ale może tyczyć się do całego zaboru pruskiego), ten pruski element, te 123 lata obecności w Prusach i to wszystko, co się z tym wiązało, jednak prowadzi do tego, że się świetnie rozumiemy, jeśli chodzi o Gdańsk, Wrocław (zapomniał, że przez ten czas zaborów Wrocław był niemiecki i ludność niemiecka tam mieszkała, nie polska, nie był więc Wrocław pod zaborem) i uważamy, że z wiedzy, z nauki warto czerpać, należy czerpać i w związku z tym tak dobrze się u siebie czujemy?!.

        Proszę zwrócić uwagę na zdanie “…te 123 lata, tej obecności w Prusach!…”, czy potrafi zrozumieć, że to Prusy były w Polsce, a nie Polska w Prusach?. Prusy bezprawnie, albo ściślej, z wymuszonym prawem) zagarnęły ziemie polskie. przez 123 lata siały terror dążyły do całkowitej germanizacji społeczeństwa polskiego.

        To były ziemie Rzeczypospolitej Polskiej, a do czasu uchwalenia Konstytucji 3 Maja Rzeczypospolitej Obojga Narodów, nie żadne Prusy!!! – panie Jaśkowiak!!!

        My byliśmy u siebie a nie w Prusach!!!  Czy Poznań, Wielkopolska, to Prusy?

        A jeśli już pan Jaśkowiak tak chce nazywać to byliśmy pod zaborem pruskim, a to różnica i nie przez 123 lata, bo część Wielkopolski włączono za cesarza Napoleona do autonomicznego Księstwa Warszawskiego, potem utworzono Autonomiczne Wielkie Księstwo Poznańskie, chociaż różnie to z tą autonomią było.

        Przypomnę jak “świetnie” było w zaborze pruskim i jakie mamy “dziedzictwo”.

        Zabór pruski spowodował załamanie gospodarki Poznania.  Przemysł włókienniczy upadł, przyczyną była konkurencja z innych prowincji pruskich.  Rozwijanie innych gałęzi przemysłu przez zasiedlanie rzemieślników z innych prowincji i korzystających z pożyczek i ulg podatkowych, nie dotyczyło to Polaków, na których nakładane  podatki zdławiły życie gospodarcze. Zwłaszcza, że podatki były znacznie wyższe niż z okresu Rzeczypospolitej. Za samo tylko wywiezienie towaru poza miasto trzeba było zapłacić 10% podatku. Przez to Poznań z ośrodka handlu międzynarodowego stał się wytwórcą tylko dla rynku lokalnego. Produkcję ograniczono do rzemiosła, gdyż przemysł został zdławiony”.

        Fakt, że za rządów Bismarcka zjednoczone Niemcy były potęgą gospodarczą, zdaje się na drugim miejscu po USA, ale nie dotyczyło to Polaków, im się nie żyło wcale lepiej.

        Jeśli zatrudniano w pruskim przemyśle to tylko dla zysku, tak aby jak najwięcej wycisnąć z robotnika. Taki obraz mamy z fabryk Łodzi, opisywanych przez Stanisława Reymonta w “Ziemi Obiecanej” i chociaż tam akurat mamy zabór rosyjski i historię trzech młodych, co z niczego chcą coś zrobić, to pokazane są tam też warunki pracy robotników. Nikt nie dbał o bezpieczeństwo i warunki pracy, praca ponad siły i 12 godzinnym wymiarze. Wszystko skalkulowane na zysk fabrykanta.

        Jeśli było tak dobrze i mamy czerpać z dziedzictwa pruskiego to dlaczego wybuchło powstanie wielkopolskie w 1806 roku, czego konsekwencją było utworzenie przez Napoleona w 1807 Księstwa Warszawskiego, dlaczego powstało wolne miasto Gdańsk w 1806 roku? Tych powstań było więcej, wcześniej, już w 1794 Wielkopolska wystąpiła przeciw Niemcom i Prusom, dzięki temu Prusacy odstąpili od oblężenia Warszawy. Powstanie w Poznańskiem w okresie Wiosny Ludów w 1848.

        Z czego się mamy cieszyć, że w 1871, po wygranej wojnie Prus z Austrią i zjednoczeniu Niemiec i powstaniu Drugiej Rzeszy Niemieckiej,  w konsekwencji tego cała Wielkopolska i Pomorze Gdańskie zostało wcielone do Cesarstwa Niemieckiego? Że w tym czasie Wielkie Księstwo Poznańskie zdegradowano i od tej chwili nazwą obowiązującą była  “Prowincja Poznańska”?.

        Otto Bismarck – kanclerz Niemiec, to jego główna zasługa w zjednoczeniu Niemiec, wyjątkowo uprzedzony do Polaków, zaciekle walczący z polskością, to on widział największe zagrożenie w kościele jako przeszkoda w germanizacji Polaków. Od 1871 do 1878 do czasu jego zdymisjonowania przez cesarza Wilhelma I, jego Kulturkampf i ustawy wprowadzające kontrolę państwową nad kościołem polskim (czy nie tego chce obecna opozycja w Polsce?) były silną bronią w germanizacji .

        Rugi pruskie to też dziedzictwo? – wysiedlenia na wielką skalę Polaków, którzy nie mieli obywatelstwa niemieckiego, które było obowiązkowe po zjednoczeniu Niemiec w 1871. Za to sprowadzano w ich miejsca osiedleńców z Niemiec. Polak z innym obywatelstwem niż  niemieckie nie mógł kupić ziemi ani się osiedlić w zaborze pruskim. Pamiętny Michał Drzymała.  Osobiście tych spraw doglądał Otto von Bismarck. Z inicjatywy tegoż powstała Ha KaTa organizacja , którym celem nadrzędnym była germanizacja ziem polskich na całym terenie zaboru pruskiego.

        Hakata to skrót od pierwszych nazwisk założycieli, Hansemanna, Kennemanna, Tiedemanna,  to też do wiadomości pana Jaśkowiaka,

cel germanizacji:

        1. likwidacja prasy i literatury polskiej, jeśli już coś po polsku to też i tłumaczone na niemiecki

        2. zachęcanie Niemców do wykupywania ziemi, nieruchomości i zakładów przemysłowych od Polaków

        3. sprowadzanie do Wielkopolski Niemców i namawianie do przejmowania wszystkich dziedzin gospodarki, usług i tworzenia wolnych zawodów

        4. ułatwienia dla klasy średniej niemieckiej w miastach Wielkopolski, zwalnianie polskich urzędników a przyjmowanie niemieckich

        5. Krzewienie kultury niemieckiej przez organizowanie imprez patriotycznych, zebrań i różnego typu zgromadzeń, tak by się jak najszybciej integrować we własne środowisko niemieckie (nie polskie)

        6. wprowadzenie na szeroką skalę szkolnictwa niemieckiego (nie polskiego)

        Hakata, czyli Niemiecki Związek Marchii Wschodniej,  to organizacja skrajnie antypolska, głosząc wszem i wobec antypolską propagandę, szczególnie w czasopiśmie “Die Ostmark”. Nawet wystąpiła z inicjatywą budowy pomnika Bismarcka w Poznaniu, który odsłonięto w październiku 1903 roku i stał aż do kwietnia 1919 aż do zwycięstwa w ostatnim powstaniu wielkopolskim. Tak więc mimo, że Polska już w listopadzie 1918 roku była wolna, to w poznańskiem toczyły się walki aż do 1919 roku a pomnik ciemiężcy narodu polskiego stał aż do kwietnia 1919.

        Hakata działała nawet po zakończeniu przegranej przez Niemcy pierwszej wojny światowej aż do roku 1934, kiedy to dopiero Hitler jej członków wcielił do NSDAP. Dla Niemców byli tak ważni, że wszyscy trzej założyciele HAKATy doczekali się nazwy swoich ulic w Poznaniu, w okresie okupacji niemieckiej (1939 – 1945) Hansemann, teraz Płowiecka, Kennemann – Podkomorska, Tiedemann- Podstolińska.

        Polacy byli Prusakom potrzebni tylko jako mięso armatnie w ich wojnach przez te 123 lata zaborów. Polacy byli wciągani przymusowo do armii przeważnie jako zwykli żołnierze, dowódcami byli Prusacy i posyłali polskiego rekruta na pierwszą linię frontu. Tak było w wojnie z Francją, Austrią, Anglią, Danią, Rosją, Zresztą Polacy walczyli po obydwu stronach frontu w walkach bratobójczych, niejednokrotnie walcząc wręcz. Zaborcy bez żadnych skrupułów wysyłali polskiego żołnierza na front, czasem obiecując im tam coś jak pisze Henryk Sienkiewicz w noweli “Bartek Zwycięzca”, oczywiście, jak przeżył taki wojak, zwykle nic nie dostał, bo nie spełniano tych obietnic. Takie jest to dziedzictwo pruskie i takie to są doświadczenia z których powinniśmy “czerpać wiedzę i naukę”, jak twierdzi miłościwie panujący w Poznaniu prezydent Jaśkowiak.

        Takie to było dziewictwo pruskie, niewiele brakowało, że z tym dziedzictwem to polski by nie było i nas by nie  było. Tylko wielkiemu zaangażowaniu prawdziwych polskich patriotów, szczególnie z okresu Pozytywizmu i Romantyzmu i Młodej Polski, wielka tęsknota i pomoc tych, którzy byli poza granicami zaborów, tak jak skupieni wokół Adama Czartoryskiego i Hotelu Lambert w Paryżu, ale i tych walczących wewnątrz tego kotła pełnego nienawiści do wszystkiego co polskie, dzięki nim jesteśmy teraz tu gdzie nasze miejsce, na swoim.

        Jak widać niektórzy niewiele z tego rozumieją, albo udają, że nie rozumieją, bo tak łatwiej w dążeniu do własnych, małostkowych, przemijających korzyści.

        Mam takie dziwne wrażenie, że w niektórych poronionych umysłach, rodzi się myśl;  wyznają oni słuszną dla nich samych zasadę, że im gorzej w kraju w którym żyją tym lepiej dla nich. I dążą do tego by było gorzej, bo cóż na myśli miał Jaśkowiak wygłaszając taką mowę. Co mamy wybrać z tego dziedzictwa, uczyć się niemieckiego?

        No, wyobraźcie sobie Szanowni Państwo spacerujecie po Poznaniu a na Placu Mickiewicza, tam gdzie teraz pomnik Mickiewicza, góruje na placu stojąc na wysokim cokole kanclerz Otto von Bismarck…i groźnym okiem lustruje Poznań !  Brrrrr !

Jerzy Rozenek