Air Canada nie wie, jak to się stało, że 19 czerwca po wylądowaniu w Toronto na pokładzie jednego z samolotów została śpiąca pasażerka. Tiffani Adams mówi, że gdy się obudziła była całkiem sama w ciemnym i zimnym samolocie. Zadzwoniła do koleżanki i powiedziała, co się stało, ale zaraz telefon jej się rozładował. Znalazła jakieś walkie-talkie w kabinie, ale też rozładowane. Próbowała nadawać sygnał SOS latarką. W końcu odbezpieczyła i otworzyła drzwi do kabiny, wychyliła się i zawołała pracownika obsługi naziemnej, który pomógł jej wyjść.

Personel Air Canada zapytał ją, jak się czuje, zaoferował hotel i limuzynę, ale ona odmówiła. Adams mówi, że linia ją przeprosiła i zobowiązała się do zbadania sprawy.

Linia lotnicza potwierdziła, że incydent miał miejsce, ale odmawia komentarzy na temat procedur schodzenia z pokładu.


PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU