Dokument policji z Ottawy podający szczegóły planu przejazdu i parkowania Konwoju Wolności nie był przekazany Parlamentowi, mówi poseł konserwatywny Larry Brock. Poseł podkreśla, że trasa i parkingi były autoryzowane przez policję, ale przez to, że dokument nie trafił do władz i opinii publicznej, odbiór protestu został zafałszowany.

Brock przemawiał podczas obrad specjalnej komisji zajmującej się sprawą ogłoszenia stanu nadzwyczajnego. Przedstawiony dokument nos tytuł “Ottawa Police Ottawa Truck Convoy”. Wymienione są w nim dokładne trasy przyjazdu do Ottawy, pojemność wydzielonych parkingów oraz dopuszczalne typy pojazdów. Brock, zwracając się do ówczesnego szefa miejskiej policji, Petera Sloly, zauważył, że nie chciano używać słowa „pozwolenie”, ale posługiwano się określeniem „autoryzacja”.

Sloly zrezygnował z funkcji szefa policji 15 lutego. Rząd federalny wprowadził stan nadzwyczajny dzień wcześniej, co dało policji dodatkowe uprawnienia do usunięcia protestujących ze stolicy.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Brock przesłuchując Sloly’ego chciał potwierdzić, że rząd nie przekazał wspomnianego dokumentu Parlamentowi. Nie dowiedziała się o nim opinia publiczna. Tymczasem widać, że protest był kontrolowany przez organizatorów.

Sloly powiedział, że standardową praktyką jest wyznaczanie przedstawiciela policji, który prowadzi negocjacje z organizatorami protestów mających się odbyć w mieście, by wszystko przebiegło w możliwie jak najbardziej zgodnie.

Wcześniej o te uzgodnienia pytał też poseł konserwatywny Glen Motz. Zapytał, czy organizatorzy starali się o pozwolenie na parkowanie pojazdów, zanim przyjechali do stolicy. Sloly odparł, że nie użyłby słowa „pozwolenie”, ale przyznał, że negocjacje były prowadzone, a strony dyskutowały konstruktywnie.

Przed ogłoszeniem stanu wyjątkowego główna organizatorka Konwoju, Tamara Lich, doszła do porozumienia z władzami miasta w sprawie przemieszczenia pojazdów tak, by nie przeszkadzały mieszkańcom. Sloly powiedział komisji, że nie poparłby wjazdu dodatkowych pojazdów do czerwonych stref, ale byłby za tym, by pojazdy opuściły jakąkolwiek część centrum.