Campaign Life Coalition nawołuje do okazywania sprzeciwu wobec zaproponowanego przez konserwatystów programu edukacji seksualnej. Organizacja powtarza, że nowy program wcale nie jest lepszy od tego wprowadzonego przez liberałów, a Doug Ford i jego rząd złamali składane obietnice i tylko wodzili rodziców za nos. Rząd zdradził ontaryjskich rodziców i dzieci, pisze CLC w liście do sowich zwolenników.

To, czemu rodzice sprzeciwiali się najbardziej, zostało w niemal niezmienionej formie. Uczniom dalej wpajane będą nienaukowe teorie o tożsamości płciowej i wyrażaniu swojej płciowości, tak by wzbudzić u nich wątpliwości, kim właściwie są. Dzieci w dalszym ciągu będą się uczyć o masturbacji i homoseksualizmie. Tematy nie zniknęły z programu, zmienił się tylko rok nauki, w którym będą wprowadzane. Według CLC zmiana jest w gruncie rzeczy „kosmetyczna”. Warto pamiętać, że jest to „sugerowany” czas wprowadzania tych treści, co oznacza, że lekcje mogą odbywać się równie dobrze wcześniej, jak i później.

Według programu Forda teoria gender ma się pojawić w klasie 7, w programie Kathleen Wynne – w klasie 3. Lekcje o homoseksualizmie przesunięto z klasy 3 na 5. Czas wprowadzania kilku kontrowersyjnych tematów się nie zmieni: lekcja o masturbacji jako źródle przyjemności dalej mają być prowadzone w klasie 6, o współżyciu analnym – w 7, o „rozumieniu swojego ciała i tego, co sprawia przyjemność” – w 7, o noszeniu przy sobie prezerwatywy „na wszelki wypadek” – w 7, o nazywaniu intymnych części ciała – w 1.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

CLC podkreśla, że kolejny rząd zignorował rodziców, którzy wypowiadali się podczas konsultacji społecznych. Minister edukacji Stephen Leece powiedział, że większość kontrowersyjnych elementów programu Kathleen Wynne zostaje , ponieważ rodzice się tego domagali. Campaign Life Coalition twierdzi, ze to nieprawda. Wyjaśnia, że proces konsultacji internetowych był tak skonstruowany, że lewicowi aktywiści i członkowie związków zawodowych nauczycieli bez problemu mogli wysyłać swoje opinie. Wiele zgłoszeń przyszło od osób, które nie są rodzicami i prawdopodobnie nawet nie są z Ontario. Prawdziwi rodzice zgłaszali, że utrudniano im udział w konsultacjach telefonicznych, gdy mówili, że opowiadają się przeciwko gender.

W teorii rodzice mogą wnioskować o zwolnienie ich dziecka z lekcji edukacji seksualnej, ale nie ma stuprocentowej pewności, że ich prośba będzie przyjęta. Szkoły mogą się tłumaczyć tym, że homoseksualizm i transseksualizm są uznawane za zagadnienia związane z prawami człowieka, a z nauczania praw człowieka wypisać się nie wolno – nawet jeśli jest to sprzeczne z religią. Przypomniał o tym w zeszłym tygodniu Sam Hammond z Elementary Teachers Federation of Ontario.

Problemem pozostaje cała propaganda LGBTQ serwowana dzieciom w szkołach. Nawet jeśli dziecko będzie zwolnione ze wszystkich lekcji edukacji seksualnej, to szkoły i tak zorganizują mu Pink Days, Anti-homophobia Days, Anti-bullying Days, a w czerwcu wciągną na maszt tęczową flagę i zaproszą aktywistów LGBTQ.