Poszukiwacz minerałów z Bathurst, Jesse Chamberlain, znalazł substancję, na którą nikt jeszcze w Nowym Brunszwiku się nie natknął. Chamberlain poszedł w maju ze swoją dziewczyną do starej kopalni niedaleko Nepisiguit Falls. Po wykopaniu mniej więcej półmetrowej głębokości dołka w zboczu góry dojrzał coś zielono-niebieskiego. “Po raz pierwszy widziałem coś w takim kolorze w ziemi”, mówi. Zawołał zaraz swoją dziewczynę i zebrali tyle próbek nieznanego kruchego minerału, ile tylko mogli.

W domu zamieścili post na fejsbuku. Odpowiedział im Matt Stimson z New Brunwsick Museum. Zapytał amatora minerałów, czy ten nie zechciałby przekazać kilku próbek do muzeum. Chamberlain zgodził się od razu i do muzeum trafiło 50 kawałków wykopanej z ziemi substancji.

Stimson i dwóch naukowców z wydziału nauk o ziemi University of New Brunswick wzięli się do pracy. Najpierw przypuszczali, że nowy minerał to chalkantyt. Z dalszych analiz wynikło jednak, że to melanteryt, minerał będący siarczanem żelaza. Łatwo rozpuszcza się w wodzie. Najczęściej jest znajdowany na obszarach pustynnych. W Nowym Brunszwiku, gdzie klimat jest wilgotny, szanse na takie znalezisko są nikłe. Próbki melanterytu w muzeum muszą być przechowywane w sposób eliminujący jakikolwiek kontakt z wilgocią.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU