Elections Canada przez ponad 10 dni odpowiadało na internetowe skargi dotyczące celowo rozmazywanych krzyżyków postawionych na kartach do głosowania. Problem polega na tym, że krzyżyk przy nazwisku kandydata stawia się ołówkiem, a to daje pole do manipulacji.

Do dnia wyborów agencja wyborcza odbierała korespondencję od zdenerwowanych wyborców, którzy pytali, dlaczego w lokalach wyborczych nie można wykładać długopisów zamiast ołówków. Niektórzy twierdzili, że obecny system nie jest godny zaufania. Agencja twierdziła, że takie zarzuty są bezpodstawne i nawet karty z rozmazanym krzyżykiem są uznawane za ważne. Zdaniem Elections Canada używanie ołówków nie stanowi zagrożenia dla wiarygodności wyniku wyborów. Agencja ma obowiązek określony w prawie wyborczym zapewnienia wyborcom ołówków. Osoba uprawniona do głosowania może przynieść swoje dowolne narzędzie do pisania. Krzyżyk postawiony długopisem czy mazakiem też będzie ważny. Elections Canada twierdzi jednak, że ołówki są “praktyczne”. Można je przechowywać między wyborami i, w przeciwieństwie do długopisów, nie wysychają. Poza tym długopis może przebijać na drugą stronę karty do głosowania i wtedy osoba trzecia może podejrzeć, na kogo zagłosowaliśmy – a to stanowiłoby naruszenie tajności wyborów. Praca urzędników w lokalach jest nadzorowana, więc każda próba manipulacji zostałaby zauważona.

Wybory parlamentarne w 2019 roku były pierwszymi, podczas których agencja wyborcza monitorowała aktywność Kanadyjczyków w mediach społecznościowych podczas kampanii. Pierwsze wątpliwości związane z ołówkami pojawiły się w połowie października. Wtedy to ktoś napisał, że urzędnik w lokalu wyborczym po odebraniu jego karty rozmazał “X” postawiony ołówkiem. Urzędnik odmówił wydania nowej karty do głosowania i tłumaczył, że wśród personelu lokalu niewiele jest osób mówiących po angielsku.Wyborca obawiał się, że jego głos nie będzie uznany.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU