Okazuje się, że pozbawienie księcia Andrzej, okrytego niesławą księcia Yorku, tytułów wojskowych może nie być takie łatwe, jak się początkowo wydawał. Po wywiadzie udzielonym BBC dotyczącym kontrowersyjnej przyjaźni z amerykańskim finansistą oskarżonym o przestępstwa finansowe, Jeffreyem Epsteinem, książę wycofał się z życia publicznego. Przestał też patronować organizacjom charytatywnym.

Średni syn królowej Elżbiety nie utracił jednak wszystkich tytułów, przynajmniej na razie. Pozostaje tytularnym dowódcą trzech kanadyjskich regimentów, potwierdza departament obrony. “Zwyczajowo książę Yorku nosi tytuł honorowy dowódcy The Princess Louise Fusiliers, The Royal Highland Fusiliers of Canada oraz Queen’s York Rangers”, wymienia kanadyjski departament, który nie udziela żadnych dodatkowych informacji. Sekretarz prasowy ministra obrony Harjita Sajjana również nie komentuje sprawy.

Anonimowe źródła rządowe podają tymczasem, że oświadczenie księcia o wycofaniu się z życia publicznego jest dla kanadyjskiej armii bezprecedensowe. Na początku nikt tak naprawdę nie wiedział, jakie ma znaczenie. Przede wszystkim w oświadczeniu nie było bezpośrednio mowy o funkcjach wojskowych księcia Andrzeja. Kanadyjski parlament, nawet gdyby chciał, najprawdopodobniej nie może odebrać księciu tutyłu “Colonel-in-Chief”, który jest głównie symboliczny.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Patronat nad regimentami przyznaje osobiście królowa. Takie tytuły mają znaczenie historyczne i nawiązują do dziedzictwa kulturowego. Do tej pory takie tytuły były przyznawane dożywotnio. Zdarzało się, że członkowie rodziny królewskiej w starszym wieku prosili o zdjęcie obowiązków. Nie byli jednak zwalniani z nich odgórnie.