O tym na co zwrócić uwagę przy rozliczaniu tegorocznych podatków rozmawiamy z Jackiem Sulimierskim, właścicielem firmy księgowej “Taxtronix”. Taxtronix od kilkudziesięciu lat działa na rynku w Mississaudze i Toronto.

Goniec: Panie Jacku, mamy nowy rok nowy okres rozliczeń podatkowych no i w związku z tym też nowe przepisy, co się zmieniło w tym roku, na co zwrócić uwagę?

Jacek Sulimierski: Tak na moją głowę, to idziemy powoli w kierunku bankructwa, rząd już się tak rozpasał, że rozdaje na lewo i prawo; oczywiście z tych osób, które ciężko pracują to ściąga te podatki i ściągać będzie. I jeżeli chodzi o to „rozpasanie”, to mamy wprowadzony w tym roku tzw. system child care.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Ku mojemu zdziwieniu wprowadził to rząd konserwatywny…

-Tutaj o prowincji?

– Tak jest

-Na czym ten system polega?

-Polega na tym, że jeżeli ktoś ma wydatki na dziecko, które są odpisywalne, czyli tzw. child care expenses to koszt tych wydatków jest zwracany przez rząd i to do wysokości 75%, jeżeli mam – przykładowo -2 dzieci i wydałem na nie – powiedzmy  – 10 000 dol. to teoretycznie mógłbym 7.5 tys. dol gotówki dostać od rządu.

To nie jest kredyt, czy odpis to jest realna gotówka –   jest to naprawdę jedna z najbardziej  hojnych ofert.

– Dla tych którzy mają dzieci.

– Tak, wrzuciłem na swój system, bo jestem twórcą własnego systemu podatkowego taki teoretyczny przykład, w którym osoba, która miała 2 dzieci i zarabiała 40 000 dol. dostawała po podatkach tyle, ile samotna osoba, która  zarabiała 110 000 dol..

Aż niewiarygodne! Inaczej mówiąc, a mówimy teraz o dolarze ekonomicznym, czyli ile na czysto jest po podatku.

– Ludzie którzy mają 5, 6 dzieci wygrywają?

– Są takie grupy społeczne, nie będę teraz o tym mówił, które mają bardzo dużo dzieci. To się chwali, lub gani w zależności od tego, jak na to patrzymy, ale osoba, która ma 7, 8 dzieci  może liczyć na około 70 000 dol. rocznie tax-free.

Proszę państwa w prawdziwych ekonomicznych przekładach to jest tak jak gdyby ktoś zarabiał  140 000 dol..

– Mówi się, że Revenue Canada szuka wszędzie możliwości wyciśnięcia tych podatków i często nawet działa wbrew prawu, dlatego że ci , którzy szukają tych pieniędzy, dostają dodatkowo premie, bonusy od tego co zdołają przynieść; czasem wbrew zdrowemu rozsądkowi i  później ludzie wygrywają w sądach przeciwko Revenue Canada  ale oni już swoje dostali, czyli jest to system w pewnym sensie korumpujący do tego, żeby przynosić jak więcej pieniędzy, „a później się zobaczy” jak to będzie; „najpierw biją, a potem pytają”.

Czy Pan miał w swoim doświadczeniu do czynienia z tego rodzaju podejściem?

My cały czas mamy na bieżąco dealowanie z Revenue Canada, to jest naszym zawodem i cały czas się z tym spotykamy, natomiast określenie, że Revenue Canada działa przeciwko prawu to bym się z tym raczej nie zgodził. Oni nie mogą robić rzeczy sprzecznych z prawem, bo są agencją w pewnym sensie prawną, natomiast to samo prawo – a jesteśmy tutaj w Kanadzie w sytuacji tak zwanego Common Law,  ono może być interpretowane „na zielono” i „na czerwono”. W tej chwili, za liberałów,  jest interpretowane „na czerwono”, jeśli chodzi o klasę średnią, bo to ze średniej klasy można coś wycisnąć.

Bo cóż taki biedak, co zarabia 20 – 30 tys na rok,  od niego nie wyciśniemy, on jest na pograniczu przetrwania; ktoś kto zarabia 80 czy 100, to już można mu zabrać.

– A ci bogaci po prostu uciekają?

– To nie jest tak że bogaci uciekają bogaci mają inne metody, a poza tym, co to znaczy bogaty?

– No właśnie co to znaczy?

– Czy ktoś kto zarabia 150 000 to jest bogaty – nie, to jest średnia klasa; czy ktoś kto zarabia 2 000 000  – no takich ludzi procentowo jest bardzo, bardzo mało.

Obliczyłem kiedyś, to jest takie moje prywatne obliczenie, że rodzina czteroosobowa, która ma na czysto po podatku 150 000 –  w Kanadzie to jest uzależnione oczywiście od tego ile osób pracuje  na to  150 000 na czysto – to jest już w pewnym w komforcie codziennego życia.

– Czyli to jest klasa średnia?

– Dobra klasa średnia. A wszystko co jest ponad to, no to jest zaczynamy mówić o sferze luksusu. Poza tym bogaci opierają się przeważnie na układach korporacyjnych, czyli ich pieniądze są oddzielone od ich osobistych dochodów. I to jest może słuszne, bo nie mieliby inicjatywy gdyby płaciliby wielkie podatki.

– Słyszałem o tym, nawet podawaliśmy taką informację, że Revenue Canada sama walczy z błędnymi informacjami, jakie są podawane przez ich pracowników, którzy nie wiedzą do końca o czym mówią i podobno audyt wykazał że 30% porad, które udzielają jest nieprawidłowych.

Czy Pan też spotyka się z takimi przypadkami, że otrzymuje się od Revenue Canada odpowiedź, która jest błędna, albo na podstawie której nalicza się podatki, albo bierze się jakiś kredyt niesłusznie?

– Trzeba zrozumieć  jedną  rzecz! Revenue Canada czyli CRA,  jak się to ostatnio nazywa, to nie jest agencja, która ma za nas podatek wypełnić. Raczej spójrzmy na to jako agencję która pełni rolę policjanta podatkowego, czyli jeżeli policjant nas zatrzyma gdy jedziemy samochodem to nie będzie nam mówił, słuchaj to i to masz zrobić, żeby uniknąć kary; oni nie są zainteresowani tym, żeby sprzedawać jak się wypełnia żeby było najlepiej dla nas.

Prawo podatkowe w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie a szczególnie na poziomie personalnym, jest bardzo skomplikowane. Są to chyba dwa kraje na w świecie z jednym z najbardziej skomplikowanych systemów i wszelkiego rodzaju manipulacje podatkowe, między układami rodzinnymi są możliwe.

Jeżeli zadajemy pytanie urzędnikowi w Revenue Canada to przeważnie oni nam czytają paragrafy, starają się ich nie interpretować, więc te pomyłki się zdarzają.

Jeżeli my pytamy o konkretny przypadek, to na pewno nie dostaniemy odpowiedzi w Revenue Canada.

– To na koniec zapytam właśnie o to skomplikowane prawo. Jak, Pana zdaniem, ten system prawny powinien być uzdrowiony, bo wszyscy mówią, że jest za bardzo skomplikowany, zbyt dużo rzeczy jest zostawionych do interpretacji i zbyt dużo rzeczy naraża człowieka na to, że jak tam mu się dobiorą do skóry, to będzie płacił i wtedy jest problem i wtedy trzeba iść do sądu wynająć prawnika, a to wszystko jest bardzo kosztowne, więc jak Pana zdaniem ten system można by było uprościć, jak powinien wyglądać?

– System jest tak skomplikowany, że odpowiedź na to pytanie,  zajęłaby dobre pół dnia ale skracając, to ktoś ładnie kiedyś powiedział że systemy proste są niesprawiedliwe. I to tak jest. Czyli  my płacimy za to, żeby ten system był społecznie sprawiedliwy. To rzeczywiście w Kanadzie jest doprowadzone do obłędu, szczególnie, że  mamy, jako platformę Common Law, czyli prawo angielskie, nakładkowe  precedensowe, ale też swego rodzaju logiki takiej logiki życiowej i ta życiowa logika w Kanadzie w prawie podatkowym jest właśnie dominująca o tym trzeba pamiętać i dlatego to prawo wydaje się takie skomplikowane. Nawet ludzie, którzy siedzą w tym fachu wiele lat często mają z tym problemy.

Prawo kanadyjskie podatkowe chciałoby odzwierciedlić sytuacje życiowe i tu jest właśnie –  jak to mówią pies pogrzebany – jest to bardzo trudne, powołałem się na przykład może trochę śmieszny, to było wiele lat temu, kiedy pewien Polak przyjechał tutaj, potem dojechała do niego żona i nie chciała z nim sypiać, a on pobiegł do Revenue Canada, że ją utrzymywał  i żeby ją wyrzucili, a co urzędnik Revenue Canada zrobił? Zlikwidował mu wszystkie ulgi małżeńskie za wszystkie poprzednie lata i facet zapłacił kilkanaście tysięcy dolarów, bo urzędnik uznał że małżeństwa nie było. To jest to prawo życiowe, jak je będziemy interpretować. Możemy dzielić włos na czworo.

– Jaka jest Pana rada na ten rok dla stałych klientów i dla tych ludzi, którzy by chcieli dobrze rozliczyć własne podatki na co zwrócić uwagę?

– Ja przede wszystkim chciałem wszystkim życzyć dużo zdrowia, i takiego normalnego myślenia logicznego. To jest jedyna rada, którą mogę dać, tak zwany zdrowy rozsądek to jest podstawa w robieniu podatków i tym się trzeba kierować.

– Bardzo dziękuję