Z roku na rok rośnie liczba kremacji. Przemysł pogrzebowy przechodzi ewolucję.

Na początku lat 80. w północnym narożniku cmentarza St. Michael’s w Edmonton otwarto sektor przeznaczony na pochówek prochów. Zarząd cmentarza nie spodziewał się, że kremacja stanie się tak popularna i kolejne miejsca na urny powstaną przy samym wejściu i biurze. W ciągu ostatnich dwudziestu lat kremacja stała się w Kanadzie normą.

Według danych Cremation Association of North America, która zbiera dane z prowincyjnych rejestrów, odsetek zmarłych poddawanych kremacji wzrósł z 48 proc. w 2000 roku do 72 proc. w 2018. Kanadyjczycy chętniej od Amerykanów odchodzą od tradycyjnego pochówku. Eksperci zauważają, że zmienia się zarówno biznes pogrzebowy, jak i podejście rodziny.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Jednym z czynników wpływających na zmianę zwyczajów jest koszt. Na podstawie danych z bazy Tom Niebuhr’s InMemory ocenia się, że tradycyjny pochówek kosztuje w Kanadzie od 5000 do 10 000 dolarów. Koszt kremacji to z kolei od 2000 do 5000.

Kremacja wcale jednak nie musi być tania, podkreśla Kirstie Smolyk z Park Memorial Funeral Home w Edmonton. Mówi, że niektóre rodziny przed kremacją organizują wizytację i to jest dla nich ważne. W Toronto na cmentarzu Mount Pleasant miejsce w zewnętrznym kolumbarium kosztuje ponad 6000 dolarów. W Vancouver na cmentarzu Mountain View za specjalne rodzinne kolumbarium płaci się 55 000. Rodziny, które chcą trzymać prochy zmarłych w domu, mogą zdecydować się na urny z takich materiałów jak marmur, miedź czy brąz.

Druga sprawa to czas. Tradycyjny pogrzeb przeważnie odbywa się w ciągu tygodnia po śmierci danej osoby. W przypadku kremacji rodzina ma więcej czasu na decyzję, co zrobić z doczesnymi szczątkami zmarłego.

W dzisiejszych czasach ludzie lubią mieć wybór. W tym wypadku możliwość wyboru może zmieniać podejście do śmierci, mówi David Sloane, profesor Sol Price School of Public Policy na University of Southern California. W konsumpcyjnym społeczeństwie idea personalizacji może być ważna. Dlatego część rodzin chce rozsypywać szczątki zmarłego w jakimś ważnym dla niego miejscu albo umieszczać je w jakimś symbolicznym przedmiocie.

Sloane zauważa, że wzrost popularności kremacji idzie w parze z sekularyzacją kanadyjskiego społeczeństwa. Według wyników spisu powszechnego z 2011 roku 24 proc. Kanadyjczyków nie przyznaje się do żadnej religii. W 2001 było to 17 proc.

Przemiany odczuwają zarówno dyrektorzy domów pogrzebowych, jak i zarządcy cmentarzy. Może być, że koszty tradycyjnych pogrzebów zaczną spadać, przypuszcza Sloane. Niektóre cemntarze zaczeły szukać alternatyw i proponują np. pogrzeby ekologiczne, w biodegradowalnych całunach.

Sloane podsumowuje, że stważanie możliwości wyboru, jak uhonorować zmarłych członków rodziny czy przyjaciół, nie jest złe, ale obawia się o przyszłość cmentarzy w kontekście roli, jaką pełnią w społeczeństwie. Chodzi tu mianowicie o “przechowywanie wspomnień”, żeby przyszłe pokolenia, chcąc się dowiedzieć czegoś o rodzinie, mogły znaleźć konkretne miejsce spoczynku swoich przodków.