Pieskow podkreślił, że butelka z wodą, którą współpracownicy Nawalnego zabrali z jego pokoju hotelowego, została wywieziona z Rosji, a mogła ona być dowodem rzeczowym. “Nie mamy możliwości jej zbadania. Nasi specjaliści nie mogą niczego powiedzieć” – podkreślił.

Dodał następnie: “W tej historii zbyt wiele jest absurdu, by komuś wierzyć na słowo. I my nie zamierzamy nikomu wierzyć na słowo”.

“Jedynym, co może teraz rzucić światło na wydarzenia, jest wymiana informacji, wymiana biomateriałów, dowodów i w razie konieczności wspólna praca nad analizowaniem sytuacji” – powiedział Pieskow.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Przedstawiciel Kremla zapewnił, że gdy Nawalny trafił do szpitala nie wykluczano, iż mógł paść ofiarą otrucia. Jednak później lekarze z Omska nie znaleźli w jego krwi substancji trujących – podkreślił.

Pytany o opinię przewodniczącego Dumy Państwowej (niższej izby parlamentu Rosji) Właczesława Wołodina, iż za sprawą Nawalnego stoją zagraniczne służby specjalne, Pieskow uchylił się od wyrażenia opinii Kremla. “Nie możemy mówić, że się z nim zgadzamy, ani też o braku zgody. Pytań w tej sytuacji pojawia się o wiele więcej, niż odpowiedzi” – powiedział rzecznik prezydenta Rosji.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)