Po 123 latach latach nieobecności na mapach Europy, Polska, dzięki determinacji obozów patriotycznych na ziemiach opanowanych przez zaborców i poza granicami, a także dzięki sprzyjającej sytuacji politycznej w Europie staje się suwerennym, niezależnym państwem.

Ustawą Sejmową z dnia 23 kwietnia 1937 dzień 11 listopada ustanowiono Świętem Niepodległości Polski. Niestety, nie na długo, okres drugiej wojny światowej i potem czasy powojenne – okupacja sowiecka i dopiero 15 lutego 1989 roku Sejm przywrócił  Święto Niepodległości Polski, które jest najważniejszym świętem Państwowym.

Przypomnę, do tego czasu świętem państwowym było Święto Odrodzenia Polski, od momentu, gdy ogłoszono w Lublinie Manifest  PKWN 22 lipca 1944 roku, ustanowiony i podpisany w Moskwie przez Józefa Stalina.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Zanim jednak doszło do rozbiorów warto parę słów, jak do tego doszło, że ogromne  państwo, powstałe z połączenia dwóch narodów i z tak chlubną historią traci niepodległość.  Okres 123 lat to bardzo długo, biorąc wtedy pod uwagę średnią długość życia (niższą niż obecnie) to kilka pokoleń. Przez 123 lata Polski nie było na mapie Europy,  nie liczyła się na arenie międzynarodowej.  Wszyscy w Europie  za wyjątkiem Turcji akceptowali rozbiory, to tak jakby i inni oprócz tych trzech zaborców widzieli problem w Rzeczypospolitej.  Ogromne dziedzictwo tak pielęgnowane przez poprzednie pokolenia, zagrożone.  Co było przyczyną?

Polska przez długi okres nie wdraża reform, liberum veto nie pozwalało uchwalić żadnych ustaw. Niejasna sytuacja podatkowa, prywata, możnowładcy dbali o własne interesy, tylko nie całego kraju. Nie było za co utrzymać wojska, nie było armii, były jakieś prywatne chorągwie utrzymywane przez magnatów.

Świat wkroczył w erę Oświecenia, a w Polsce duże rozwarstwienie społeczne, bogaci i biedni, bogaci żyją ponad stan – jedz, pij i popuszczaj pasa, zbyt wielka wolność szlachecka a brak uwłaszczenia chłopów no i zdradziecka Konfederacja Targowicka. Nie było jedności w kraju, król nie panował nad sytuacją. Król Staś całkowicie podporządkowany wpływom Petersburga i carycy Katarzyny.

Z drugiej strony, wielkość Polski przeszkadzała przyszłym zaborcom, każdy z nich rościł sobie jakieś pretensje terytorialne.  Tylko czekano na odpowiedni moment.

Caryca Katarzyna odpowiednio szkoliła swoich ambasadorów, żeby przygotowywali odpowiedni grunt dla ułatwienia ujarzmienia Polski.  Niestety w takiej sytuacji w Polsce jakby nie zauważono do czego to może zmierzać.   Na nic zdało się poświęcenie Konfederacji Barskiej założonej w 1768 roku na kilka lat przed pierwszym rozbiorem 1772 rok. Mimo, że przez pięć lat działalności Konfederaci stoczyli wiele bitew, wielu zginęło, nie ustrzegli Polski przed rozbiorami, ale ich działanie nie poszło na marne.   Ich działalność była inspiracją do pracy dla wielu twórców  już w czasie rozbiorów,  przez pisanie, obraz, czy muzykę w nadchodzącej erze Romantyzmu.

To wtedy trzy lata po ostatnim rozbiorze urodził się Adam Mickiewicz, któremu nie dane było dożyć wolnej Polski, ale jego spuścizna jest jedną z najważniejszych w historii.  Nie będę wymieniał jego twórczości,  bo każdy Polak, nie tylko patriota (dla niektórych liberałów i lewicowców to jest śmieszne słowo) powinien ją  znać, nie tylko trzymać pod strzechą. To samo Juliusz Słowacki, Zygmunt Krasiński, czy Cyprian Kamil Norwid, doceniony dopiero po śmierci, mimo, że nie brali czynnego udziału w walkach to walczyli piórem. Ich twórczość patriotyczna podtrzymywała Polaków na duchu i dawała wiarę i nadzieję, że kiedyś będą w wolnym kraju.  Pokazywano jednocześnie w tej twórczości polskie przywary, błędy, których można uniknąć, szczególnie Norwid to uwidaczniał, za co  był znienawidzony przez Polską emigrację w Paryżu.

Więc nawet tam za granicę Polacy przenieśli swoje przyzwyczajenia, przywary i  nie potrafili  szanować się nawzajem.   Norwid to punktował, wytykał a przez to był zastraszany. Nawet wyjechał z tego piekiełka paryskiego do USA.  Jednak na krótko. Nie znalazł tam odpowiedniego podłoża dla swej twórczości. Wrócił z powrotem do Paryża, ale doceniony był dopiero po latach, już po jego śmierci.    Adoptowano jego wiersze jako tekstów piosenek i stał się popularny i doceniony.

Fryderyk Chopin, jego muzyka po dziś dzień rozbrzmiewa i zachwyca na całym świecie, może bardziej gdzie indziej niż w Polsce, wystarczy posłuchać wykonawców jego muzyki, z Chin, Japonii, czy Korei Południowej, ale również znakomitych wirtuozów z innych krajów.  Tegoroczny laureat cyklicznego konkursu Chopinowskiego  to Koreańczyk. O Polakach jakby mniej słychać, wolą robić inne rzeczy.

Tworzyli w tym czasie również:

Jan Matejko i jego słynne obrazy z najważniejszym “Bitwa pod Grunwaldem”

Rodzina Kossaków z Wojciechem i Janem Styką, malarzami,  autorami  najsłynniejszego dzieła – “Panoramy Racławickiej”

Artur Grottger choć żył krótko namalował cały cykl obrazów o Powstaniu Styczniowym, które ilustrują niejeden podręcznik historyczny

Aleksander Gierymski, malował Warszawę, często biedne Powiśle, Prus opisywał piórem, Gierymski “opisywał” pędzlem

Maria Konopnicka autorka “Roty”

Henryk  Sienkiewicz – nie będę wyliczał jego twórczości, jest tak dużo,   Nobel za całokształt twórczości, ale myślę, że głównie za “Quo Vadis,  teraz niedouczeni próbują go zdyskredytować, ale przypomnę, co było w orzeczeniu komisji noblowskiej, oto co orzekła:  “rzadko spotykany geniusz, który wcielił w siebie ducha narodu” – czyż jest lepsza pochwała jego twórczości i osiągniętego celu?

Co on sam powiedział, gdy odbierał nagrodę? – głosił pochwałę Ojczyzny, która była zniewolona, niestety  nie dożył wolności, zmarł w 1916 roku, ale wierzył, że swoim pisaniem zbliża się ku niej i dawał wiarę w to innym, wtedy powiedział: – “Głoszono ją umarłą a oto jeden z tysięcznych dowodów, że żyje”, albo –  “Głoszono ją podbitą a oto nowy dowód, że umie zwyciężać.”

Sienkiewicz działał społecznie, gdy wybuchła pierwsza światowa w 1914 wyjechał do Szwajcarii i tam wspólnie z Ignacym Paderewskim założył Szwajcarski Komitet Generalny Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce.

“Władysław Reymont – nobel  w 1924 za “Chłopów”, niestety niedługo cieszył się nagrodą , zamarł w 1925, ale jeszcze zasmakował wolnej Polski.

Eliza Orzeszkowa autorka “Nad Niemnem”, nominowana dwa razy do Nobla, jednak nie otrzymała

Bolesław Prus – “Faraon”,   “Lalka” i pokazana nędza na warszawskim Powiślu

Stefan Żeromski – “Popioły”

Stanisław Wyspiański wystawia w teatrze “Wesele”  i  “Wyzwolenie”

Aleksander Fredro  -”Zemsta” – już jako szesnastolatek poszedł z Napoleonem, wojował całe 6 lat, aż do kapitulacji Paryża, dosłużył się stopnia oficerskiego kapitana. W kampanii Rosyjskiej 1812 roku za dzielność odznaczony najwyższym polskim odznaczeniem wojennym najwyższej klasy bo Złotym krzyżem Virtuti Militari i w 1814 Krzyżem Kawalerskim Legii Honorowej. Walczył piórem i szablą!

General książę Józef Poniatowski, jako pierwszy odznaczony Krzyżem wojennym Virtuti Militari, także Tadeusz Kościuszko

Adam Asnyk brał udział w konspiracji niepodległościowej, aresztowany i osadzony w cytadeli warszawskiej

Józef Wybicki autor słów do Polskiego hymnu narodowego, napisał go we Włoszech w czasie tworzenia Legionów Henryka Dąbrowskiego

To tylko niewielu z tych, którzy żyli i tworzyli w czasie zaborów. Oni mieli wielki wkład w odrodzenie państwa polskiego.

Polska przetrwała, nie udała się w tym czasie zaborcom próba germanizacji, ani też rusyfikacji. Zaborcy próbowali różnych metod, żeby wynarodowić Polaków,  zlikwidować język polski w szkołach, a najlepiej żeby w ogóle nie posyłać dzieci do szkoły, zabronić mówić po Polsku.

Przykład dzieci z Wrześni, rok 1900, gdzie za mówienie po polsku publicznie karano chłostą, zainteresowali się tym rodzice, doszło do zamieszek. Był proces, wiadomo, nie mogło być inaczej, ukarano wiele osób, nawet aresztem i więzieniem, dzieciaki jednak strajkowały, część z nich aż do 1904 roku.  Te metody narobiły wielkiego spustoszenia w oświacie narodu polskiego. Jeszcze długo już w wolnej Polsce, w latach trzydziestych, a nawet już po 1945 roku walczono z analfebetyzmem. Wiele osób pamięta tych , którzy podpisywali się krzyżykiem, albo tych których jedynym  wykształceniem było ukończonych 4 klasy szkoły podstawowej. To nie znaczy, że nie byli to mądrzy ludzie, jak to się mówi mądrzy życiowo.  Kiedyś pewna pani, która pięknie malowała, rysowała tak od ręki na miejscu, wystarczył tylko kawałek  papieru i ołówek.  Teraz byłaby profesorem na wyższej uczelni. Jednak kiedyś nie miała takiej możliwości. Powiedziała mi trochę nieśmiało, że ma tylko 4 klasy szkoły podstawowej, nie było innej możliwości, a że chciała się uczyć, to chodziła jeszcze raz kończąc te same cztery klasy. Nie znaczy to, że inni bogatsi nie kończyli szkół, były przecież uniwersytety i politechniki jak we Lwowie, czy w Warszawie. Polacy uczyli się też za granicą, ale oni byli  z bogatszych rodzin. Szlachta zachowała swoje majątki, a chłop dalej był jej poddanym. Nie było powszechnego nauczania. Czasami Pan miał dobry gest i posłał syna lub córkę chłopa pańszczyźnianego do szkół, gdzie mogli kontynuować dalszą naukę nawet na uniwersytetach.  Przecież to nie tak że raptem znikąd pojawili się w 1918 roku generałowie jak Haller, Rozwadowski, czy wielu innych, czy inżynierowie jak  Narutowicz, nie wspomnę już o profesorach na uczelniach, którzy uczyli w zaborach, oni  Polskę zachowali w sercu i w tym duchu kształcili młodzież.

Teraz w wolnym kraju wyrzuca się tych którzy próbują uświadomić studentom, jakie grozi im niebezpieczeństwo przez adoptowanie na polski grunt jakiejś wyimaginowanej ideologii i kultury śmierci.

Wtedy,  nawet częściowo zrusyfikowani, lub zniemczeni, lub z rodzin mieszanych jak admirał Unrug, który w czasie pierwszej wojny służył w niemieckiej marynarce, ale jak Polska odzyskała niepodległość, bez wahania wstąpił w szeregi Polskiej Marynarki Wojennej, gdzie zajmował wysokie stanowiska dowódcze.  Nawet będąc po 1939 roku w niewoli niemieckiej nie wyrzekł się polskości, mimo, że wiele mu obiecywano.

Chcę to uświadomić młodym jaką wartość miała kiedyś Ojczyzna,  którą tacy jak wy teraz młodzi znali tylko z opowiadań. Ktoś im te wartości przekazał, a teraz kto wam je przekazuje? Szkoła nie, rodzice nie, opiekunowie nie, więc kto, aha uważacie, że niepotrzebne to wam, bo żyjecie dniem dzisiejszym. Nie zależy wam, gdzie żyjecie, tutaj, czy w Niemczech, ważne by była kasa, ale kim wy jesteście w tych Niemczech?.

Tam na zachodzie Europy głosujecie za liberalną Polską, nie zauważacie, co się wokół was dzieje.

Dlaczego?, ano dlatego, że brak wam świadomości, wierzycie mediom, które mają swój cel, żeby żywić was kłamstwem, w które wierzycie. Obrzydzają wam Polskę, a przynajmniej w takiej postaci jaka jest, Polskę Kaczora i wy w to wierzycie!

Wstydzicie się być Polakiem, Zachód wam imponuje, pytam, czym? Co byłoby godne uwagi żeby adoptować ?

Czy teraz trzeba się wstydzić być Polakiem?

Przytoczę tutaj słowa Romana Dmowskiego z 1902, jakże bardzo aktualne, z książki – “ Myśli nowoczesnego Polaka” –   “Nierzadko spotykamy się ze zdaniem, że nowoczesny Polak jak najmniej powinien być Polakiem.  Jedni  powiadają, że w dzisiejszym wieku praktycznym trzeba myśleć o sobie nie o Polsce, u innych zaś Polska ustępuje miejsca – ludzkości”.

Dalej Dmowski pisze:   “Jestem Polakiem – to słowo w głębszym rozumieniu wiele znaczy. Jestem nim nie dlatego tylko, że mówię po polsku, że inni mówiący tym samym językiem są mi duchowo bliżsi  i bardziej dla mnie zrozumiali, że pewne moje osobiste sprawy łączą mnie z nimi bliżej, niż z obcymi, ale także dlatego, że obok sfery życia osobistego, indywidualnego, znam zbiorowe życie narodu, którego jestem cząstką, że obok swoich spraw i interesów osobistych znam sprawy narodowe, interesy Polski, jako całości, interesy najwyższe, dla których należy poświęcić to, czego dla osobistych spraw poświęcić nie wolno. Jestem Polakiem – więc mam obowiązki Polskie: są one tym wyższe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka.”  Cóż tu jeszcze dodać…..?

Mam wrażenie, że celem najwyższym teraz tych co uważają się za “wyższy typ człowieka “ jedynym celem jest obalić demokratycznie wybrany rząd i… tylko to !,  nie dając nic w zamian.  Żadnych nowych, sensownych propozycji, żadnego programu, tylko “obalić rząd”- myślę, że społeczeństwo już dojrzało do tego, żeby zrozumieć te święte słowa Dmowskiego,  który tak jak Piłsudski i Paderewski miał swój wielki wkład w odzyskaniu niepodległości.

Oj jacy wy jesteście inni niż ci co walczyli, ginęli, nie zawsze za słuszną sprawę, bo będąc pod zaborami musieli w pierwszej wojnie światowej bić się brat przeciw bratu i zginęło ich wtedy wielu.   Musimy my wszyscy pamiętać, że historia lubi się powtarzać, mamy aż nadto dowodów.  Wtedy  naród polski chociaż pod zaborami się nie poddawał. Wielokrotnie jedyną książką i jedynym sposobem, żeby nauczyć się czytać był modlitewnik, pismo święte, najbardziej cenna rzecz w polskiej rodzinie. To z niego czerpali siłę nasi przodkowie i żyli nadzieją, że kiedyś jednak będą wolni i nie czekali aż im ktoś da wolność w prezencie. Chwytali sami za broń i próbowali, z różnym skutkiem, aż nadszedł moment, że upragniona wolność “przyszła”.

Ale zanim  upragniona wolność “przyszła”, postaram się w ogromnym uproszczeniu pokazać tę drogę, jaka była kręta, wyboista i pełna zasadzek, z których  nie zawsze wszyscy wychodzili cało. Często poświęcając swe życie na ołtarzu Ojczyzny.  Jak łatwo wolność utracić, ale jakże trudno odzyskać. Jak cholernie to przykre, żeby nie być gospodarzem na swojej ziemi, nie z własnej woli.  Prusacy rugowali Polaków z ich ziemi, symbolem jest tu Michał Drzymała, który nie mógł uzyskać pozwolenia na wybudowanie domu na zakupionej ziemi.  Znalazł jednak na nich sposób (słynny wóz Drzymały) i nic to, że codziennie musiał o kilka metrów przesunąć swój wóz, ale był tam gdzie chciał.  Tak,  nasi ojcowie nie poddawali się wspierani przez duchownych, którzy teraz są tak opluwani, przez niedouczone małolaty i ich opiekunów, którzy za rządów Tuska i Platformy chciały wyrugować historię z polskich szkół a przynajmniej nie wygodnych autorów, patriotów, dzięki którym i  dzięki  ich twórczości wola walki o wolną polskę nie wygasła.  Warto tu choćby przypomnieć Konopnicką, tak ostatnio opluwają, przez szukanie sensacji, a to ona przecież jest autorką “Roty”, wymyśla się jakieś niestworzone o niej historie tylko po to  żeby pokazać, że to nie autorytet, a przecież jej “Rota” była brana pod uwagę jako hymn państwowy.

Zamiast nich w  programach szkolnych niektórzy woleli by  Gombrowicza, czy Witkiewicza – Witkacego.

Duch wolności był w sercach i umysłach Polaków ciągle, tuż po drugim rozbiorze  generał Tadeusz Kościuszko w 1794 roku próbował powalczyć z Ruskimi, jednak jego kosynierzy to za słaba siła no wielotysięczną armię Suworowa. Klęska i wielkie represje, znowu Rzeczpospolita Polska została rozebrana przez trzech zaborców Austrię, Prusy i Rosję i wcielona w ich granice. Co prawda od roku 1795, daty trzeciego rozbioru, były okresy, że  Polska miała namiastki wolności, ale tylko namiastki, nawet ze swoją Konstytucją, ale cóż z tego, jeśli zawsze w tym okresie była pod czyimś zwierzchnictwem.

I tak w roku 1807 Napoleon I Bonaparte cesarz Francuzów wraz z carem Rosji Aleksandrem I traktatem z Tylży utworzyli Księstwo Warszawskie, całkowicie zależne od Francji.

Po przegranych wojnach Napoleońskich i abdykacji Napoleona w 1815 roku Księstwo Warszawskie przestało istnieć.  Jednakże w tymże roku na  Kongresie Wiedeńskim utworzona Królestwo Polskie zwane kongresowym, kongresówką.

Cóż z tego, jeśli tym razem całkowicie zależne od cara Rosji, mimo, że też jak Księstwo Warszawskie ze swoją Konstytucją, której i tak przez  Rosję  nie była respektowana. Car Rosji był jednocześnie królem (carem Polski), nazywając jednocześnie Polskę Krajem Nadwiślańskim (priwislanskij kraj), co nawet pojawia się w dokumentach z tamtego okresu.  Polska miała jakąś tam autonomię, którą po Powstaniu Styczniowym za karę zniesiono.

Po drodze  były jeszcze próby odzyskania Niepodległości, ale zawsze kończyły się niepowodzeniem, główną przyczyną było nie skoordynowanie działań wojennych i nie u wszystkich wiara w zwycięstwo.

Kolaboracja części społeczeństwa z zaborcą to też jedna z głównych przyczyn niepowodzeń.

I tak Powstanie Listopadowe 1830 rok wielkie nadzieje, jednak zbyt słabe polskie siły, powstanie upadło, konsekwencją wielkie represje. Od tego momentu zaczęto mobilizować polskiego rekruta do wojska carskiego na okres 25 lat i wysyłano, gdzieś tam do Mandżurii, na Syberię, czy cholera wie gdzie. Fakt, że 3/4 z nich nie wracało.

Powstanie Styczniowe również zakończone wielkimi stratami i jeszcze większymi  represjami. W międzyczasie zlikwidowano urząd Namiestnika carskiego w Warszawie a wprowadzono Gubernatora.

Była jeszcze w 1846 roku niesławna rabacja galicyjska, gdzie polscy chłopi podpuszczeni przez zaborców austriackich wymordowali  wiele polskiej szlachty, głównie powstańców, bo przygotowywane było “powstanie krakowskie”, które niby wybuchło, ale niestety skończyło się na kilku bitwach w większości przegranych.  Skończyło się oblężeniem Krakowa i poddaniem miasta. Wykorzystano tu nieświadomość chłopów i obiecanki, że zostaną uwłaszczeni.  Co prawda Austriacy zaczęli chłopów uwłaszczać.

I tak doszliśmy do I  wojny Światowej

W sierpniu 1914 Austro – Węgry do których  przyłączyły się Niemcy wypowiedziały wojnę Rosji. Zaczęła się prawdziwa rzeź. Ziemie dawnej Polski znalazły się w centrum tych działań. Do armii trzech z państw zaborczych wcielono ok. 2 mln polskiego rekruta.

Polacy z armii rosyjskiej strzelali do Polaków z armii austro – węgiersko – niemieckiej.  Bili się nie o Polskę, ale za Cara i Kajzera.     500 tys.  żołnierzy zginęło, również prawie tyle samo cywilów Polaków, zastrzelonych, od ran lub  zmarli głodu, bo rekwirowano żywność dla wojska. Ginęli  bo znaleźli się w samym środku batalii wojennej.

Gdy Rosja zaczęła przegrywać i się cofać zabrali ze sobą prawie milion Polaków z Królestwa i okolic, zza Buga. Wielkie zniszczenia materialne trudne do oszacowania.

Weszli Niemcy zaczęli rabować, co nie dali rady zabrać Ruscy. Przestało pracować ponad połowa zakładów i fabryk, zaczął się wielki dramat ludzi tam mieszkających. To była cena braku niepodległości i posiadania własnej armii.

Zaborcy urządzili sobie na ziemiach polskich  teatr działań wojennych i jeszcze zmusili Polaków do bratobójczej walki.

Proszę wybaczyć, że tak dużo piszę o tym , ale chcę uświadomić, co znaczy nie być gospodarzem na swojej ziemi. Bo takie mam wrażenie, że  teraz to jest jakby temat marginalny.

Nie ma jedności w kraju, nie będzie dobrze.  Spójrzmy co robi Prezydent Warszawy, gdy trzeba wydać zgodę na Marsz Niepodległości, który każdego roku 11 listopada się odbywa. Zakazuje nie wnikając w jego  formę, że organizatorzy zapewniają przestrzeganie wszystkich reguł obowiązujących w okresie epidemii.  To nie jest ważne, nie pozwalam i już!

Można to zrozumieć, ale dwa tygodnie temu zaczął się protest tzw.  Strajk Kobiet  też w Warszawie i co robi prezydent popiera to nielegalne, chaotyczne zbiegowisko, rozwydrzone, wulgarne, jakby nie polskie  i nie wiadomo czego żądają, bo ciągle to się zmienia.  Dlaczego nie ma ogólnokrajowego potępienia takiego stanowiska prezydenta Warszawy. Dobrze, Warszawiakom to pasuje, tak chcą, są dumni z tego, że mają dodatkowe korki i setki zachorowań na covid 19, ale Warszawa to nie Gdańsk to stolica kraju i każdy obywatel ma tu prawo głosu i wydania swojej opinii. A tu odnosi się wrażenie jakby  było wszystko normalne, a przecież nie jest.

Zauważam jak coraz bardziej zmniejsza się rolę Piłsudskiego w odzyskaniu niepodległości a to przecież on już w 1914 roku zmobilizował chłopców ze Związku Strzeleckiego i Drużyn Strzeleckich i utworzył  1 Kompanię Kadrową. Potem z jego inicjatywy z rozkazu austriaków utworzono dwa Legiony Polskie, gdzie dowódcami zostali generałowie austriaccy polskiego pochodzenia. W pierwszej Brygadzie Piłsudskiego było, lub współdziałało wielu znanych pisarzy jak: Andrzej Strug, Władysław Broniewski, Wł Orkan, Jerzy Żuławski , Juliusz Kaden – Bandrowski, Kazimierz Tetmajer.  Piłsudski i Dmowski, mimo wielkich różnic poglądowych potrafili dojść do porozumienia dla dobra wspólnego.

Jak ogromna była rola Kościoła (tak teraz szarganego) w utrzymaniu polskości w czasie zaborów, trudno jest to tak w kilku słowach określić.

Tak więc w wielkim skrócie, dzięki Kościołowi została zachowana tożsamość narodowa, można powiedzieć, że Polska przetrwała, bo była katolicka.  Zachowano język i wiarę, kulturę i tradycję.  Nawet wtedy, gdy stolica apostolska akceptowała rozbiory. Rzekomo dlatego, że papież widział w Rosji obrońcę wiary katolickiej zagrożonej przez państwo osmańskie, caryca Katarzyna toczyła wtedy wojnę z Turcją. Później zaś liczono, że Rosja zdławi Rewolucję Francuską.  Polska została sama sobie,  Kościół popierał wszelkie zrywy niepodległościowe, Konfederację Barską , Powstanie Kościuszkowskie, Powstanie Listopadowe i Styczniowe, organizując pomoc materialną i schronienie dla powstańców, odczyty i kazania w kościołach popierające powstania, ale biorąc nawet czynni udział jako kapelani, a nawet z bronią w ręku. Ksiądz Brzóska był nawet w powstaniu Styczniowym jednym z dowódców oddziału.

W Królestwie Polskim biskupi otwarcie głosowali za abdykacją cara uważając go za tyrana narodu polskiego. Mieli powody, bo często policja carska używała siły atakując np ludność Warszawy w czasie nabożeństw patriotycznych. Zaborcy w diecezjach zamieniali biskupów polskich na swoich, rosyjsko i niemieckojęzycznych,  żeby już od góry eliminować język Polski. Natomiast księża organizowali oświatę pozaszkolną. Organizowano biblioteki, tzw czytelnie ludowe, które istniały przy parafiach.

Gdy zbrakło państwa Kościół był jedyną instytucja zapewniającą jedność i ciągłość narodu polskiego. Wszystkie struktury państwa upadły a kościół trwał.  Bez świadomości narodowej i bez państwa naród skazany jest na zagładę. Wielka rola kościoła w opanowaniu rozpijania Polaków przez zaborców.   Uświadamianie, że to największa plaga, stosując prośby i groźby dawało to rezultaty.

Był taki czas, gdy Witos zakładał ruch ludowy, Polskie Stronnictwo Ludowe, obawiano się, że będzie to twór oderwany od Kościoła i nawet potępiano za to Witosa, ale Witos rozwiał te obawy przemówieniem w austriackim parlamencie, oto fragment  z  przemówienia Witosa w parlamencie austriackim w 1914 roku, z marca,  tuż przed pierwszą wojną światową –  “…lud polski uważa więc wiarę katolicką za największy skarb, którego w razie potrzeby jest bronić do ostatniej kropli krwi…”

I obroniono, przetrwała polska wiara, polski naród za cenę krwi polskich patriotów, powstańców, chłopów, księży, biskupów i wszystkich tych którym niepodległość była ważniejsza niż podporządkowanie się zaborcy.

Rok 1918  okrutna wojna światowa ma się ku końcowi Polska widzi w tym zamęcie swoją szansę na odzyskanie niepodległości.  Polacy są przygotowani, zahartowani w bojach i chociaż data odzyskania Niepodległości to 11 listopad 1918,  już  październiku 1918 roku Rada Regencyjna ogłosiła powstanie niepodległego Królestwa Polskiego. Czyli nie ma króla a jest królestwo, ale wszystko dzieje się spontanicznie i tylko dlatego, że Polska przed rozbiorami była królestwem, najwygodniej było wziąć tamte wzorce. Trwało tak miesiąc. Jednak w Rosji trwa rewolucja, obalono carat, nastroje  rewolucyjne w Europie.  Mimo, że rewolucja to same zło, ale zaznaczyły się tendencje lewicowe. Obiecano wiele, jak zwykle propaganda, część ludu uwierzyła.  Trudno się dziwić, ludzie mieli dość monarchii, dość wojny, dość biedy, głodu i w Polsce widziano szansę, żeby iść w tym kierunku.  W tym czasie  faktycznie rządzili w Warszawie Niemcy. Radę Regencyjną powołali okupanci Austria  i Niemcy. Był to organ założycielski niepodległego państwa, który powstał jeszcze w czasie działań wojennych w 1917 roku.  Do momentu ogłoszenia powstania Niepodległego Państwa Polskiego Rada Regencyjna wszystko musiała uzgadniać  z okupantem.

Po powrocie Józefa Piłsudskiego z więzienia w Magdeburgu 11 Listopada 1918,  który został bardzo owacyjnie przyjęty w Warszawie Rada Regencyjna oddała władzę w ręce Komendanta Pierwszej Brygady.  Piłsudski został Tymczasowym Naczelnikiem Państwa.

Zrezygnowano ostatecznie z monarchii i ogłoszono Polskę Republiką.

Nastąpił potem trudny proces formowania struktur państwowych i określenie ostatecznych granic Polski, co nie odbyło się bez walki i żmudnych negocjacji z udziałem Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego na konferencji w Paryżu w 1919 roku, gdzie ostatecznie ustalono granice Państwa Polskiego i uznano Polskę jako suwerenne niepodległe państwo.

Tak więc droga do Niepodległości okupiona była wielkim poświęceniem kolejnych pokoleń Polaków, po to, żeby następne pokolenia żyły w poszanowaniu prawa, zachowując kulturę i tradycje, ojców, utrwalając je i przekazując następnym pokoleniom.

Patrząc na obecną sytuację i bieżące wydarzenia zaistniałe w okolicach Święta Niepodległości. Także zapowiedź przez tak zwany Strajk Kobiet kontynuacji dalszych protestów,, i demonstracji, chciałoby się powiedzieć.  Wy, co bluźnicie, szargając wszelkie świętości, zostawcie święte miejsca w spokoju, zostawcie je dla potomnych nie naruszone. Nie niszczcie tego co zachowali, nie tylko dla was, wasi ojcowie.   Niech święte symbole nie będą narzędziem do obalenia rządu, zwłaszcza, że nie dajecie nic w zamian !

I chciałoby się zawołać, hej młodzi ! dziewczęta, chłopcy ! – nie dajcie się zwieść żadnym lwom, hienom, czy lampartom, bo zostawią was w połowie drogi i nie będziecie wiedzieć, czy się cofnąć, czy dalej brnąć do… nikąd!

 Jerzy Rozenek