W październiku zaobserwowano spowolnienie tempa wzrostu cen domów, co jednak nie oznacza, że zrobiło się taniej. Według Canadian Real Estate Association (CREA), reprezentującej 13 000 agentów nieruchomości z całego kraju, w ciągu 12 miesięcy licząc do października 2020 średnia cena domu z drugiej ręki wzrosła o ponad 15 proc. Ostatni miesiąc był rekordowy pod względem sprzedaży w październiku w porównaniu z poprzednimi latami. Od maja widać stały wzrost na rynku, który w marcu i kwietniu praktycznie był zamrożony.

W październiku 56 186 domów zmieniło właścicieli. W całym 2020 roku liczba sprzedanych nieruchomości sięgnęła 461 818.

Średnia cena “używanego” domu sprzedawanego przez system MLS wyniosła 607 250 dol. i była o 15,2 proc. wyższa niż rok wcześniej. W sześciu prowincjach odnotowano dwucyfrowe wzrosty cen. CREA zastrzega, że przeciętna cena nie oddaje rzeczywistości, ponieważ przeważnie zawyżają ją drogie domy w takich miejscach jak Toronto czy Vancouver. Dlatego stowarzyszenie podaje również inny wskaźnik – Multiple Listing Service House Price Index – który bierze pod uwagę wielkość rynku i typ domu. Wskaźnik ten w ciągu roku (do paździenrika) wzrósł o 10,9 proc. To największy tak liczony wzrost od ponad trzech lat.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Ekonomista BMO, Robert Kavcic, zauważa, że od początku pandemii widać pewną tendencję wśród kupujących. Widać, że nabywcy chcą mieć więcej miejsca i preferują większe domy na obrzeżach dużych miast (w odległości 1-2 godzin drogi). Niektóre rynki w południowo-zachodnim Ontario odnotowują ponad 20-procentowe wzrosty cen. Odbywa się to kosztem dużych miast. Przykładowo zainteresowanie nieruchomościami w Okanagan Valley jest teraz większe niż w Vancouver, a okolice Georgian Bay, Barrie i London/St. Thomas mają większe wzięcie niż Toronto.