To pytanie zadają sobie obecnie krytycy, teoretycy sztuki czy sami artyści. Wysnuwają hipotezy, analizują obecną sytuację. Jednak nie dochodzą do punktu zbieżnego. W zasadzie sztuka „nowoczesna” nie ma wytyczonego nurtu jest rozbieżna, często skrajna jak ”A i Z”, od mazideł do malowideł czyli od abstrakcji do realizmu.

Banalnym tematem w obu przypadkach będzie maska na twarzy czy symbol wirusa. Jest to temat najprostszy i powiedziałbym nawet prymitywny myślowo. Najłatwiej namalować czy namazać maskę jako symbol COVID-19, już powstają na tej fali malowidła o tego typu treści, malowane na szybko byle jak, posługując się prostymi metodami.

Jednak zrobić sekwencję obecnych czasów wymaga przede wszystkim koncepcyjnego myślenia a więc znalezienia skrótowej metafory. Wielu tzw. nowoczesnych artystów nie posiada takiej umiejętności i stosuje banalne, proste „chwyty” co widać w wielu galeriach czy na międzynarodowych wystawach jak np: Biennale w Wenecji. Tutaj pokazuje się najbardziej ekstremalne, często głupowate podejścia do tzw. DZIEŁA SZTUKI.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Biennale weneckie charakteryzuje się tym, że państwa reprezentujące swoich artystów mają własne pawilony.

Inną formą prezentowania sztuki są targi, jest ich wiele na świecie nawet i w Toronto, tutaj swoje dzieła prezentują galerie. Najbardziej znanymi i najbardziej prestiżowymi targami jest „Basel” (pod tą nazwą prezentują się galerie w kilku miejscach na świecie). Tutaj, powiedzmy, promuje i sprzedaje się oryginalnych artystów, często tzw. miernoty, Co więc pokaże na następne 59 Biennale w Wenecji? Myślę, że nie ma się co spodziewać, czegoś rozsądnego, czegoś o wypracowanym przez wieki kanonie. Nadal będzie to samo tylko nasili się tematyka i manipulowana ideologia.

Ale aby zrozumieć dzisiejszą sytuację w sztuce, teatrze czy literaturze należałoby cofnąć się do czasów tzw. oświecenia, a dokładniej do początków odrzucenia tradycyjnej, katolickiej etyki intelektualnej co w późniejszych czasach preferowali niemieccy filozofowie, oraz doktrynanci protestanccy. Jednym z ich celów było obalenie katolickich monarchji. Późniejszy modernizm na początku XX wieku (nazwany, jak i potępiany przez papieża Piusa X-go, który identyfikował to z wolnomularskim naturalizmen z katolicką politurą) uczynił spustoszenie intelektualne w tradycji katolickiej. Tutaj należy odnieść się do wydanej niedawno książki Taylora R. Marshalla – Infiltracja. Książka ta historycznie opisuje sytuację w Kościele.

Pytanie. Dlaczego akurat odniosłem się do kontekstu katolickiego? Otóż najpiękniejsze i najbardziej wartościowe dzieła powstały z inspiracji biblijnej i mitologicznej, mimo tego, że tematyką ich były ówczesne sceny, a instytucje kościelne były spiritus movens rozwoju sztuki i fundamentem tradycji. Natomiast dziś  jest walka z Kościołem, który te tradycje pielęgnuje. Walka, która ma na celu stworzenie kilku sfer w zakresie sztuki, teatru czy literatury, religii, ekonomii czy filozofii, aby swoimi mackami ogarnąć szerokie masy społeczeństwa i tworzenie globalnego rządu.

Sztuka, teatr, film i inne środki masowego przekazu mają silne oddziaływanie na masy do tego obecnie dochodzi też internet, zwłaszcza social media typu Facebook, Tweeter itp.

Gdzieś od połowy XIX wieku idee marksistowskie zostały propagowane głównie wśród powstającego proletariatu i powoli wprowadzane w życie. W sztuce pojawia się tzw impresjonizm a później ekspresjonizm, abstrakcjonizm i jeszcze jakieś dziwne prądy artystyczne nawet na pograniczu absurdu. „Władcy dusz” osiągnęli przyczółek i dobrze się w nim okopali. Dwie wojny załatwiły resztę. Światowa finansjera osiągnęła sukces.

Teraz wystarczyło „dobić Kościół” wprowadzając swoich ludzi do wewnątrz.  Papież Pius X powiedział „wróg jest wewnątrz”.

Sobór Watykański II dopiął swego, a obecny papież już tylko wykonuje polecenia (ostatnia jego encyklika). Tego typu działania w Kościele poprzedzone były przygotowaniem mas do zbliżającej się rewolucji wartości duchowych.

Zauważmy co działo się w sztuce XX wieku a kontynuowane jest obecnie. W dość krótkim czasie pojawiły się tzw.  prądy artystyczne, tendencje, kierunki itp. zjawiska głównie sterowane poprzez światową finansjerę, która preferuje sztukę  tandetną, pogardliwą, głupowatą, pozbawioną elementarnych zasad  moralnych wypracowanych przez wieki. Jest to celowe, gdyż należy ogłupić średnią klasę społeczną bo masy są już zainfekowane tą lewicową ideologią.

Co jest dziwne? To właśnie tych tzw. awangardowych twórców dzieła obecnie są sprzedawane za ogromne pieniądze. Zastanawiające dlaczego akurat ich. Może, że na rynku dzieł sztuki jest ich najwięcej.  Ale dlaczego takie badziewia są  aż tak drogie?  Kto wykłada na nie tak duże pieniądze i dla jakiego celu?  Na to pytanie można samemu sobie odpowiedzieć.

Modernizm, który powoli jest wprowadzany do kultury, celowo piszę wprowadzany,  gdyż już została skutecznie usunięta warstwa magnaterii, a do głosu dochodzi burżuazja, która z powodzeniem wyeliminowała tradycję w społeczeństwie. Założona niedawno artystyczna agencja Artsy temu po trosze służy.

Tak jak napisałem we wstępie „Artsy obejmuje wiodące na świecie galerie, kolekcje muzeów, fundacje, osiedla artystów, targi sztuki i aukcje – wszystko w jednym miejscu. Rosnąca baza danych zawierająca 1 000 000 dzieł sztuki, architektury i designu autorstwa 100 000 artystów obejmuje dzieła historyczne, nowoczesne i współczesne, a także największą internetową bazę danych sztuki współczesnej. Jest ona wykorzystywana przez jej miłośników, bywalców muzeów, mecenasów, kolekcjonerów, studentów i nauczycieli do odkrywania, poznawania i jej kolekcjonowania”

Jak napisano w jednym z nich ostatnich publikacji ”Będziemy wykorzystywać nasz rynek, relacje redakcyjne i kuratorskie oraz media społecznościowe, aby reprezentować i promować więcej czarnych, zmarginalizowanych i mniejszościowych artystów oraz przedsiębiorstwa artystyczne, które zostały zaniedbane przez świat sztuki”. Czyli nie ważna jest jakość dzieła, lecz kto je wykonał.

Tak więc wracając do początku tego tekstu, jaka sztuka po okresie pandemicznym? Jest to pytanie retoryczne. Nic w tym zakresie się nie zmieni. Nadal będzie produkowane badziewie, nadal będzie ogłupianie potencjalnych widzów, nadal kuratorzy będą promować to co już ustalono – w malarstwie i rzeźbie, którą zastępują tzw instalacje oraz różnego rodzaju performense. Dojdzie tylko do tego banalna tematyka związana z pandemią.

Doniosłym przykładem tego jest Świąteczna szopka jaką nam zafundowano na placu Świętego Piotra w Watykanie. Takiego badziewia nawet najwięksi pesymiści się nie spodziewali. I to jest sekwencja sztuki naszych czasów.

Nie widzę obecnie przesłanek, aby w sztuce pojawiło się coś co zmieni całkowicie podejście do niej, wzbogaci wnętrze człowieka obudzi tęsknotę za pięknem i harmonią wywoła pragnienie kontaktu z dziełami sztuki o charakterze mesjańskim mającym na celu życie w duchu sakramentalnym.

Chociaż gdzieś w ”katakumbach” powstają takie dzieła ale w obecnej sytuacji nie mają szans na wejście na światowy rynek. Na pewno nie w najbliższym czasie.

—————————————————————————————————

Zenon Burdy  z Toronto. Artysta malarz i grafik zajmuje się również estetyką. Ukończył studia na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.

        Uczestniczył w ponad 100 wystawach grafiki i malarstwa  w Europie, Ameryce i Azji. Otrzymał kilka nagród i stypendiów (Pollock – Krasner Foundation z Nowego Jorku). Prace w zbiorach kilku Narodowych i państwowych galerii między innymi National Gallery w Waszyngtonie, Tama Muzeum w Tokyo oraz w wieku kolekcjach prywatnych. Uczestniczył w kilku konferencjach aksjologicznych miedzy innymi we Florencji.

Strona internetowa  zenonburdy.com