Okazuje się, że majątek wynikający z wartości posiadanych nieruchomości jest wyższy niż mediana rocznego dochodu, i to nie tylko w Toronto i Vancouver. Czyli niestety aktywne formy dochodzenia do bogactwa – takie jak na przykład poprzez podejmowanie pracy zarobkowej – stają się nieopłacalne, z pewnym żalem konkludują analitycy z The Habistat.

Z ich analizy wynika, że w latach 2005-2020 osoba posiadająca piętrowy dom w Vancouver wzbogaciła się o około 600 000 dolarów więcej niż ktoś, kto w tym samym czasie pracował i zarabiał medianę krajowego dochodu. Ta mediana wynosiła średnio 40 000 dol. i w gruncie rzeczy była wyższa niż mediana dochodu w Vancouver w 2020 roku. Jednak, żeby wzbogacić się w takim stopniu, jak właściciel domu w Vancouver, normalnie pracujący obywatel musiałby zarobić 80 000 dol. rocznie.

Oczywiście posiadanie domu wiąże się z wydatkami, ale z drugiej strony nieruchomości mogą przynosić dochód z wynajmu. Przykładowo dla Toronto: w 2020 roku mediana dochodu po opodatkowaniu wynosiła 32 000 dol., a ceny domów wzrosły przeciętnie o 94 000 dol. Innymi słowy, osoba posiadająca dwupiętrowy dom w Toronto w ubiegłym roku wzbogaciła się o 62 000 dol. więcej niż osoba pracująca za medianę dochodu. Różnice są wyższe w przypadku domów niż kondominiów. Dane pochodzą ze Statistics Canada i CREA, i dotyczą regionów Calgary, Edmonton, Montrealu, Ottawy-Gatineau, Quebecu, Toronto, Vancouver i Winnipegu.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Quebec City i Winnipeg okazały się być jedynymi miastami, w których przez cały analizowany okres aktywne sposoby bogacenia się – czyli np. praca zarobkowa – były bardziej opłacalne niż pasywne posiadanie nieruchomości. W przypadku Calgary i Edmonton dało się zauważyć, że po 2008 roku wzrost wartości nieruchomości zwolnił, dzięki czemu miasta te były bardziej przystępne niż Toronto i Vancouver, czy nawet Montreal i Ottawa.

Wiadomo, że większość osób nie może sobie pozwolić na to, by kupić dom zamiast pracować. Z analizy widać jednak, że przewartościowanie nieruchomości może w pewnym sensie zniechęcać do pracy, a dalej – szkodzić gospodarce i hamować innowacyjność. Dzieciom wpaja się zwykle, że kto pracuje, ten odnosi sukces. A tu można pracować i nie widzieć żadnych efektów.