Wpływ dzieła sztuki na człowieka wewnętrznego

Wielu filozofów, teoretyków sztuki, estetyków zastanawiało się, zastanawia się i będzie się zastanawiało nad istotą dzieła sztuki, jego interpretacją, sposobem oddziaływania na odbiorcę, wywoływaniem emocji czy kontemplacji. Współczesne dzieła sztuki a głównie ich wykonawcy bardziej starają się szokować widza stosując ekstremalne, niejednokrotnie „prymitywne chwyty” po to by zaistnieć, aby mieć tzw. swoje 5 minut. Wielu z nich to osobnicy nie posiadający wiedzy zawodowej (mam tu na myśli wiedzę z historii sztuki, wiedzę tzw. warsztatową czyli umiejętności rysunkowe, malarskie czy rzeźbiarskie, jak również wiedzę technologiczną czyli na jakich materiałach dzieło powstaje i jakimi materiałami się je wykonuje), produkujący swoje dzieła pozbawione jakiegokolwiek sensu artystycznego.

Nie będę zagłębiał się szczegółowo w istotę tego zjawiska ale należałoby wspomnieć tylko kilka faktów z historii. Rewolucja francuska, później komunizm Marksa i Lenina i stworzenie tzw. proletariatu, klas pracujących. Rewolucja obyczajowa zapoczątkowana w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku spowodowała rozluźnienie zasad moralnych czy zastąpienie tradycyjnych małżeństw na tzw. luźne związki partnerskie. a to z kolei doprowadziło do wynaturzeń międzyludzkich.
Duży wpływ na zmiany mentalnościowe owego czasu miał Sobór Watykański II (1962 – 1965) gdzie między innymi dokonano modyfikacji tradycyjnej liturgii, powstaje ruch ekumeniczny, a w gruncie rzeczy zapoczątkowano reformy w Kościele, do których obecnie można mieć wiele zastrzeżeń.
Te czynniki miały również wpływ na sztukę a artyści na początku XX wieku stali się w jakiś sposób propagatorami nowych trendów obyczajowych co widać zwłaszcza po II wojnie światowej. Destrukcja tradycyjnych, klasycznych zasad w sztuce trwa do lat obecnych a wszelkiego rodzaju artyści za swoją popularność i chęcią bycia celebrytą za pieniądze zrobią wszystko, Amerykanie mówią na nich „media pigs”.

Pokolenie lat 60-tych to obecnie ludzie w wieku 65 – 70 lat zajmują stanowiska rządowe, są menedżerami w korporacjach, profesorami na uczelniach i to oni kształtują młodsze pokolenie wprowadzając socjalistyczny a w zasadzie lewacki sposób na życie.

Sztuka jest ważnym elementem urabiania umysłów społeczeństwa gdyż nośnik medialny jest ogromny. Jak to mówią „jak nie rozumiesz tego dzieła to się nie znasz na sztuce”, czyli jesteś głupcem a przecież każdy zna się na sztuce nieprawdaż? Bo nikt nie chce być głupcem tak więc durniów nie brakuje i akceptują ten mechanizm. Największymi propagatorami sztuki są właściciele i dyrektorzy galerii, jak również krytycy. To oni urabiają potencjalnego klienta na zakup takiego a nie innego dzieła, stosując różne metody i tutaj podaję tytuł filmiku na youtube, który wiele wyjaśnia. „Is It Art? – A Look at Contemporary Art with Jeff Koons (1993)”.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Nowoczesna sztuka nazywana awangardową jest bezinspiracyjna, płaska. Człowiek z naszych czasów tzw. cywilizacji zachodniej ogarnięty jest cielesnymi, zewnętrznymi instynktami nie kieruje się własnym duchem, a więc nie wchodzi w głębię swego wnętrza, nie kształtuje swojej duszy estetycznie, nie zanurza się w istotę poczucia piękna wynikającego z samej natury, nie szuka własnej godności.

Współcześni artyści są wypaczeni intelektualnie, nie rozumieją substancji samego dzieła sztuki, nie odnoszą się do praw natury i fundamentu duszy. Kreują siebie dla samej kreatywności niejednokrotnie bluźniąc nie uwzględniając tego do czego sztuka jest powołana. Jednym zdaniem jest to wielkie oszustwo, mające na celu ogłupianie społeczeństwa i zarabianie pieniędzy w sposób perfidny.

Sztuka, jak ”papierek lakmusowy” odzwierciedla sytuację społeczną w danym czasie. To widać obecnie. Człowiek współczesny zatraca w sobie samą sekwencję człowieczeństwa idzie na łatwiznę, na skróty, żyje dniem dzisiejszym, nie zastanawia się nad tym co będzie z nim dalej. Co go czeka, a w zasadzie co czeka jego duszę, a więc istotę pozacielesną, istotę „energetyczną”.
Wyznaje z punktu widzenia absurdalną teorię o jego pochodzeniu na podstawie kilku wspólnych cech fizycznych, które można w sposób logiczny odnieść do całkiem innych gatunków nawet skrajnych.

Człowiek jako jedyna istota ma umiejętność tworzenia, która została mu dana i tutaj należy przytoczyć rozdział 2 Księgi Rodzaju:  „I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich”. Tak więc jeśli Bóg stworzył człowieka na własne podobieństwo to znaczy, że dał mu wyjątkowy dar, dar możliwości tworzenia jak również dar czynienia, jak i dar wolnej woli oraz dał mu najwyższy dar – wnętrze. Co go wyróżnia z pośród wszystkich gatunków ziemskich. Nasuwa się tu pytanie. Jak ma się do tego istota wnętrza człowieka? Czym jest wnętrze człowieka? Jak je uzmysławiać? Czy w ogóle człowiek jest wewnętrzny? Tego typu pytania są oczywiste i nie potrzebują odpowiedzi. Człowiek jest wewnętrzny gdyż posiada duszę.

Człowiek wewnętrzny to „istota duszy”, jest specyficznie uduchowiony posiadający cechy wyjątkowej wrażliwości na otaczającą go rzeczywistość w wszystkich sferach, odczuwa pragnienie przebywania w miejscach harmonijnych, pięknych, w których czuje się bezpieczny.
Takimi miejscami jest przyroda, lasy, jeziora, góry, morza itp. Pragnie również otaczać się przedmiotami ładnymi, które sprawiają mu radość. Są to meble naczynia rzeźby czy obrazy.
Obrazy mają szczególną cechę gdyż prowokują do rozmowy z nimi, szczególnie wówczas gdy zawarta jest w nich myśl, idea, metafora. Kiedyś sztuka zawsze miała działanie rozwijające jego sferę wewnętrzną, sferę która pozwalała mu na kontemplacje czyli aktywność poznawczą, realizowaną poprzez skupienie czy pogrążenie się w myślach.

Główną cechą człowieka wewnętrznego jest wrażliwość; wrażliwość na muzykę, poezję czy sztukę jak również na otaczającą go naturę. Człowiek jednak ma wpływ tylko na muzykę, poezję i sztukę gdyż natura to Stwór Boski.

Z początku Grecy nie wliczali do grona sztuk muzyki i poezji, ale kiedy pitagorejczycy odkryli prawa harmonii dźwięków, a Arystoteles sformułował reguły poezji obydwie weszły do grona sztuk. Ta konfiguracja muzyki, poezji i sztuki pozwoliła na głębsze oddziaływania na widza i słuchacza a więc wzbogaciła jego wnętrze.

Gdzieś do połowy XIX wieku, artyści zachwycali widza swoimi dziełami poprzez genialność wykonania, zachwycali sposobem przekazu informacji, metaforami czy alegoriami. Doskonale znali temat jaki podejmowali w swoich dziełach (mitologię, biblię czy historię). Starali się stworzyć dzieło najwyższej klasy inspirując się nawzajem, niejednokrotnie konkurując ze sobą.
Ze starożytności znana jest historia jaką opisał Piniusz w IV wieku przed Chrystusem o rywalizacji dwóch artystów Zeuksisa i Paraziosa. Zagadnienie wzajemnej inspiracji i rywalizacji można zauważyć w dziełach artystów czasów nowożytnych. Nie będę wymieniał w tym przypadku samych artystów z imienia bo jest to zjawisko powszechnie znane. Artyści owi jednak dążyli do stworzenia dzieła „czystego”, dzieła ponadczasowego wyrażającego podziw i uwielbienie, poprzez swoje dzieła pragnęli dotrzeć do wnętrza widza chcąc doprowadzić go do formy uwielbienia, podziwu.

Kwestię tę poruszyłem w eseju „Świętość dzieła sztuki” odnosząc się do FENOMENU”. „FENOMEN”, to przedmiot posiadający ponadczasowe znaczenie, jest dziełem wyjątkowym, dziełem doskonałym, a więc dziełem fenomenalnym jest najwyższą formą przeżywania artystycznego. Tutaj posłużyłem się słowem fenomen zaczerpniętym z fenomenologii, która w swoim opisie polega na oglądzie tego co dane jest bezpośrednio, a więc jest to metoda myślenia. Natomiast fenomenizm polega nie tylko na opisie tego co jest dane bezpośrednio, ale również na przeżywaniu tego co przedmiot przedstawia, co znaczy, czym jest i jakie ma oddziaływanie a także jaki ma wpływ na odbiorcę, kiedy przedmiot jest już poza sferą naszego wzroku i postrzegania.”

Fenomenalność dzieła sztuki to przejście z materialnego przedmiotu jakim jest wspaniały obraz do stanu wewnętrznej sfery duszy, która przechodzi w stan koncentracji i uwielbienia. Podobne stany zachodzą podczas modlitwy czyli rozmowy z Bogiem.

Czytanie dzieł sztuki „oczami wyobraźni” powoduje, że widz ”balansuje na krawędzi” świata rzeczywistego, materialnego a świata wyobraźni. Wyobraźni, w której dane dzieło wpływa na jego emocje i zmysłowość pozawizualną. Proces ten zachodzi na różnych warstwach świadomości i zależy od kilku czynników. Najważniejszy jest stan uduchowienia wewnętrznego i wrażliwość na piękno, później dochodzi do tego życiowe doświadczenie, wiedza i edukacja. Edukacja nie zawsze wpływa na odbieranie dzieła sztuki ”sercem” gdyż w tym przypadku pojawia się chłodna analiza i porównania. Nie zachodzi tu proces uwielbienia.

Mówiąc o tych procesach jakie zachodzą w świadomości ludzkiej, należałoby określić jakie podstawowe kryteria należałoby spełnić aby dzieło sztuki nim było. Sa to trzy proste a zarazem banalne określenia. Dzieło sztuki powinno być DOBRE, musi być PIĘKNE, musi być również MĄDRE. Co to znaczy być DOBRE, Czyli powinno zachowywać wartości moralne, etyczne, zgodne z naturą, pożyteczne i szlachetne, powinno być wyznacznikiem jakości życia oraz przedstawiać pozytywne wartości. PIĘKNE, musi posiadać właściwości wynikające z zachowania proporcji i harmonijnego ułożenia postaci, przedmiotów czy układu barw. Musi posiadać wdzięk. Nawet przedmioty brzydkie muszą być namalowane lub wyrzeźbione ładnie. Innymi słowy dzieło musi być doskonałe i budzące zachwyt. MĄDRE, musi zawierać wiedzę czy to mitologiczną, czy biblijną a w gruncie rzeczy historyczną, dobrze obmyślone, rozsądne, świadczące o erudycji. Wykazujące umiejętności i zdolności umysłu, musi być rozumne. Tak więc dzieło sztuki musi spełniać zasady i reguły.
Nie mam wątpliwości co do pojęć PIĘKNE i MĄDRE. Natomiast DOBRE, tu mam pewne zastrzeżenia wynikające z przedstawianej często dramatycznej treści i dlatego użyłem słowa POWINNO. Teraz należałoby zadać sobie pytanie. Czy są dzieła, które powodują oddziaływanie na człowieka w sposób jaki jest opisany. Wszystko to zależy od indywidualności istoty ludzkiej, która ogląda to dzieło. Zależy więc od tego czy chcesz i pragniesz. Każdy człowiek ma inny temperament, inną wrażliwość, inny sposób postrzegania i odczuwania.

W większości przypadków największe oddziaływanie na człowieka mają dzieła z wieków minionych a zwłaszcza obiekty sakralne. Tych wspaniałych jest kilkaset z dziedziny malarstwa, rzeźby i architektury. Wiele z nich jest powszechnie znana. Ja posłużę się tylko kilkoma, które poruszyły mnie dogłębnie.
Obraz Rogier`a van der Waiden`a ”Zdjęcie z Krzyża” znajdujący się w Muzeum Prado w Madrycie, obraz El Greca ” Pogrzeb hrabiego Orgaza” z kościoła Santo Tomé w Toledo. Kamienny ołtarz z bazyliki Matki Bożej Filarowej w Zaragozsie, Kaplica Sansewero w Neapolu a zwłaszcza marmurowe rzeźby wewnątrz. Jedna z nich to przepięknie wyrzeźbiona postać Jezusa przykryta całunem wykonana z jednego bloku marmuru. ”Ekstaza św.Teresy”, Berniniego z kaplicy Cornaro, Santa Maria della Vittoria w Rzymie.
Ogromnie wzruszyły mnie rzeźby współczesnego artysty Rona Mueck`a. Artysta ten w sposób niesamowity wykonuje rzeźby zdumiewająco wyraża podobieństwo jak i charakter postaci. Oglądając je czuje sie jakby były to żywe osoby. Mają ogromną siłę wyrazu i czuje się jakby rozmawiały z widzem. Artysta ten jest jednak zjawiskiem rzadkim we współczesnej sztuce.

Człowiek z naszych czasów tzw. cywilizacji zachodniej ogarnięty jest cielesnymi, zewnętrznymi instynktami, nie kieruje się własnym duchem a więc nie wchodzi w głębię swego wnętrza, nie kształtuje swojej duszy estetycznie, nie zanurza się w istotę poczucia piękna wynikającego z samej natury, nie szuka własnej godności. Gdzie więc szukać innej drogi? To pytanie ciągle jest aktualne i ciągle stawia przed ludźmi dylematy polegające na wyborze między racjami, które nie zawsze są zgodne z samą istotą egzystencjalną człowieka i niejednokrotnie stawiają go na pozycji wyalienowanej czyli wyłączonej z otoczenia, wyobcowanej.

Należałoby również zadać inne pytanie. Czy jest szansa na to aby ten regres intelektualny odwrócić? Myślę, że ta szansa istnieje ale musi nastąpić coś drastycznego, coś co pozwoli przewartościować podejście do samego człowieka do jego relacji z naturą, konkretyzacji z jego życiem duchowym i ocenianie rzeczywistości przez pryzmat współistnienia ale również z zastanowić się trzeba nad tym czy przypadkiem ktoś inny nie kieruje naszą egzystencją i to w każdej sferze.

Tu należałoby przytoczyć słowa z listu św. Pawła do Efezjan „Zginam kolana moje przed Ojcem, aby według bogactwa swej chwały sprawił w was przez Ducha swego, by potężnie wzmocnił się wewnętrzny człowiek” i dalej do zboru w Koryncie: „Chociaż nasz zewnętrzny człowiek się niszczy, to ten wewnętrzny odnawia się codziennie”. Myślę, że tu jest jedna z szans aby stać się człowiekiem prawym.

Zenon Burdy  z Toronto. Artysta malarz i grafik zajmuje się również estetyką. Ukończył studia na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.

        Uczestniczył w ponad 100 wystawach grafiki i malarstwa  w Europie, Ameryce i Azji. Otrzymał kilka nagród i stypendiów (Pollock – Krasner Foundation z Nowego Jorku). Prace w zbiorach kilku Narodowych i państwowych galerii między innymi National Gallery w Waszyngtonie, Tama Muzeum w Tokyo oraz w wieku kolekcjach prywatnych. Uczestniczył w kilku konferencjach aksjologicznych miedzy innymi we Florencji.

Strona internetowa  zenonburdy.com