Ach ta cholera.

Z cholerą zetknęłam się już dzieciństwie. Nie żebym zachorowała, ale mój ojciec jak był zdenerwowany, albo zdziwiony, to mówił ‘o, cholera’. Zawierucha wojenna rzuciła go z Francji do Polski, więc wypowiadał to z bardzo dziwnym akcentem, zapewne francuskim? Dopiero po latach, na francuskich studiach – tak, tak, niektórzy Polacy też są wielojęzyczni, nie tylko Rafał Trzaskowski (obecny prezydent Warszawy), który w swoim wyborczym dossier chwalił się, że zdawał u niejakiego Bronisława Geremka (niesławny polityk z czasów transformacji ustrojowej) po francusku. A powiedział, to po to, aby wszyscy swoi go rozpoznali. A nie swoi rozdziawili gęby z podziwu, że to taki co zna języki (bo oni nie). Tak jak pierwszy kontraktowy premier też z transformacji Tadeusz Mazowiecki wykonywał pewne gesty znane tylko masonom, aby dać znać, że potrzebuje ich pomocy. Wiadomo, że mason masona znać nie musi, ale język symboli zna i na niego odpowiada. Język dla nich wspólny ale dla polskiego pospólstwa (czyli i mnie) nie rozpoznawalny. Pewnym niechętnym nam Polakom grupom, wydaje się, że tylko oni mogą być poliglotami, mogą robić w kulturze (czyli propagandzie), a my się po prostu do tego nie nadajemy.  Możemy być tylko ich widownią, albo klakiernią.

        Są w błędzie, bo tu zyg, zyg marchewka. Więc do dzisiaj nie wiem, czy mój ojciec miał na myśli cholerę (le choléra), czy gniew (la colère). Wiem, że to moją mamę z Wielkopolski bardzo denerwowało, bo w jej domu takich wyrażeń się nie używało. Ta cholera mojego ojca to i tak było nic z mięsem rzucanym przez niektórych naszych, ale o tym dowiedziałam się dopiero po przyjeździe do Kanady. Nie żeby wszyscy, ale wiecie jak to jest – emigracja jest egalitarna i urównuje wszystkich. Ale wracając do cholery. W cyklu tych felietonów o czarnej ospie, dżumie, i dzisiaj o cholerze, chciałam przedstawić ogólnie znany, ale nie odczuwany do niedawna fakt, że zarazy były znane ludzkości od zarania.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Po co? Ono po to, aby dodać nadziei, że wszystkie one z czasem mijają, a współczesna medycyna znacznie nam w tym pomaga. Wiem, że teraz posypią się na moją głowę wściekłe ataki, od tych przeciwnych współczesnej medycynie i szczepieniom. Wolno im mieć swoje poglądy. Ale ja nie muszę myśleć i postępować tak jak oni. Do niedawano podawali przykład Szwecji jako państwa z bardzo liberalną polityką wobec covidu, ale już im się to osunęło, bo w Szwecji jest tak samo źle jak wszędzie indziej. A przecież będzie lepiej. I o to lepiej mi właśnie chodzi.

        Cholera to zaraźliwa choroba przewodu pokarmowego. Od niepamiętnych czasów panoszyła się w Indiach, w dorzeczu Gangesu.

        Jej przyczyną jest spożycie pokarmu lub wody skażonej Gram-ujemną bakterią. Jest to szczep przecinkowca cholery (Vibrio cholerae) produkującego enterotoksynę. Bakteria występuje w wielu postaciach, z których dwa wywołują cholerę u ludzi: O1 i O139. Serotyp O1 ma dwa biotypy: klasyczny i El Tor. To powyższe skomplikowane zdanie zacytowałam celowo za wiki, bo brzmi ono dziwnie blisko, jak różne odmiany, mutacje i patogeny covida. Śmiertelność choroby to około 1% (skrajnie do 20%) przypadków, ale prawidłowo leczonych, i 50% przy braku leczenia. Według danych przekazanych oficjalnie do Światowej Organizacji Zdrowia (World Health Organization – WHO), w 2001 roku na świecie zanotowano 184,311 przypadków tej choroby, a z jej powodu zmarło 2,728 osób. WHO ocenia jednak, że zgłaszanych jest jedynie 5–10% przypadków.  Około 1,4 miliarda ludzi mieszka w krajach, w których stwierdzono występowanie cholery w ciągu trzech spośród pięciu ostatnich lat. W krajach tych zapada rocznie na cholerę około 2,8 miliona a umiera na tę chorobę około 90 tysięcy ludzi. Jest to zatem choroba dalej bardzo aktywna.

        Na świecie miało miejsce siedem pandemii cholery. Na terenie północnej Polski po raz ostatni epidemia panowała w latach 1892–1894.

        W Europie najgroźniejsza była epidemia cholery z lat 1831–1838. Do Polski została przywleczona przez wojska rosyjskie tłumiące Powstanie Listopadowe. W Królestwie Polskim, a szczególnie w Galicji, zebrała iście krwawe żniwo.

        Zmarli na nią m.in. wielki książę  Konstanty, carski marszałek Iwan Dybicz, w Prusach marszałek August von Greinsenau, oraz słynny teoretyk wojny Carl Von Clausewith (pochowany we Wrocławiu), filozof Geoge Hegel. Kolejne ataki choroby zanotowano w latach 1848–1855. Prawdopodobnie na nią zmarł Adam Mickiewicz podczas epidemii w roku 1855 w Konstantynopolu (obecnie Stambuł, Turcja). Mariusz Zaruski zaraził się cholerą w 1941 w więzieniu NKWD w Chersoniu, i podają, że z tej przyczyny zmarł. NKWD i prawda?  Jak chcecie to wierzcie.

W początkowym okresie zakażenia występuje silna biegunka i wymioty, oraz silne bóle brzucha. Stolec przypomina wodę po płukaniu ryżu i charakteryzuje się swoistym słodkawym zapachem. Niepodjęcie leczenia prowadzi do zaostrzenia choroby i odwodnienia.

        Zmiany chorobowe manifestują się przez:

        zmarszczenie skóry (jak skóra rąk po myciu naczyń),

        zmiana głosu (vox cholerica),

        zapadnięcie oczu i wyostrzenie rysów twarzy (facies cholerica, inaczej tzw. twarz Hipokratesa.

        W skrajnych przypadkach dojść może do śpiączki.

        Diagnostyka pojedynczych przypadków opiera się głównie na teście mikrobiologicznym.

        Dopiero odkrycie przez Roberta Kocha w 1883 roku przecinkowca cholery i opisanie procesu roznoszenia choroby sprawiły, że można było z nią skutecznie walczyć (kluczowy był dostęp do nieskażonej wody).

        Leczenie polega na wyrównywaniu zaburzeń gospodarki wodno-elektrolitowej, przede wszystkim odwodnienia. Uzupełnianie utraconych płynów prowadzi się doustnie, a także w postaci kroplówek. Preparaty doustne są preferowane jako bezpieczniejsze (zapobiegają przedawkowaniu potasu) i fizjologiczne.

        W leczeniu stosuje się także antybiotyki.

        Zapobieganie polega głównie na ochronie ujęć wody i oczyszczaniu wody pitnej. Izoluje się także chorych i nosicieli, zaleca mycie rąk, owoców i jarzyn, oraz gotowaniu owoców morza. Od lipca 2009 roku w Polsce dostępna jest doustna szczepionka przeciw cholerze o potwierdzonym profilu bezpieczeństwa i wysokim poziomie skuteczności.

        Oprócz czarnej ospy, dżumy, tyfusy, trądu, i cholery jest jeszcze wiele chorób zakaźnych, które nękały ludzkość od jej zarania. To nam się tylko wydawało przez ostatni wiek, licząc od grypy hiszpanki, że ogólnoświatowe zarazy są za nami. I tak, i nie. Obecna pandemia pokazała, że z dobrodziejstwem medycyny i wszystkich pokrewnych dziedzin naukowych, jesteśmy w stanie rozpoznać co i do pewnego stopnia jak. Już nie wznosimy modłów, abyśmy byli uchronieni od powietrza, albo moru. Samo powietrze moru nie rozprzestrzenia, ale powietrze z wirusami; to nie zatruta woda powodowała cholerę, ale zarazki cholery w wodzie. Więc wiemy, ale i nie wiemy, bo ludzkość dopiero się uczy jak zachowywać się w sytuacji pandemii. I my tę zarazę przetrwamy, tak jak cholerę. Jestem pewna, że z wiosną, tak jak w poprzednim roku, roku pierwszym zarazy, i jak w latach poprzednich z grypą, dramatycznie zmniejszy się liczba zachorowań.  Dlaczego?  Tego też nikt na pewno nie wie. Ale czy naprawdę musimy wiedzieć wszystko?

Alicja Farmus