Ponad 40 tys. osób wzięło udział w Barcelonie w drugim dniu festiwalu La Merce. Organizowany jest od 1871 roku ku czci patronki Barcelony, Matki Boskiej Miłosierdzia, która w XVII wieku uwolniła miasto od plagi szarańczy. Niestety został on zakłócony przez zamieszki i akty wandalizmu ze strony młodych ludzi, którzy napadali na sklepy. Burmistrz Barcelony zwróciła uwagę, że w całej Hiszpanii coraz częściej dochodzi do tzw. botellones, czyli zwoływanych poprzez media społecznościowe masowych spotkań młodych ludzi w celu wspólnego picia alkoholu.

Po uroczystościach festiwalu La Merce, w sobotę nad ranem, doszło w Barcelonie do aktów wandalizmu ze strony młodych ludzi, którzy napadali na sklepy, wybijali szyby i kradli towary, podpalali samochody i budowane z pojemników na śmieci uliczne barykady. Kilka budynków zostało poważnie uszkodzonych, w tym tzw. Pałac Kongresowy w dzielnicy Montjuic. Wandale atakowali interweniujących policjantów, w których rzucano butelkami.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Katalońska policja Mossos de Escuadra i straż miejska zatrzymały 20 uczestników, 43 osoby zostały ranne, w tym kilkunastu policjantów. Trzy osoby są w stanie ciężkim.

Burmistrz Barcelony Ada Colau zwróciła uwagę, że w całej Hiszpanii coraz częściej dochodzi do tzw. botellones, czyli zwoływanych poprzez media społecznościowe masowych spotkań młodych ludzi w celu wspólnego picia alkoholu w przestrzeni publicznej, co miało miejsce podczas festiwalu La Merce. Podpici młodzi ludzie doprowadzają do zamieszek i poważnego zakłócenia porządku publicznego.

Zastępca burmistrza ds. kultury Jordi Marti tłumaczył, że „młodzi ludzie nie bawią się na imprezach od dwóch lat (z powodu pandemii COVID-19) i mają potrzebę wyjścia”. – Jak odzyskamy normalność, zjawisko to zniknie, gdyż ma związek z tymi trudnymi latami, które dotknęły młodych ludzi – powiedział Marti.

pap