Od 1 stycznia w Vancouver obowiązują nowe przepisy odnoszące się do plastikowych reklamówek. Do tego przedsiębiorcy zostali zobowiązani do doliczania do rachunków po 25 centów za każdy jednorazowy kubek, po 15 centów za torbę papierową i po 1 dolarze za torbę wielokrotnego użytku.

Nowe regulacje w Vancouver weszły w życie niecały miesiąc po tym, jak rząd federalny opublikował wersję roboczą przepisów zakazujących stosowania jednorazowego plastiku w całym kraju (plastikowych sztućców, słomek, mieszadełek czy obejm na sześciopaki). Ottawa szykuje wdrożenie swoich zasad do końca roku.

Zach Berman z Vancouver, założyciel firmy The Juice Truck, mówi, że przepisy są niepraktyczne i nie przysłużą się do zmniejszenia śladu węglowego w takim stopniu, jak by sobie tego życzyli politycy. Tłumaczy, że miasto zobowiązuje przedsiębiorców do pobierania opłat, ale nie nakazuje im inwestowania dodatkowych wpływów w ochronę środowiska. Klienci widzą to jako sposób na wyciąganie od nich pieniędzy.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Miasto Vancouver nie jest uprawnione do pobierania żadnego nowego podatku od sprzedaży jednorazówek. Rzecznik prasowy miasta stwierdza, że nowy przepis ma służyć jako zachęta do używania opakowań alternatywnych. Celem miasta jest zapobieganie zużycia 82 milionów jednorazowych kubeczków, 89 milionów plastikowych toreb na zakupy i miliona innych jednorazówek rocznie.

Jednak Frank Stephenson, profesor ekonomii w Berry College w Georgii, mówi, że alternatywy dla cienkich plastikowych reklamówek używanych w sklepach przeważnie bardziej zanieczyszczają środowisko węglem niż jednorazówki. Ale politycy o tym zapominają. Do tego torebki ze sklepów często nie są jednorazowe. Mogą być użyte jako worki do śmietnika albo do sprzątania po zwierzakach. Stephenson zajmował się problemem zakazu jednorazówek w instytucie analiz Mercatus Center w Arlington, Virginia.

Według danych ratusza w Vancouver 63 proc. plastikowych reklamówek zostało użytych przez mieszkańców jako torby na śmieci.

Zarówno Stephenson, jak i urzędnicy z Vancouver wskazują na wnioski ze studium przeprowadzonego przez Rebeccę Taylor z University of Sydney School of Economics w Australii. Taylor analizowała skutki zakazu toreb plastikowych w sklepach spożywczych w Kalifornii. Badanie wykazało, że zmniejszono zużycie reklamówek o 18,1 proc. kilogramów rocznie, a przy tym zwiększono sprzedaż worków na śmieci różnych rozmiarów o 5,4 miliona kilogramów rocznie. Warto pamiętać, że worki na śmieci są grubsze niż reklamówki sklepowe. Ratusz w Vancouver jest usatysfakcjonowany takim wynikiem.

Taylor zwraca jednak uwagę na wzrost zużycia toreb papierowych o 652 miliony sztuk rocznie (o wadze 37,5 miliona kilogramów, czyli ponad dwa razy większej niż waga zakazanych toreb plastikowych). Produkcja toreb papierowych znacząco wpływa na środowisko – wycinane są lasy, użytkowana jest ziemia. Papiernie wytwarzają zanieczyszczenia, a do tego cięższe od reklamówek torby plastikowe zwiększają wydatek energetyczny na produkcję i transport.

Jeśli chodzi o torby z materiału, Stephenson podkreśla, że ich produkcja generuje jeszcze więcej węgla niż toreb papierowych czy plastikowych. Z brytyjskich badań wynika, że torba szmaciana musiałaby być użyta 131 razy, żeby zmniejszyć ślad węglowy po torbie foliowej. Poza tym torbę z materiału należałoby regularnie prać, żeby nie rozwijały się w niej drobnoustroje (np. po cieknących opakowania z mięsem).