To język, a nie byt, określa naszą świadomość, która rozwija się przez współżycie z innymi. Język to prowizoryczna analiza rzeczywistości, czyli „system operacyjny” (OS), a jego uaktualnienie następuje przez proces zdobywania wiedzy – kiedyś było słowo „flogiston” teraz mówimy „tlen”. To dlatego neomarksistowska rewolucja kulturowa wprowadza do naszego języka nowomowę, np. „transpłciowość” (bez naukowego odnośnika) – by zakłócić sposób myślenia i postrzegania świata, atakując także religię, moralność i obyczajność. Dlatego też narzędzie kowidowe było tak ulubione przez socjalistów – siedź w domu, nie podawaj ręki, żyj zdalnie – bo zakłócało współżycie z innymi, –czyli kulturę relacji międzyludzkiej, szlifowaną przez tysiąclecia, mając na celu przekształcenie nas w biernych, skłóconych, odizolowanych widzów spektaklu narzucanego odgórnie przez urojony terror.

Kowid przestał być tematem, bo na scenę wkroczył były podpułkownik KGB, dyrektor FSB, Władimir Putin, komunista, z rzeczywistym zagrożeniem, atakując Ukrainę, wymachując bombą atomową. Angielskie media określają go wariatem. Jest to błędna analiza, bo to imperialista mongolskiej tradycji, który chce wskrzeszać ZSRR. Jaka jest więc polska racja stanu? W obliczu zagrożenia musimy pomóc Ukrainie, ale najważniejszym jest stworzenie silnego wojska polskiego i uzbrojenie narodu, pomimo ryzyka chaosu, który przez to może zaistnieć, także i Polexit, bo po co nam Niemcy? Historia uczy nas, jakie są rezultaty walki za waszą wolność i naszą, i jak alianci nas potraktowali w jałtańskiej zdradzie. Gdzie są dziś nasze Lwów i Wilno? Musimy polegać tylko na sobie, stać się silnym państwem. Parafrazując stare przysłowie, mądrej głowie dość pałką w łeb!

Krzysztof Jastrzembski, Londyn

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU