Sztab wyborczy PiSu pokazał klip z Prezesem, w którym Kaczyński odbiera telefon od niemieckiego ambasadora, a ten w polskim języku z ciężkim niemieckim akcentem daje do zrozumienia, że Republika Federalna żąda podwyższenia wieku emerytalnego. Ponoć stenogram takiej rozmowy z czasów Tuska zachował się w archiwach.
Na video Kaczyński stanowczo stwierdza, czasy Tuska dobiegły końca, a te sprawy Polacy sami rozstrzygną w referendum i rzuca słuchawką. Cóż, być może taki klip skłoniłby mnie do odrzucenia niedowiarstwa co do polskiej suwerenności, gdyby nagranie  dotyczyło – powiedzmy –  telefonu od ambasadora Brzezińskiego, wtedy klip byłby bardziej aktualny i wiarygodny. Najwyraźniej jednak  PiSowi propagandyści bali się takiej „niedyplomacji”.
A propos, zewnętrznych nacisków, nie tak dawno Polskę odwiedziła grupa amerykańskich rabinów. I to nie byle jakich bo przedstawicieli organizacji NABOR, czyli Północnoamerykańskiej Rady Rabinów. Podczas zorganizowanej przez MSZ wizyty studyjnej – czytamy w komunikacie PAP – niektórzy z członków delegacji zdecydowanie poparli stanowisko strony polskiej w sprawie uzyskania reparacji od Niemiec. Podkreślono, że po II wojnie światowej nie było polskiego rządu, zdolnego do uzyskania czegokolwiek w imieniu Polski; weszli Rosjanie i to oni podejmowali decyzje; przez wiele dekad polskie społeczeństwo było w tej sprawie bezsilne, nic dziwnego, że teraz, gdy polski naród odzyskał realną władzę, upomina się o swoje; to zrozumiałe, to pierwsza okazja, by to zrobić” –  stwierdził jeden z nich.
Czy podobne argumenty będą używane dla domagania się od Polski  „reparacji” przez środowiska żydowskie w Ameryce, czego dopilnować ma rząd w Waszyngtonie na mocy ustawy 447?
Niebawem minie termin, w którym, jak w każdym roku, amerykański Departament Stanu ma przedstawić raport w sprawie wywiązywania się krajów uczestników konferencji terezińskiej z wypłaty rekompensaty za mienie bezspadkowe, jakie w przypadku Polski pozostało po polskich obywatelach narodowości żydowskiej wymordowanych przez Niemców w Holokauście. Czy teraz, kiedy „polskie społeczeństwo przestało być bezsilne, przyszedł czas by poruszyć „trudne zagadnienie” reperacji? Tym bardziej „moralnie usprawiedliwione”, że przecież według wiadomych historyków, Polacy wymordowali 200 tys. Żydów? Beatyfikacja rodziny Ulmów w niczym tu nie pomoże…
•••
Tymczasem  ober globaliści zaczynają się kręcić po lasach, a to oczywiście dlatego, że tegoroczny sezon pożarowy był bardzo obfity. Okazuje się, że główny mąż opatrznościowy ludzkości, Bill Gates, który inwestuje w nasze zbiorowe szczęście wielkie pieniądze, aby uwolnić nas od chorób szczepionką na wszystko, wytresować genetycznie komary, by zamiast roznosić zarazę szczepiły nas swymi żądłami, wybielić chmury proszkiem,  byśmy nie musieli płacić za prąd do klimatyzatorów – wpadł obecnie na oryginalny pomysł wycinania lasów i zakopywania drzew na miejscu. Na początku myślałem, że to żart, ale okazuje się, że nic podobnego. Idea jest tutaj bardzo prosta, otóż, lasy niby nam pomagają wychwytywać morderczy dwutlenek węgla z powietrza, ale jak się palą to go uwalniają w strasznej  ilości, jeśli więc wytniemy las to nie będzie się miało co palić – proste, jak działanie cepa.
A przecież pożary będą teraz coraz częstsze, co już zapowiedział nasz wyjątkowo rozgarnięty i myślący do przodu premier Justin Trudeau. Doszło do tego, że przez te pożary lasów szlag trafił wszystkie  tegoroczne wysiłki na rzecz ograniczenia emisji, a skoro klimat zmienia się nam z dnia na dzień, ostrzegają władze federalne,  las będzie się palić jeszcze bardziej, skoro więc go wytniemy to się nie zapali i rachunek może być na naszą korzyść.
Mówię, że z uśmieszkiem podchodziłem do informacji o globalwycince Billa Gatesa, a tu otwieram CBC i czytam prawie to samo:  W obliczu zmian klimatycznych mówiono nam, że lasy są naszym zbawieniem. Naukowcy uważają jednak, że pożary, które miały miejsce tego lata, są oznaką punktu krytycznego – że właśnie drzewa stają się głównym źródłem emisji dwutlenku węgla.
(…) Skuteczność naszych działań w zakresie redukcji emisji gazów cieplarnianych dosłownie poszła z dymem. Kanadyjski las borealny w przeszłości służył jako pochłaniacz dwutlenku węgla. Drzewa pobierają węgiel z atmosfery do swoich liści, pni, a następnie do korzeni i gleby. Jednak ocieplający się klimat i bardziej suche warunki panujące w ciągu ostatnich dwudziestu lat doprowadziły do ​​większych pożarów, zamieniając lasy borealne w rosnące źródło emisji dwutlenku węgla. Szacuje się, że ilość gazów cieplarnianych wydzielonych podczas tegorocznych pożarów jest ponad dwa i pół razy większa od wszystkich sektorów kanadyjskiej gospodarki razem wziętych.
Przekształcenie lasu z pochłaniacza dwutlenku węgla w jego źródło niepokoi naukowców, którzy ostrzegają przed pętlą sprzężenia zwrotnego, w ramach której gaz cieplarniany uwalniany z lasu borealnego przyczynia się do zmiany klimatu spowodowanej przede wszystkim spalaniem paliw kopalnych, przyspieszając w ten sposób warunki, które prowadzić będą do kolejnych pożarów.
Oczywiście „naukowcom” umyka fakt, że podczas tegorocznej fali pożarów klimatowi znacznie pomagali podpalacze, i skorzy są do sugerowania  zafrasowanym głosem, że być może trzeba las usunąć. Skoro myślimy globalnie, to idźmy na całego, po co się hamować.   Rżnijmy te lasy, bo zagrażają  planecie, bez nich łatwiej będzie nam zrealizować przypadające na nasz kraj cele klimatyczne. Nie szkoda drzew gdy planeta żaru kopsa chciałoby się sparafrazować stare powiedzenie.
Inne stare powiedzenie mówi, że jak Pan Bóg chce kogoś pokarać to mu rozum odbiera. I jak tu nie wierzyć w karzącą rękę Boskiej sprawiedliwości?
Andrzej Kumor