Ontario planuje deregulację tradycyjnej chińskiej medycyny i akupunktury tłumacząc, że obecny system dyskryminuje osoby, które mówią tylko po kantońsku lub mandaryńsku i przez to nie są w stanie podejść do egzaminów i uzyskać licencji. Osoby praktykujące ten rodzaj medycyny są zdziwione takim podejściem rządu i mówią, że to odbierze wiarygodność całej branży. Tradycyjna chińska medycyna zbiera doświadczenia z tysięcy lat. Stosuje akupunkturę, ziołolecznictwo, masaże i zwraca uwagę na odpowiednie odżywianie.

Premier Ford twierdzi, że prowadzono szerokie konsultacje w chińskiej społeczności i ustalono, że obecny system wymaga zmian. „Ogromna liczba osób nie może praktykować tradycyjnej medycyny ze względu na barierę językową”, tłumaczy Ford.

W ostatnio przedstawionej ustawie dotyczącej prawa pracy znalazł się rozdział mówiący o rozwiązaniu College of Traditional Chinese Medicine Practitioners and Acupuncturists of Ontario. Urząd regulacyjny istnieje od 2013 roku. Nadzór nad branżą ma przejąć Health and Supportive Care Providers Oversight Authority, jednak rejestracja ma być dobrowolna.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Premier zastrzega, że prace legislacyjne nie pójdą dalej bez kolejnej fazy konsultacji. Zainteresowani podkreślają jednak, że póki co konsultacji nie było.

Heather Kenny, przewodnicząca Traditional Chinese Medicine Ontario, uważa, że problem bariery językowej można by było rozwiązać poprzez „efektywną komunikację między rządem a college’em”.

Mary Xiumei Wu, dyrektor Toronto School of Traditional Chinese Medicine, mówi, że była w grupie osób walczących niegdyś o regulację zawodu. Podkreśla, że dzięki temu klienci mają pewność, że zajmuje się nimi profesjonalista. Do tego więcej osób może skorzystać z dobrodziejstw chińskiej medycyny, bo koszt takich usług może być pokrywany z ubezpieczenia. Deregulacja chińskiej medycyny stawia ją na równi z salonami tatuażu czy gabinetami przekłuwającymi uszy. „To brak szacunku dla 3000 lat tradycji i dyskryminacja tradycyjnego chińskiego zawodu. Każdy będzie mógł zamówić sobie szyld, wbijac igły w ciała pacjentów i przepisywać ziołowe leki. Niesie to jednak ze duże ryzyko obrażeń fizycznych, mentalnych i duchowych”, mówi Wu.