Pytanie w tytule jest intrygujące. Czy na pewno tak było, że wynikało to wyłącznie z samego procesu? Czy składały się na to jeszcze inne czynniki spoza sfery artystycznej?

        Jest powszechnie wiadomo, że zdecydowana większość artystów zabiega o to, aby ich prace były sprzedawane. Tak było zawsze. Kiedy uświadomiono sobie, że na sztuce mogą też zarabiać inni pojawił się pośrednik, kurator, art dealer czy krytyk.To oni zaczęli wpływać na artystów sugerując im nawet tematy czy sposoby malowania.

        Najwyraźniej to widać na początku XX wieku i tuż zaraz po drugiej wojnie kiedy to promując niektórych, przez siebie wybranych artystów w różnego rodzaju środkach masowego przekazu stworzyli pewien precedens, który zaczął obowiązywać w tzw. “środowiskach intelektualnych”. Posłużę się tu dwoma przykładami. Pablo Picasso i Jackson Pollock.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Kiedy byłem małym dzieckiem pamiętam jak coś co było namazane na ścianie, płocie czy gdzieś tam, zawsze określano to “ale pikasso” .

        Nieważne czy choć odrobinę miałeś styczność ze sztuką to zawsze jakieś mazidło określano tą nazwą. Z czym, czy z kim kojarzyła się ta nazwa nie było istotne. Dopiero później dowiedziałem się, że to najbardziej znany na świecie hiszpański artysta, no i chyba najlepszy skoro jest najbardziej znany. U wielu artysta ten określany jest jako geniusz, jako reformator, twórca nowych tendencji, a przede wszystkim wspaniały malarz.

        Aby zrozumieć genialność Picassa należałoby prześledzić jego życiorys artystyczny. Z kim się spotykał, kto śledził jego drogę artystyczną, kto kupował jego obrazy.

        Urodził się w 1881 w Maladze w Hiszpanii. Był synem profesora rysunku José Ruiz Blasco i Marii Picasso López. Jego niezwykłe zdolności do rysowania zaczęły się ujawniać wcześnie, około 10 roku życia. Uczył się rysunku w Barcelonie i Madrycie. Jego technika realizmu, zakorzeniona przez ojca i studia, w późniejszym czasie ewoluowała i nabrała orientacji bardziej symbolistycznych.

        Doprowadziło to Picassa do opracowania własnego podejścia do modernizmu, a następnie do pierwszej podróży do Paryża we Francji.

        W Paryżu poznał poetę Max`a Jacob`a. Dzielili razem mieszkanie, w którym poznali prawdziwe znaczenie tego, co to znaczy być „głodującym artystą”. Byli zmarznięci i żyli w biedzie, paląc własne prace, żeby ogrzać mieszkanie.

        Picasso spędził głównie swoje dorosłe życie zawodowe we Francji. Jego praca została z grubsza podzielona przez okresy, w których rozwinął złożone tematy, aby stworzyć jednorodną kolorystycznie pracę. Okres niebieski (1901-1904) i okres różowy (1904 – 1906). W 1904 związał się z artystką Fernandą Olivier i ten okres był już bardziej optymistyczny.

        Uczestniczył w życiu artystyczno-towarzyskim na Montmartre. W 1905 roku zawarł nowe, ciekawe znajomości. Poznał malarza Andre Derein`a oraz Leo Stein`a i jego siostrę Gertrudę – zamożnych Amerykanów rezydujących w Paryżu oraz Alicję Babette Toklas oraz amerykańskich pisarzy. Gertruda Stein prowadziła otwarty dom, Dzięki Steinom poznał też Matiss`a, Braque`a i handlarza dzieł sztuki Daniela Kahnweilera.

        Na jednym ze spotkań u Steinów „Kahnweiler rzekł, żyjesz w biedzie, zmień się, a ja zrobię z ciebie sławnego artystę”. Można by powiedzieć, że Picasso w ciągu jednej nocy kardynalnie zmienił swoje poglądy.

        W 1907 Picasso namalował obraz „Panny z Avinionu”. Obraz ten jest całkiem inny niż jego poprzednie malowidła, jednak postanowił zwinąć to płótno i ukryć je na kilka lat. Natomiast podobny styl zachował w portretach. Tymi dziwacznymi obrazami, jak na owe czasy, a zwłaszcza portretami zajął się już wcześniej wspomniany Daniel Kahnweiler oraz Gertruda, która kupowała i sprzedawała również obrazy Matiss`a Cezanne`a. Popularność Picassa rosła i co za tym idzie rosło też jego konto w banku. Późniejsze jego obrazy to masowa, powiedziałbym, produkcja, która została spowodowana dużym zainteresowaniem rynku sztuki. Dochodziło do tego, że byle co Pablo namazał rynek chłonął.

        Nasuwa się tu pytanie czy na pewno Pablo Picasso był aż takim geniuszem, jak go ocenia krytyka? Zobaczymy za 200 lat. Jednak wielu krytyków racjonalnie podchodzi do jego genialności mówiąc, że był niezłym cwaniakiem. Ktoś nawet napisał analizując jego autoportrety, że „zaczął jak klasyczny malarz, skończył jak dziecko”. Widziałem ponad 100 jego obrazów w różnych galeriach włącznie ze słynną Guernicą. No i co? No i tylko widziałem.

        Po Drugiej Wojnie Światowej, po przeciwnej stronie Atlantyku USA przygotowuje się do przejęcia dominacji nad światem militarnie i gospodarczo. Jednak nie ma potencjału, aby stworzyć amerykańską kulturę, któraby dominowała nad życiem artystycznym świata zachodniego. Duża grupa profesorów szkół artystycznych i samych artystów czy muzyków przed wojną i podczas wojny wyemigrowała do Ameryki. Oni między innymi zostali objęci Roosevelt`owskim programem New Deal* i to oni położyli podwaliny pod budowę amerykańskiej sztuki.

        Na jej kształtowanie ogromny wpływ miała szkoła Black Mountain College. Artyści później przenieśli się do Nowego Jorku. Nowy Jork już pretenduje do bycia stolicą sztuki. Powstają galerie, a finansjera je wspiera. Handlarze sztuką czy krytycy widzą interes finansowy tak więc wyszukują potencjalnych artystów, aby ich wypromować. Znalezienie takiego podatnego na nowoczesność było stosunkowo łatwo, wystarczyło tylko się rozejrzeć. Takim znaleziskiem był Jackson Pollock. Malowidła tego artysty techniką „drop painting” spotkały się z mieszanymi reakcjami, kiedy zadebiutował w galerii Betty Parsons w Nowym Jorku w 1948 roku. Sprzedaż była ponura, a krytyczne recenzje wyrażały sceptycyzm lub łagodne uznanie.

        Jednak zaledwie rok później artykuł w magazynie Life przedstawiał Pollocka ze skrzyżowanymi rękami i papierosem zwisającym z ust, stojącym przed jednym ze swoich zawirowanych obrazów sprawił, że krytycy totalnie zmienili o nim opinię. Podpis pod fotografią pytał: „Czy on jest największym żyjącym malarzem w Stanach?”.

        Po tym artykule Pollock stał się ulubieńcem świata sztuki, wynikało to z różnych zbieżności a przede wszystkim zaangażowanie potężnego krytyka sztuki Clementa Greenberga, że prace Pollocka reprezentują nową, autentyczną amerykańską sztukę a sukces Pollocka, osiągnięty przez lata, polega na uczynieniu z gestu, linii, faktury i kompozycji samego tematu jego płócien.

        Obraz pt.” Numer 5 ” z 1948 roku uosabia artystyczny przełom, jaki Pollock osiągnął w latach 1947-1950. Został namalowany w starej stodole zamienionej na pracownię obok małego domu na East End na Long Island, gdzie Pollock mieszkał i pracował od 1945 roku. Malowidło to jest najbardziej popularnym obecnie obrazem tego artysty. Wcześniejsze obrazy Pollocka niczym nie sugerowały, że w ciągu bardzo krótkiego czasu stanie się abstrakcjonistą. Po prostu, jego wczesne obrazy były realistyczne. Przykładem jest obraz pt: „Pensylvania Landscape” z 1936 czy ”Going West” datowany na 1934 – 1935. Radykalna zmiana sposobu malowania miała miejsce po przyjeździe do Nowego Jorku. Utrzymywanie się z takich obrazów w tak dużym mieście i przy tak dużej ilości artystów napływających do niego, było ogromnym problemem i tu spotkał się z wcześniej wspomnianym krytykiem sztuki Clementem Greenbergiem.

        Greenberg zawiózł Pollocka do Janet Olechowsky, a po mężu Sobel, która zajmowała się domem wychowując kilkoro dzieci, a po czterdziestce zaczęła malować obrazy. Malowała, powiedzmy „cepeliadę”, ale i chlapała po płótnie farbą z puszki robiąc w niej dziurkę (www.wikiart.org/en/janet-sobel).

        Greenberg pokazał Pollockowi te chlapane obrazy i powiedział „maluj tak, a ja zrobię z ciebie gwiazdę”. Pollock przyjął tę propozycję. Jak Greenberg powiedział, tak i to zrobił. Opisałem to wcześniej. Na tego typu malarstwo pomysły bardzo szybko się wyczerpały. Pollock starał się powrócić do figuratywności, gdyż zorientował się chyba, że został świadomie wkręcony przez manipulatora, aby zarobić pieniądze. Zaczął nadużywać alkoholu, co z kolei doprowadziło go do tragicznej śmierci.

        Dzisiaj takich „pikassów i polloków” w sztuce widzimy setki tysięcy, tylko trzeba sobie zadać pytanie.

        Po co? Chyba że dla zarobienia pieniędzy głównie przez manipulatorów takich jak właściciele galerii, kuratorzy czy krytycy. Popłuczyny po Dadaizmie są widoczne dzisiaj, a „barachło” pod nazwą dzieła sztuki jest sprzedawane bogatym naiwniakom.

        Artyści, jak kiedyś Pollock, nadal, świadomie czy nie, podkładają się temu systemowi po to, aby być gwiazdą i do tego bogatym cząowiekiem.

        Szkoły artystyczne uczą bycia artystą, a nie zdobywania umiejętności, bo sami profesorowie są artystami, a nie nauczycielami i starają się wyprodukować podobnego do siebie.

        Tak więc z własnego doświadczenia wiem, że studia plastyczne są najłatwiejsze. Nie trzeba zbyt dużo umieć, wystarczy się tylko dostać i być posłusznym. Mało kto stara się w ciągu pięcioletniego toku studiów zdobyć jak największą wiedzę zarówno teoretyczną, jak i praktyczną, która w przyszłości powinna odnieść pożądany efekt.

        Dzisiaj genialność artysty określają krytycy, handlarze, dyrektorzy galerii, zarówno prywatnych jak i państwowych. To oni kreują wizerunki artystów, a nawet im sugerują jak mają malować.

        Tekst ten jest wyłącznie moją opinią opartą na tym co widziałem, przeczytałem i usłyszałem.

Zenon Burdy

* “New Deal” to program reform ekonomiczno-społecznych wprowadzonych w USA przez prezydenta Franklin Delano Roosevelt`a w latach 1933–1939, którego celem było przeciwdziałanie skutkom wielkiego kryzysu lat 1929–1933. Obejmował reformy prawne stabilizujące gospodarkę, instytucje pobudzające gospodarkę i walczące z bezrobociem, wprowadzenie powszechnej opieki społecznej, programy na rzecz sztuki, pomoc dla rolników, budownictwo komunalne, wprowadzenie prawa pracy, programy ochrony przyrody i wiele pomniejszych działań.