Siedząc pod rozłożystym drzewem nie widać co jest dookoła, ani poza drzewem. Wszystkie latające stworzenia, ptaki, ważki, gzy, komary i czarne muszki zasadzają się w tym drzewie. To truizm, ale nie można dostrzec lasu jak się widzi tylko jego jedno drzewo. Jest takie przysłowie polskie: nie możesz widzieć lasu spod drzewa. Jest także takie przysłowie angielskie: you could not see the forest for the trees.

        Rozwijając tę ludową (i nie tylko) mądrość, jeśli będziemy się koncentrować tylko i wyłącznie na szczegółach, to nigdy nie zobaczymy całości, czyli lasu. Zbyt często małostkowość, to jest to drzewo poza którym nic nie widzimy. Mój kuzyn od 20 lat pamięta, co kiedyś złośliwie powiedziała mu kuzynka. W międzyczasie kilkakrotnie zmodyfikował wersję tego co niby mu ta kuzynka powiedziała. No tak, drzewa rośnie i się zmienia, więc jego opowieść wraz z jego wiekiem staje się coraz bardziej dramatyczna. I nie ma to znaczenia, że ta kuzynka niczego takiego sobie nie przypomina. Ten mówi, że celowo, bo nie chce się przyznać, a tym samym go przeprosić, a ona, że ponieważ nic takiego nie miało miejsca, to i nie ma za co przepraszać. A o co chodzi?  Tak właściwie to nie wiadomo. Na pewno to nie zmieniło niczyjego życia. Ale zadra została.

Nikt już tych jego opowieści nie słucha.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        – Bo ona powiedziała – i tu następuje lista głupot, które niby to powiedziała. – I jak nie przeprosi to koniec.

        I tak wszyscy w rodzinie słuchamy i potakujemy główkami, a potem jak najszybciej się zmywamy.  Tego naprawdę słuchać się nie da.

        A z kolei ta biedna kuzynka nie wie, za co przeprosić, a tak ogólnie to nie chce, bo niby za co ma przepraszać? Za to, że żyje?

        – Jakbym zrobiła coś złego, nawet nieświadomie, to bym przeprosiła. – mówi.

        I ma rację. Trudno przepraszać za nie nasze winy, tylko dlatego, że komuś się coś ubzdurało. Gdyby tylko mój kuzyn zechciał zobaczyć las, to zobaczyłby siebie jako upierdliwego starca, który czepił się czegoś jak mól wełnianego swetra, co miało (albo i nie miało) miejsce wiele lat temu. I tak ciągle o tym rozmyślając przetworzył to wielokrotnie, za każdym jednak razem gorzej dla kuzynki (która go niby to obraziła), a na pewno gorzej dla niego, bo jest tego coraz większą ofiarą – taką mu krzywdę wyrządzono.  A gdyby spojrzał na to z innej perspektywy i zobaczył las, czyli kuzynkę, z którą dzieli ćwiartkę genów i zaczął doszukiwać się podobieństw i różnic, i wspólnej historii rodzinnej to może by coś z tego i dla niego wyszło pozytywnego?  No właśnie. Tylko on pozytywnego to wcale nie chce. On po prostu chce psioczyć. Każdy w jego życiu to potencjalny wróg jak pojedyncze drzewo do wyrąbania. I niczego się nie nauczył, ani w dobrej rodzinie, ani w kościele, ani w szkole. Więc tak już będzie siedział pod tym drzewem, i żeby chociaż zauważył jakie one jest piękne. Ale nie, tylko muchy bzyczące widzi i komary.

MichalinkaToronto@gmail.com         Millbridge, 6 czerwca, 2022