Hodowcy bydła z Saskatchewan zrzeszeni w Saskatchewan Stock Growers Association domagają się od rządów federalnego i prowincyjnego wszczęcia śledztwa w sprawie cen bydła i wołowiny. Przewodniczący stowarzyszenia, Garner Deobald, który ma swoje rancho niedaleko Hodgeville, mówi, że hodowla przestała być rentowna, o zyskach można zapomnieć, a wielu hodowców musi do niej jeszcze dokładać. Dodaje, że chciałby wiedzieć, gdzie tak naprawdę idą pieniądze z rynku, skoro widać taki brak równowagi między cenami bydła i mięsa. Ta nierówność pogłębia się przez lata, a potem jeszcze doszła pandemia. Deobald stwierdza, że wie, za ile sprzedaje swoje zwierzęta, i ile musi płacić za funt wołowiny w sklepie. I nijak to się nie zgadza. Czy pieniądze idą do sprzedawców, do rzeźni, czy jeszcze gdzieś indziej w całym łańcuchu dostaw?

Według Statistics Canada ceny żywności względem maja 2021 roku wzrosły o 8,8 proc. Cena wołowiny w skali roku wzrosła o 11,2 proc.

Z ostatniego studium Retail Council of Canada dotyczącego cen wołowiny i bydła w Ontario między 2016 a 2021 rokiem wynika, że udział hodowców w ostatecznej cenie rynkowej wołowiny spadł z 41 do 39 proc., udział handlowców z 8 do 2 proc., udział przetwórni wzrósł z kolei z 51 do 59 proc. Rada zauważa, że margines zysku handlowców się zmniejsza.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Deobald mówi, że przetwórnie mięsa w Stanach Zjednoczonych nie wyznaczają dodatkowych zmian, by produkować więcej i zaspokoić popyt na wołowinę w sklepach. To ogranicza podaż i winduje ceny w handlu. Hodowca skarży się, że łąki i pastwiska po zeszłorocznej suszy są ubogie, a koszty nawozów i paliwa wciąż rosną. „Producenci jesienią zaczną porzucać ten biznes i liczba krów się zmniejszy. Nie mam co do tego wątpliwości”, prognozuje Deobald.