Wiem, wiem, że nie wolno się naśmiewać z czyichś ułomności, ani im ludziom wytykać. Ale zbyt często po prostu ręce opadają. No niby darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda. A wiecie dlaczego? Po stanie końskiego uzębienia można poznać jego wiek. W Kanadzie kupuje się bez liku prezentów bożonarodzeniowych. Cokolwiek. No właśnie, często na zasadzie, że darowanemu…itd, itd. A jednak. Rozumiem to doskonale, bo sama mam ponad tuzin do obdarowania, ale.

        Są prezenty, które niestety natychmiast po świętach idą do kosza. Ja mam taki wielki plastikowy kontener, do którego wkładamy wszystko czego na pewno nie będziemy używać, ani nosić, ani wystawiać na półce. Jak kontener zaczyna być przepełniony, to oddaję go wraz z zawartością sąsiadce, która wystawia to na swoich podwórkowych wyprzedażach (garage sale). Przed oddaniem, nie zaglądam do tego pojemnika, żeby mi (NIGDY) nie było żal, zgodnie z zasadą ‘czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal’. Ale co w takim razie robić, jeśli lista do obdarowania jest długa, a budżet na prezenty się skurczył z powodu inflacji, albo i czegoś losowego jak: brak pracy, przejście na emeryturę, czy choroba?

        Nie ma co tego ukrywać. Co prawda wielu z nas żyje z zasadą ‘zastaw się, a postaw się’, ale wiadomo, do czego to na dłuższą metę prowadzi. Co w takim razie robić? Często kartka, kwiatek, albo czekoladki wystarczą. Lepiej dostać coś małego, niż coś bezużytecznego. Czego absolutnie nie wolno robić? Dawać byle co, tak na odczepnego. Absolutnie nie wolno kupować w ‘second handach’ rzeczy używanych i udawać, że to nowe. Kiedyś dostałam na gwiazdkę piżamę. Nawet ładną i dobrej jakości. Tylko. Natychmiast się zmechaciła pod pachami i, o zgrozo!, w kroku. Tak. Pomimo metki była to piżama już używana. Co prawda zakupiona z myślą o mnie, bo i styl, i kolor. Tylko. Nie wiem czy chcecie zakładać piżamy po kimś? Ja nie. Po odkryciu natychmiast wywaliłam do kosza.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Od tej pory uważnie sprawdzam co dostaję od tej osoby. Całkowitym no, no, jest także kupowanie na dużych wyprzedażach, a potem zamazywanie, odrywanie i odklejanie zaniżonej ceny, po to aby została tylko cena oryginalna. Przecież nikt nie jest w ciemię bity, i natychmiast takie machloje odkryje. Jeden mój dawny narzeczony, jak wybieraliśmy się w gości, to zawsze brał ‘cheapo deepo’ wino pod pachę. A potem żądał tylko scotch whisky, najlepiej pojedynczo filtrowanej (single malt). A ja ze wstydu piłam to tanie wino. Na całe szczęście szybko przejrzałam na oczy, zanim sprawy zaszły za daleko. Mnie też by tak traktował. Na prezentach po prostu nie wypada oszukiwać. A jeśli nas po prostu nie stać to trzeba to zakomunikować wysyłając kartkę z życzeniami. I tyle. Do kartki można dodać kartę ze sklepu monopolowego, albo na benzynę. Trzeba to zrobić dostatecznie wcześnie, bo zasada równowagi obowiązuje. Nie dajemy taniego wina, oczekując w zamian scotch whisky. Wymiana prezentami to przepiękny zwyczaj warty pielęgnowania. Postarajmy się zrobić to tak, żeby wywołać same dobre emocje i życzliwość, bo o to przecież chodzi.

MichalinkaToronto@gmail.com
Toronto, 5 grudnia, 2022