Jak wiemy Polska reprezentacja w piłce nożnej nie zachwyciła na odbywających się w Katarze Mistrzostwach Świata. Skutek jest taki, że po szczęśliwym awansie z fazy grupowej do 1/8 finału już dalej naszych orłów nie zobaczymy na mundialu.

        Niestety słabą, miejscami żenującą grą w zmierzeniu się z dobrze przygotowanym przeciwnikiem niewiele można ugrać.

        Postawa naszej reprezentacji może dziwić, bo przecież Polska słynęła przeważnie z twardej nieustępliwej gry do samego końca, bez względu na wynik trwającego jeszcze meczu. Teraz o dziwo reprezentacja przyjęła zdecydowanie defensywny styl gry, zapominając niejako o starej maksymie, że “najlepszą obroną jest atak”. Stosowały za to ofensywny styl inne drużyny co przynosiło pozytywne rezultaty, no choćby mecz Arabii Saudyjskiej z Argentyną, tam nie było zachowawczej gry ze strony Arabii, postawiono na atak i po pięknej grze, co jest też ważnym czynnikiem w sporcie Arabia teoretycznie słabsza wygrała 2:1 z renomowanym przeciwnikiem.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Takiej ambitnej gry zabrakło niestety w zespole polskim. Bezbramkowy wynik z Meksykiem po słabej grze, co się nie mogło też podobać publiczności, która przychodzi na mecz obejrzeć piękne widowisko, mecz akcji, na boisku musi się coś dziać, musi być widoczne to piękno sportu. Piękne zagrywki, indywidualne akcje, sytuacje podbramkowe, niesamowita obrona bramkarzy. W polskiej ekipie  doceniając jedynie bramkarza Szczęsnego niestety tego wszystkiego nie było.

        Mecz z Arabią Saudyjską też nie zachwycił. Padły dwie bramki dla Polski to fakt, jedna piękna Zielińskiego, ale druga bez akcji i strzelona przez wykorzystanie szkolnego błędu obrońcy przeciwnika. No i nie wykorzystany przez naszego asa Lewandowskiego rzut karny, co się niestety zdarza najlepszym jak widać. Mimo wygranej 2:0 mecz z Arabią nie zachwycił i z takim stylem gry nie można było wychodzić do meczu z Argentyną. Na szczęście wyciągnięto wnioski z poprzednich dwóch bardzo złych meczów i zmieniono styl na bardziej ofensywny. Przyniosło to znaczną poprawę gry, większą widowiskowość i co ważne sytuacje  stwarzające okazje do strzelenia bramek. Niestety zabrakło skuteczności ze strony polskich piłkarzy. Natomiast przy takiej bardziej otwartej grze i braku szybkości zawodników gubi się obrona, no i niestety skutkowało to utratą bramki w końcówce pierwszej połowy.

        Druga połowa już nie była taka porywająca, już nie było okazji do strzelenia bramek ze strony polskich piłkarzy, natomiast Argentyna po pięknych zespołowych zagraniach strzeliła jeszcze dwie bramki. Polska na otarcie łez dostała szansę w końcówce spotkania na strzelenie z rzutu karnego jedynej bramki, co wykorzystał za drugim podejściem Lewandowski. Wynik 1:3 nie cieszy tak jak nie cieszy całe spotkanie i cały występ w turnieju naszych piłkarzy. Niektórzy zachwycają się ostatnim meczem z Argentyną, że był lepszy, tak, to prawda był lepszy występ naszych, ale lepszy od tych poprzednich dwóch meczów, to nie znaczy, że dobrze grała reprezentacja. Nie grała dobrze, grała nieskutecznie, bez wiary w zwycięstwo!

        Jakie wnioski, ocena gry?

– Oprócz tej chwilowej waleczności, która była w części meczu z Argentyną, Polakom ta cecha w tym turnieju była prawie obca. Było tylko trochę i na krótko chęci do ambitnej gry. Lewandowski wspominał o radości gry w piłkę, ale tej radości nie było widać, ani w jego wykonaniu, ani w wykonaniu jego kolegów. Nie było na boisku dyrygenta zespołu, który by kierował grą, który byłby mózgiem całej gry.  A było przecież też inaczej w historii polskiej piłki nożnej, mieliśmy takich zawodników, którzy potrafili uruchomić tę maszynę w ruch i pokierować grą przez 90 minut. Był Deyna, był Kasperczak, był też Żmuda, czy Antoni Szymanowski, który potrafił tak ustawić obronę, że niewielu potrafiło się przedrzeć, czy mieć wygodną pozycję do oddania strzału na bramkę.  Tego teraz w naszej reprezentacji zabrakło. Lewandowski nie potrafił ustawić gry, pokierować, uspokoić, wybić przeciwnika z rytmu, tak jak to czynił kiedyś Deyna, czy Gadocha wciągając dwóch, trzech przeciwników do narożnika i potem podać celnie na głowę Szarmacha. Nie było kogoś takiego jak Lato, który potrafi zawsze znaleźć wolne pole oswobodzić się od obrońcy, zamieszać na polu karnym i oddać celny strzał na bramkę.

        Nie było szybkości u polskich zawodników a to przecież decyduje o dojściu do piłki, w końcu nie było celnych podań i tego ciągu na bramkę przeciwnika. Biła w oczy jakaś taka niemrawość, niechęć. Czy to było zmęczenie?- (ale to przecież początek turnieju, zmęczenie sezonem ?, ale przecież wszyscy grają tak samo w swoich ligach). Może to gwiazdorstwo, bo każdy z zawodników coś tam znaczy w swoich klubach, tam na niego grają, a tu trzeba robić za “pracusia”, trudno powiedzieć?! Jedno jest pewne, jeśli Polska nie chce być pośmiewiskiem, a co miało miejsce na tych mistrzostwach i jeśli chce uczestniczyć w ważnych turniejach, (wkrótce będą eliminacje Mistrzostw Europy) musi być lepiej przygotowana. Świat w piłce poszedł do przodu, a Polska jakby się zatrzymała. Spójrzmy na drużyny afrykańskie, czy z Ameryki Północnej. Gra Kanada, chociaż jeszcze nie na poziomie światowym, ale już świat dogania, USA już jest światowej klasy zespołem.

Pięknie gra Australia, Japonia i Korea Pd.

A Polska?

        W Polsce trzeba postawić na młodzież, im się chce grać, mamy Kamińskiego, Bereszyńskiego, Casha  innych młodych im się chce grać! – oni czerpią radość z futbolu, trzeba dać im szansę, na nich budować nowy zespół!

        Żeby budować nowy zespół, to już bez Lewandowskiego, bo myślę, że w tym turnieju szukanie tylko Lewandowskiego, żeby podać mu piłkę, to było ograniczenie możliwości wykorzystania innych zawodników. W meczu z Argentyną aż się prosiło by uruchomić prawą stronę, gdzie stał nasz wolny zawodnik, mimo to puszczano piłki do Lewandowskiego, gdzie było największe zagęszczenie, a Lewandowski jak było widać nie jest wirtuozem piłki tak jak Messi, czy piłkarze Francji z Mbappe na czele i nie potrafił oswobodzić się od obrońców by oddać celny strzał jak to czynili przeciwnicy.

Jeśli ten trener nie zmieni stylu gry na bardziej ofensywny to trzeba szukać nowego trenera. Zresztą już widać, że ten szkoleniowiec, to nie Kazimierz Górski, nie pozwala zawodnikom na wiele swobody, a przez to psuje piękno gry, bo w piłce potrzebna jest odrobina fantazji, a nie tylko sztywne założenia taktyczne.

        Trzeba być elastycznym i zmieniać taktykę jak na to przeciwnik pozwala i jak nie pozwala, trzeba szukać nowych rozwiązań w czasie gry, nie trzymać się wyznaczonych schematów, zwłaszcza, gdy przeciwnik pozna nasze zamiary.

        I jeszcze trochę historii, pamiętamy 1974 rok i Wembley, zmagania się z Anglią i Walią o wyjazd na mistrzostwa świata. Pamiętamy potem mistrzostwa świata, nasi byli nieustraszeni i oni dyktowali warunki gry!

        Pamiętamy wcześniej mistrzostwa olimpijskie i złote medale tych mistrzostw. Pamiętamy eliminacje do mistrzostw olimpijskich w Niemczech i mecz z Bułgarią w kwietniu 1972 roku Starej Zagorze, gdzie Polska przegrała 3:1, ale cóż to był za mecz, trudne warunki, wielki upał, rumuński sędzia Padureanu przeciwko naszej drużynie, nie uznał gola Banasia, podyktował niesłusznie rzut karny dla Bułgarów, uznał bramkę ze spalonego dla Bułgarii, w końcu wyrzucił Lubańskiego z boiska, graliśmy ambitnie w dziesiątkę, bez najlepszego gracza. Mimo przegranej 1:3 piłkarze schodzili z boiska z podniesionymi głowami i mieli też za sobą sympatię wszystkich Polaków i nawet postronnych dziennikarzy, którzy obserwowali to żenujące sędziowanie.

        Mimo przegranej Polacy byli żądni rewanżu i już wkrótce, bo w maju 1972 roku wzięli srogi rewanż na Bułgarach na Stadionie Dziesięciolecia (obecnie Narodowym) i wygrali 3:0, czym zakwalifikowali się na mistrzostw Olimpijskie w Niemczech.  Była to już drużyna Kazimierza Górskiego, była to polska szkoła futbolu.  Tu ważne spostrzeżenie: drużyna wtedy była oparta głównie na zawodnikach drużyn,  które odnosiły sukcesy w pucharach europejskich jak Górnik Zabrze i Legia Warszawa. Teraz są inne warunki, zawodnicy by dobrze grać muszą być na bieżąco związani z klubami zagranicznymi i jakby grę w kadrze narodowej traktują drugoplanowo. To widać, że nie dają z siebie wszystkiego grając dla Polski, ale inne kraje mogą to jakoś pogodzić. Piłkarze Brazylii, Argentyny, Francji i innych krajów też na co dzień nie grają u siebie, ale potrafią świetnie grać w drużynie narodowej, Widać tam zgranie i zrozumienie, być może trzeba i u nas zwrócić na to uwagę, bo nasz zespół nie tworzy zgranej drużyny.

        Cóż przed nami Mistrzostwa Europy.

        Mimo tak słabej gry na tych Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej to jednak po 37 latach wyszliśmy z grupy by zagrać w 1/8 finału, ale trzeba też o tym pamiętać, że pomógł nam szczęśliwy los, szczęśliwy układ małych punktów, z czego nie można mieć już tak wielkiej satysfakcji.

        W piłce nie ma miejsca na kuszenie losu w piłkę trzeba grać…no jeśli chce się wygrywać, jeśli chce się zostać mistrzem świata, innej drogi nie ma!

        Niektórzy o tym wiedzą i grają dobrze grają! Życzę naszej narodowej reprezentacji w piłce nożnej dobrej gry w piłkę, a zatem wygranych meczów!

Jerzy Rozenek