Ludzie zatrudnieni w obrocie materiałów budowlanych i materiałowych skupiają uwagę klienta na kolorze, cenie czy efekcie wizualnym bez względu na efekty uboczne. Pragnę podziękować wszystkim, którzy wnieśli wkład do mojej adaptacji w Kanadzie, ale obiecuję piętnowanie niewłaściwości, ignorancji i braku wiedzy. Kształćcie dzieci nie skazując ich na posługiwanie u ludzi, którzy nie wiedzą, jak organizować pracę, minimalizować ubytek zdrowia.

        Wysoka specjalizacja w różnych dziedzinach przemysłu i rzemiosła zmusza ludzi do pracy na trudnych pozycjach z minimalną ilością ruchu. Emerytura mija na wymianie stawów, w kolanach, biodrach, w ćwiczeniach, fizjoterapii. Uważam, że możliwe jest przejście na emeryturę w miarę przyzwoitej kondycji fizycznej umożliwiającej poświęcenie więcej czasu rodzinie i zasłużonemu wypoczynkowi, podtrzymywanie bycia aktywnym członkiem społeczeństwa czego życzą cały Polonii, Galicji, a zwłaszcza Ukrainie, żeby mogli odeprzeć nałogi po Związku Radzieckim z szacunkiem pozdrawiam      

Andrzej W.M. Hamilton

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Urodziłem się i wychowałem na Ziemiach Odzyskanych, gdzie moi dziadkowie osiedlili się w nadziei uniknięcia życia pod administracją radziecką w tarnopolskim województwie.

        Mojej babci Marii wraz z moją mamą i jej siostrą oraz najmłodszą Anną, urodzoną na Syberii, rząd Związku Radzieckiego zafundował darmowe zwiedzanie kraju zimą w wagonie towarowym oraz pracę w czynie społecznym, gdzieś w Kazachstanie przy budowie dróg.

        Dziadka zabrali do więzienia, po opuszczeniu którego jego brat i szwagier nie rozpoznali go w drodze powrotnej do domu. Dziadek zmarł około rok później wraz z najmłodszą córką urodzoną na Syberii. Rodziców ojca pamiętam, ale zmarli, kiedy zacząłem uczęszczać do szkoły podstawowej w Legnicy, ze względu na wiek nie zadawałem jeszcze pytań o wojenną przeszłość.

        W pewien kwietniowy dzień w trzeciej klasie po przyjściu do szkoły pani wychowawczyni oznajmiła, że idziemy na wycieczkę do muzeum. Zostaliśmy zaprowadzeni do krematorium na miejskim cmentarzu, gdzie w czasie wojny przywożono zwłoki więźniów obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Miałem wtedy 9 lat, staliśmy rzędem przed czeluścią czterech pieców, mogłem wejść do niego prawie w postawie na baczność. Zginęło w tych obozach około 40 000 ludzi. Okupanci spalili tam też ciała 10 jeńców wojennych wojsk alianckich, których rozstrzelano po ucieczce ze stalagu Luft 3 w Żaganiu. Byli tam żołnierze – pięciu brytyjskich, trzech Polaków i trzech Kanadyjczyków – Henryk J.Birkland, Patryk W. Landford oraz George E. Macgill. Na podstawie wydarzeń w stalagu luft 3 nagrano film The Great Escape. Nikt nie pytał rodziców o zgodę na taką wycieczkę.

        Rosłem w mieście otoczonym koszarami armii radzieckiej i helikopterami czuwającymi nad naszym bezpieczeństwem. Dwa razy wyrwał mnie ze snu hałas kolumny czołgów na bruku głównej ulicy Piastowskiej, ostatni raz w 1968 roku.

        Należeliśmy do parafii Świętego Jana, gdzie funkcjonowało seminarium prowadzone przez franciszkanów, które miało przyzwoicie wyposażoną bibliotekę, gdzie ojciec wypożyczał książki, część z nich również czytałem.

        W 1970 roku nasi rodzice rozeszli się. Po przebudowie obwodnicy wokół Śródmieścia i ułożeniu asfaltu więcej czołgów przez miasto nie puszczali, bo zostałby trwały ślad.

        Miałem ochotę iść do liceum ogólnokształcącego, ale ze względu na sytuację rodzinną oraz chroniczny brak mieszkań wybrałem technikum budowlane. Ostatnie tygodnie wakacji spędzaliśmy z siostrą na obozie w Karkonoszach w okolicach wyciągu krzesełkowego na Śrenicę.

        Ostatni tydzień obozu zaowocował zatruciem pokarmowym dużej grupy dzieci. Dzwoniono po karetkę pogotowia dla mnie około 2:00 w nocy, a ta dotarła na teren obozu około 9:00 rano.

        Mieli dylemat administracyjny czy powinienem mnie zabrać szpital w Kowarach, czy w Jeleniej Górze. Miałem szczęście, tym razem trafiłem na mądrego lekarza; gdy po przebadaniu stwierdził, że wyrostek robaczkowy jest pęknięty, polecił kierowcy zatrzymać karetkę przy lodziarni w Szklarskiej Porębie. Lekarz przyniósł sporą michę lodów waniliowych, które miałem spożyć jak najszybciej w celu obniżenia temperatury jamy brzusznej. Operacja była połączona z praniem otrzewnej. Szpital w Jeleniej Górze opuściłem w połowie listopada.

        Moja siostra zaczęła narzekać na bóle brzucha trzy dni później po powrocie z obozu, wylądowała w szpitalu w Legnicy, około 400 m od domu. Mama spędzała jeden dzień w Legnicy, a następny w Jeleniej Górze. Ojciec odwiedził mnie kilka razy w szpitalu. Do szkoły trafiłem w listopadzie.

        Wczesną wiosną 1973 roku z klasą byliśmy na wystawie we Wrocławiu, która poświęcona była ochronie środowiska.  Organizatorem wystawy była Politechnika Wrocławska wraz z konsulatem generalnym USA w Krakowie. Pierwszą część zwiedzania poświęcono przemysłowi samochodowemu z przykładem Forda Mustanga z nowym systemem wydechowym silnika zawierającym katalizator do oczyszczania spalin. Druga część zawierała materiały budowlane, w większości wykończeniowe.

        Po kilku latach okazało się że część z nich mogła zawierać azbest. Azbest za niepożądany składnik ludzkiego otoczenia uznano na przełomie lat 70 i 80.

        Moja siostra z mężem otrzymała nowe mieszkanie w 1984 roku, gdzie użyty były materiały zawierające azbest wewnątrz mieszkania, bo nie było jeszcze regulacji prawnych jak postępować z materiałami zawierającymi dodatki azbestu.

        We względu na ogromne potrzeby lata 80 przyniosły upowszechnienie przedsiębiorstw rzemieślniczych na większą skalę, przede wszystkim w budownictwie. Rzemiosło miało dużo niższe koszty ogólne, więc ruszyło odnawianie elewacji secesyjnych kamienic i malowanie farbami emulsyjnymi. Używano piasek z naturalnych piaskowni z zawartością zanieczyszczeń organicznych, gliny i tym podobnych. W efekcie dzisiaj elewacje kamienic secesyjnych straszą ludzi przejeżdżających przez Legnicę.

        W maju 1973 roku pojechałem na moją pierwszą wycieczkę zagraniczną do wschodnich Niemiec, czyli DDR. Po przekroczeniu granicy maje ogromne zdziwienie wywołała szarość elewacji budynków mieszkalnych, które nie uległy zmianom od czasów II wojny światowej i nie odpadały od ścian. Poświęciłem więcej uwagi elewacjom, pod kątem sposobu wykonania i zastosowanych materiałów. Dla jednych każdy rodzaj piasku jest po prostu piaskiem, dla innych sposób i miejsce zastosowania może wywołać nieoczekiwane i niepożądane efekty.

        W południe przyjechaliśmy do Drezna, gdzie w muzeum podziwialiśmy artystyzm przedmiotów codziennego użytku oraz dzieła mistrzów malarstwa, rzeźby, biżuterii, oraz pozostawione skutki alianckich bombardowań. Następnego dnia rano dojeżdżaliśmy do Weimaru, nazywanego kolebką kultury niemieckiej. Przez okna autobusu widać było panoramę historycznego miasta po lewej stronie autostrady, a  lotnisko z radzieckimi helikopterami po prawej. Uważam że żaden szanujący się architekt nie umieściłby obiektu wojskowego tak blisko miasta – legendy. Musiał być to pomysł wojskowego stratega z czaszką mocno przygniecioną imadłem hitlerowskiej propagandy, a na dodatek w małej odległości od miasta wybudowali obóz koncentracyjny Buchenwald.

        Po obejrzeniu filmu o obozie z polskim tłumaczeniem narracji, straciłem zupełnie zainteresowanie do zwiedzania muzeum o przemocy powodowanej brakiem jakiejkolwiek odpowiedzialności i zupełnym upadkiem moralności w imię politycznej władzy oraz manipulacji aparatem administracji rządowej. Nigdy więcej nie wszedłem na teren obozów koncentracyjnych, bo odbieram to jako rodzaj aprobaty dla ich istnienia. Od tamtych dni nigdy nie popierałem nadmiernie rozbudowanej armii bez względu na kraj czy pakt.

        Trzeci dzień to zwiedzanie Erfurtu, kościoła twórcy protestantyzmu Marcina Lutra. Pozytywnie odebrałem komunikację miejską, pierwszy raz widziałem szereg zielonych świateł wyświetlających prędkość z jaką należy prowadzić pojazd w celu uniknięcia przestojów na skrzyżowaniu ulic.

        Cały 1973 rok był dla mnie bardzo bogaty w nowe doświadczenia.

        Mając 16 lat w czasie wakacji pierwszy raz pracowałem na obozie z mojej szkoły przy czyszczeniu młodników Borów Dolnośląskich w okolicach Chocianowa znanego z produkcji tokarek sterowanych numerycznie. Tam również nie udało się uniknąć obecności armii radzieckiej, mieli koszary w odległości 2 km od budynków nadleśnictwa, gdzie przebywaliśmy. Pracowaliśmy także na terenie poligonów wspomnianej armii. Rano nadleśnictwo dzwoniło do ich dowództwa w celu ustalenia miejsca pielęgnacji lasów, gdzie nie prowadzą ćwiczeń wojskowych.

        Pewnego dnia pracowaliśmy na terenie poligonu, gdy po drugim śniadaniu nad naszymi głowami przeleciał samolot ciągnący na długiej linie szybujące pudło. Nadleciał drugi raz rozległy się wybuchy artyleryjskie w odległości od pół do kilometra od naszej grupy. Padło hasło wychodzimy z lasu, zostawiamy maczety, kosze na jedzenie, termosy z kawą zbożową i biegniemy do najbliższej szosy.

        Większość z nas zdecydowała się biec w kombinezonach i gumowcach do ośrodka.

        Połowę wypłaty wydałem na lodówkę, resztę na moje potrzeby w czasie wakacji i nowe podręczniki. Pracowałem tam cztery wakacyjne sezony.

        W drugiej klasie po eliminacjach szkolnych reprezentowałem szkołę w turnieju wiedzy o pokoju i świecie współczesnym oraz turnieju wiedzy i praktyk budowlanych na szczeblu wojewódzkim.

        Moja klasa była znana w szkole ze zdolności organizowania nielegalnych wycieczek klasowych w celach edukacyjnych. Zażądaliśmy zmiany nauczyciela od matematyki, ponieważ był zbyt zajęty innymi obowiązkami. Grono nauczycielskie częściowo nie widziało problemu, więc czasami podejrzewano nas o psikusy niemal terrorystyczne, kilka razy klasa była zawieszona w prawach ucznia.

        Prowadziłem w szkole drużynę harcerską, byłym instruktorem harcerskim w stopniu przewodnika. Harcówka była wyposażona w radiostację krótkofalową z licencją na nasłuch. Kiedyś młodzież włączyła nadajnik, nie znając jeszcze alfabetu morsa. Ktoś mówił, że w okolicach szkoły widziano radzieckie pelengatory.

        Czasami jeżdżąc z kolegami na rowerach trzeba było części miasta objeżdżać, bo były ogrodzone i zajmowane przez armię radziecką. Pamiętam, że kiedyś zastanawiałem się co mogą ukrywać za tymi płotami.

        Czasami uzyskujemy w życiu odpowiedzi na pytanie, ale nie wszystkie; moją pierwszą praktykę szkolną odbywaliśmy na terenie koszar zakładając nową instalację elektryczną, podtynkową.

        W maturalnej klasie trzeci weekend września byłem z moją drużyną harcerską na rajdzie w Górach Kaczawskich, lato dwa dni, w nocy uprawialiśmy lekcje pływania w czasie snu.

        W poniedziałek mieliśmy osiem lekcji, ostatnia wychowania fizycznego. Opuszczaliśmy salę gimnastyczną w pośpiechu, większość uczniów w klasie dojeżdżała z okolicznych miast i wsi. Kolega, który 3 tygodnie wcześniej rozpoczął treningi judo, chciał zaprezentować swą sprawność i bez ostrzeżenia przerzucił mnie przez plecy. Lądując uderzyłem w fajansową umywalkę rozcinając kolano na wysokości łękotki. Kolejka w szpitalu chirurgicznym była długa. Skończyło się infekcją i trzymiesięcznym pobytem w szpitalu, który opuściłem na własne żądanie w gipsie i oczadzającą się raną.

        Ordynator zalecił bieganie na nartach, zaczynała się zima. Nabyłem w składnicy harcerskiej narty biegowe radzieckiej produkcji i jeździłem autobusem do Jakuszyc na weekendy odbudowywać mięśnie nóg. Polska kadra biegowa miała zgrupowanie w Jakuszycach, spotkałem na trasie Józefa Łuszczka, który rok później został mistrzem świata. W lutym pobiegłem w biegu Piastów na 25 km.

        Pracę dyplomową wydumałem w szpitalu; dwa wieżowce 32 piętra. Polska norma dopuszczała wtedy maksymalną wysokość windy na 11 kondygnację przez wzgląd na obszerny szyb windowy oraz przepisy przeciwpożarowe. Połączyłem wieżowce kładką dla pieszych umożliwiając drogę ewakuacyjną na wypadek pożaru jednego z nich. Ze względu na ograniczony wymiar czasu byłem zmuszony uprościć projekt. Maturę zdałem na cztery, ale egzamin na architekturę oblałem z matematyki.

         Wybierałem się na wakacje w sierpniu, ale po kilkudniowych opadach deszczu rozpoczęła się powódź, podjąłem pracę w firmie remontującej sklepy i restauracje w Legnicy praca mało interesująca i niskopłatna więc rok później rozpocząłem prace fizyczne na rzecz remontów kamienic powstałych na przełomie XVIII i XIX wieku. Z mojego doświadczenia stwierdzam, że wszystkie elementy domów, kamienic były wykonywane solidnie z dbałością o zagrożenia związane z pogodą oraz warunkami glebowymi.

        Pracowałem również na koszarach opiekuńczej armii. Po dwóch latach pracy podjąłem studia na filii Politechniki Wrocławskiej w Legnicy, ale stan wojenny zniwelował liczbę studentów i rocznik został rozwiązany.

        Przepracowałem 14 lat w przedsiębiorstwie jako murarz, majster kierownik budowy, w dziale przygotowania produkcji oraz kierownik oddziałów w Lubinie. Prowadziliśmy roboty na terenie Lubina i Polkowic oraz na rzecz KGHM, czyli kopalni miedzi Lubin.

        Środowisko naturalne Dolnego Śląska było mocno zanieczyszczone, ale podjęto kroki w kierunku oczyszczenia wód i powietrza. Zainstalowano zraszacze kwasów na kominie huty miedzi w Legnicy, oczyszczalnie ścieków, w rzeźniach, garbarniach. Efekty przychodziły dość szybko, były zauważalne.

        Pireneje, Alpy, Karkonosze, Karpaty stanowią naturalną przeszkodę w przemieszczaniu powietrza na linii północ-południe, przy przeważającej linii wiatrów od Oceanu Atlantyckiego zbierających pyły i gazy przemysłu we Francji, zagłębiu Ruhry w Niemczech czy z elektrownii opartych na spalaniu węgla brunatnego. Panoramę Karkonoszy mogłem podziwiać raz na kilka lat po silnych wichurach i opadach deszczu powodujących napływ czystszych mas powietrza.

        Na decyzję o emigracji do Kanady miało wpływ kilka czynników; czystość i ilość wód słodkich, lepsza jakość powietrza, benzyna bezołowiowa, elektrownie wodne, nuklearne i gazowe, jak też sfera historyczno-rodzinna; każda generacja wyrastała w warunkach wojennych, dorobek pokoleń gromadzony przez okres 20-30 lat był niszczony w okresie kilku lat wojennych.

        Wylądowałem w Toronto w połowie września 1991 roku; pierwsza podróż  samochodem do Hamilton i panorama miasta z mostu nad zatoką Burlington. Na pierwszym planie huty i stalownie wyglądające przypuszczalnie prawie tak samo jak w 1914 roku, myślę; no to sobie zamieniłem…

        Wieczorem pierwszy dziennik telewizyjny z reportażem ze szpitala dziecięcego Świętej Małgorzaty w Toronto o pladze dzieci z inhalatorami i zanieczyszczeniu powietrza.

        Po zapewnieniach że zapewnią pracę na farmie ożenią i pomogą znaleźć dom, po drodze dostrzegłem, że kredyty są w granicach 15 – 18%. Sposób myślenia staroimigracyjny, przecież nie przyjechałem plewić szczypiorku. Następnego dnia zameldowałem się w katolickiej szkole na naukę języka angielskiego, w listopadzie egzamin prawo jazdy i podjąłem kurs języka angielskiego ESL.

        Po zakończeniu kursu wsiadłem w samochód, objechałem część miasta wypytując o pracę na budowach, przy czwartej próbie polecono mi stawić się w czwartek. Miałem nakładać na ścianę z pustaków, wodoodporną membranę o konsystencji  budyniu wraz z ociepleniem styropianowym. Na słonecznej ścianie powłoka parowała szybko, a że była produktem ropopochodnym, więc po 2,3 dniach miałem lekkie zawroty głowy.

        Zacząłem pracować pod wiatr, żeby uniknąć wdychania oparów. Widocznie zdałem test, zostałem dołączony do grupy murarskiej jako pomocnik. Następny budynek był w Burlington, przedłużenie współpracy z firmą zostało przerwane, bo poprosiłem o podwyżkę. Następna budowa to 70 km dojazdu.

        Wbrew moim zamiarom wylądowałem na farmie. Któregoś dnia, gdy padał deszcz otrzymałem telefon od kogoś innego z propozycją zatrudnienia, ustaliliśmy stawkę godzinową i adres, gdzie mam rozpocząć pracę. Gość był niemieckiego pochodzenia, po tygodniu otrzymałem pierwszy czek na stawkę wyższą o 2 dolary, czyli gość był zadowolony.

        W październiku zadzwonił szwagier z komunikatem, że siostra mając 32 lata znajduje się w klinice we Wrocławiu po amputacji piersi i naczyń limfatycznych, jeden z moich czeków przeznaczyłem na szwajcarskie lekarstwo niwelujące środki uboczne chemioterapii niedostępne w Polsce. Siostra była przedstawić siebie i pierwsze dziecko rodzinie mojego szwagra w Lublinie i Włodawie w czasie eksplozji Czarnobyla.

        Na wiosnę zaprasiłem siostrę z dziećmi na rok; wizę kanadyjską otrzymała tylko na jedno dziecko, więc jako matka sytuacja nie w pełni komfortowa.

        Po śmierci mojej siostry jestem przekonany, że to efekt eksplozji w Czarnobylu, kiedy przebywała 2 tygodnie w Lublinie i Włodawie. Zmarła w 2000 roku. Związek Radziecki nie pozwala o sobie zapomnieć.

        Czas był kryzysowy, ale firma łapała coraz większe roboty i została uzwiązkowiona z naliczeniem kar i naprawy błędów związkowych pracowników. Gość nieomal stracił dorobek życia wykonując przyzwoitą robotę.

        Dla uniknięcia związkowych kontraktów podróżowaliśmy za pracą od Niagary po Ottawę i granice Manitoby. Gość po 6 latach zrezygnował. Zdecydowałem się założyć własną firmę unikając błędów poprzednika; nie więcej niż trzech pracowników dla utrzymania właściwej kontroli jakości robót i utrzymanie niezależności związkowych. Znalezienie pracownika, który chce pracować i rozwijać się to szukanie wygranej w totolotka. W połowie lat 90 poznałem gościa, który przetrwał obóz Gross-Rosen, po kilku latach zrozumiałem styl pracy rodaków przy kamieniach. Po siedmiu latach spotkałem tylko jednego pracownika, który spełniał moje oczekiwania.

        Zostałem zagmatwany w pracy w padlinę, z powierzonego materiału. Zrobiono wszystko co tylko możliwe, żeby uszkodzić efekt mojej pracy. Przez 4 lata ciągali mnie po sądach, próbując udowodnić, że wada powstała z mojego powodu. Kosztowało mnie to wiele nerwów. Sąd zdecydował 50/50 więc nie musiałem płacić żądanej sumy, ale koszty adwokatów były czterokrotnie wyższe.

        Straty z powodu zajmowania się sprawą sądową a nie pracą oceniam na pół miliona dolarów.

        Pojawili się również doradcy, zostałem skierowany do pracy z ludźmi o małym zasobie wiedzy budowlanej i organizacji pracy. Efekt, upadek z wysokości 7 m, którego nie zgłosiłem, żeby nie psuć atmosfery. Skutki odczuwałem przez kilka lat i ze względu na stan moich mięśni, wiązadeł nie zdecydowałem się na ponowną samodzielność.

        Uleganie okolicznościom odpłaciło następnym wypadkiem poważnie ograniczając moje możliwości fizyczne.

        Radosna twórczość w okresie bumu ekonomicznego lat 80. czyli budowanie domów ze wszystkiego co było tanie, dostępne i pozwalało na szybkie wykończenie domu oraz jego sprzedaż. Efekt dla zysku ekonomicznego, wyraźnie obniżono standardy budowlane.

        Klimat  wielkich jezior kanadyjskich jest bardzo specyficzny. Większość materiałów stosowanych w powszechnym budownictwie jest pochodzenia organicznego, czyli podatna na nasiąkliwość, pochłanianie zapachów i nie tylko; niska odporność ogniowa, czyli podatność na pożary, odkształcenia termiczne. Znakomita większość społeczeństwa kanadyjskiego przybyła z różnych stref czasowych, klimatycznych, geograficznie zróżnicowanych, gdzie dostępność materiałów budowlanych jest zupełnie inna, więc zrozumienie małe.

        Kilka dni po przyjeździe ktoś powiedział mi o istniejącym konflikcie fali emigracyjnej powojennej z nowszą falą emigracji europejskiej lat 80. Konflikt międzypokoleniowy wynika przeważnie z zazdrości, że teraz jest   łatwiej. Zdarzają się ludzie wyznający teorię, że nowy powinien pracować ciężej od nich, kiedy byli młodzi.

        Coraz mniej uwagi poświęca się przeznaczeniu i funkcji budynku, w domu jako ochronie zdrowia ludzi oraz spełnianiu funkcji rodzinnej. Liczy się przede wszystkim ilość łazienek, lodówek, kuchenek czy efektowne wykończenie przyciągające uwagę. Dom coraz częściej jest traktowany jako inwestycja lub zachcianki ludzi tylko dlatego, że stać ich na kaprysy. Ignorowanie norm budowlanych jest coraz bardziej powszechne.

        Tak zwani inwestorzy wymagają od kontraktorów wykonywania prac z materiałów powierzonych niespełniających wymogów i norm. Powszechny system ubezpieczeniowy jest skoncentrowany na odtwarzaniu stanu istniejącego i nie jest zainteresowany poprawą warunków bytowych. Zmiany klimatyczne, pogodowe wymagają innego podejścia i wymogów.

        Jest więcej przypadków włamań, strzelanin, gdzie kula swobodnie przechodzi przez warstwę plastiku, izolacji cieplnej oraz płyty gipsowej rani czy uśmierca dzieci, mieszkańców.

        Życzę wszystkim rozsądnych zakupów domów dla waszego dobra i swobody, a nie dla wywołania zazdrości koleżanek i znajomych. Zwiększona ilość elementów dekoracyjnych, szkła, płytek znacznie zwiększa czas przeznaczony na czyszczenie, mycie. Mam nadzieję że nie chcecie zamęczyć swoich żon, matek czy gospodyń domowych.

        Powojenna emigracja składała się przede wszystkim z żołnierzy alianckiej armii różnych narodowości, ludzi którzy opuścili tereny okupowane, dzieci sieroty czy wyzwoleńcy obozów pracy i obozów koncentracyjnych. Emigranci szukali ludzi ze znajomością języka jakim mogli się posługiwać. Kanadyjczycy powracający z frontu w II wojny światowej też musieli zaczynać od nowa, jeśli rodzina nie miała własnej farmy czy przedsięwzięcia.

        Przemysł ciężki jeszcze do połowy lat 50 skupiał się na produkcji unowocześnianej broni i amunicji. Tak zwany okres baby boomers zwiększył zapotrzebowanie na domy i apartamenty. Ekwipunek i narzędzia mechaniczne były ciężkie i obszerne, więc wytworzył się rodzaj produkcji materiałów gotowych do transportu i instalacji. Nastąpiły trendy minimalizujące procesy mokre dla skrócenia okresu budowania.

        Lata 70. to miniaturyzacja elektronarzędzi oraz zwiększenie prac wykonywanych bezpośrednio na budowie. Dzisiaj trendy się odwracają; nowe elektronarzędzia kontraktorzy mogą pomieścić w średniej wielkości bagażniku samochodu, nowe technologie wydobywcze umożliwiły zastosowanie materiałów pochodzenia naturalnego.

        Wielu kontraktorów zamawia materiały w stanie tak zwanym; półsurowym ze względu na niższą cenę co wymaga zwiększonego czasu pracy na instalację i wykończenie. Budowa domu dzisiaj wiąże się z docinaniem, szlifowaniem, polerowaniem bezpośrednio w domu w trakcie budowy czy remontu, zanieczyszczenia powstałe w czasie budowy pozostają w domu.

        Przypominam że szkodliwe substancje występują również w naturze….