Posłanka liberalna, sekretarz parlamentarny ministra ds. rozwoju, Anita Vandenbeld, stwierdziła, że nie boi się chińskiej ingerencji w procesy wyborcze, ponieważ jest biała i ma duńskie korzenie. Powiedziała, że jej koledzy chińskiego pochodzenia nie mają tyle szczęścia i ich życie może lec w gruzach z powodu doniesień o domniemanej pracy na rzecz „obcych interesów”. Vandenbeld zauważyła, że łatwo jest wysunąć wobec kogoś taki zarzut, a potem ta osoba nawet nie ma jak się bronić. Cierpi na tym również jej rodzina i lokalna społeczność.

Posłanka powiedziała, że on może pojechać do swojego okręgu i powiedzieć wyborcom, że jest biała, ma duńskie pochodzenie, więc na pewno nie współpracuje z Chinami.

Vandenbeld uczestniczyła w spotkaniu parlamentarnej komisji zajmującej się ingerencją Chin w przebieg wyborów federalnych w 2019 i 2021 roku. Z przecieków wynika, że jedenastu posłów, podobno w większości liberalnych, miało poparcie Chin. Jeden z nich został publicznie wymieniony z imienia i nazwiska.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Według źródeł wywiadowczych chińskie władze organizowały dowóz studentów i osób starszych na głosowanie mające wyłonić nominowanego kandydata, by wygrał Han Dong. Dong i premier Trudeau zaprzeczają tym podejrzeniom.