Nie zapominajmy o tych, o których się nie mówi. A mówi się tylko o nielicznych. Mówi się tylko o tych, którzy zaistnieli na forach informacyjnych, przedarli się do wiadomości (news), albo zaistnieli w tradycyjnych publikatorach takich jak książki, malarstwo, filmy, czy opowieści rodzinne.

        Na Rzece Świętego Wawrzyńca (St. Lawrence River) odnaleziona ciała sześciu osób, które zatonęły. Poszukiwania nadal trwają. Bo łodzią, która się wywróciła płynęło osiem osób. Utopiło się osiem  osób w rzece Świętego Wawrzyńca na granicy prowincji Ontario i Quebec, oraz stanu Nowy Jork. To tereny Akwesasne należące do ludzi Mohawk. To te same tereny, na których prawie corocznie zatrzymywane są pociągi  na linii Toronto – Ottawa i Montreal, bo linia kolejowa przebiega przez nieuregulowane prawnie ziemie Mohawków.

        Nie zapominajmy o tych, o których się nie mówi, bo wielu nie zostało wyłapanych przez sito wydarzeń  czasu. I nie pojawili się we wiadomościach (news). Oni są tak samo ważni. I jest to  naszym obowiązkiem pamiętać  o ofiarach systemowych, tego co historycznie złe. Za każdą osobą, o której wiemy, próbującą przedostać się przez granicę do Stanów Zjednoczonych z Kanady, albo ze Stanów Zjednoczonych do Kanady, są setki (albo i tysiące) innych desperatów, którzy poddawani są ciężkim wyzwaniom pokonania przeszkód, często nie do pokonania. I pamiętajmy, że całkiem niedawno i my należeliśmy do tej grupy, próbując wydostać się ze szczelnie zamkniętego obozu komunistycznego PRL-u. Jeśli nie należeliśmy do uprzywilejowanych kast partyjnych (bo tylko tacy byli uprzywilejowani), którzy mieli dostęp do świetnej edukacji, a potem po 1968 roku do paszportów na Zachód, to byliśmy zatkani w tym ideologicznym obozie kłamstwa i manipulacji, gdzie nawet nauk ścisłych (na przykład matematyki) nauczano po komunistycznemu. To nauczanie matematyki zgodnie z właściwą (a zarazem jedyną) ideologią powróciło, bo w ‘cancel culture’ wykłada się matematykę zgodnie z ideologię gender, i to na uniwersytecie. Proszę nie pytajcie mnie jak, bo nie jestem w stanie tego zrozumieć. Ostatnio coraz szerzej mówi się, że wydarzenia w marcu 1968 w Polsce były sztucznie wywołane na fali protestów młodzieży w Paryżu, podsycone niby to ścieraniem się różnych komunistycznych grup w PRL-u (przykład: natolińczycy przeciwko puławianom), a głównie chodziło o umożliwienie specjalnej młodzieży (czasem ich rodzinom) wyjazdu z komunistycznego bloku.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Najczęściej ta złota młodzież była w sposób iście złoty przygotowana do wyjazdu: znała biegle francuski, niemiecki, bądź angielski. Oni bez kasy też nie wyjeżdżali. Moi koledzy w tym samym czasie dostawali kulkę w poczęstunku za próbę ucieczki z komunistycznego obozu bez paszportu. Już po przyjeździe do Kanady poznałam parę, która w desperacji wyskoczyła z już kołującego samolotu. Uciekali z narażeniem życia przed deportacją do komunistycznej Polski. Ich sprawa miała szczęśliwe zakończenie, bo pilot nie zgodził się przyjąć ich z powrotem na pokład (ze względu na bezpieczeństwo), a w niecały tydzień potem gen. Jaruzelski ogłosił Stan Wojenny w Polsce i wsadził do więzienia (bez sądu) tysiące głównie młodych ludzi.

        W tragedii na rzece św. Wawrzyńca utonęło osiem osób. Dwoje małych dzieci (te miały paszporty kanadyjskie, czyli były urodzone w Kanadzie), najprawdopodobniej ich rodzice z Rumunii, ktoś jeszcze nie zidentyfikowany z Indii, i przewoźnik. Do tragedii doszło na terenie Akwesasne należącym do plemienia Mohawk leżącego między prowincjami Ontario, Quebec i stanem Nowy Jork. Zanim rozpoczęto poszukiwania i zanim znaleziono pierwsze ciała, rodzina przewoźnika zaalarmowała policję (Mohawk Police), że  coś się złego wydarzyło, bo kontakt z przewoźnikiem się urwał. Ten teren to teren przewozu różnych dóbr bezcłowo (między innymi papierosów), oraz ludzi.

        Ludzie z plemienia Mohawk mają prawa do tych terenów bez respektowania kanadyjsko-amerykańskich granic państwowych, i bez polityki celnej. Znajomy zaginionego przewoźnika powiedział, że takie przewozy na drugą stronę odbywają się często, nawet kilka razy w tygodniu. Jeśli odbywają się w stronę Stanów, to i odbywają się ze Stanów do Kanady. Wiemy o tym wtedy, kiedy dojdzie do tragedii.

        Nietrudno sobie wyobrazić, że para z dwójką dzieci próbowała uciec przed deportacją do Rumunii. Ze względu na znacznie większą populację w Stanach (10 razy więcej ludności niż w Kanadzie) jest tam łatwiej się ukryć. Z kolei w Kanadzie jest łatwiej uzyskać azyl, szczególnie rodzinom, oraz osobom gender. Całkiem niedawno Ontario zostało zalane olbrzymią ilością gejów i lesbijek z Afryki (szczególnie z Nigerii), którzy przed deportacją do Nigerii ze Stanów masowo szukali  azylu genderowskiego w Kanadzie. Na podstawie nie binearnej orientacji seksualnej dostaje się azyl w Kanadzie znacznie łatwiej. A kto to sprawdzi i jak? Nie wiem. Tak jak i wy nie wiecie.

        Na stacji metra Keele 29 marca zamordowano w brutalny sposób spokojnie siedzącego na ławce 16-to latka. W biały dzień. Gabriel Magalhaes emigrował do Kanady z Brazylii. Jego matka jest pielęgniarką w szpitalu Mount Sinai. Morderca  z zimną krwią zadał mu kilka ciosów nożem. Chłopak zmarł w drodze do szpitala.  Notoryczny kryminalista, notorycznie wypuszczany, żeby poprawić statystyki, i zaspokoić ‘bleeding hearts’, którzy uważają, że należy łagodnie i spokojnie wytłumaczyć kryminalistom, że robią źle i wtedy ci kryminaliści zrozumieją i przestaną. Kiedy się ta paranoja skończy?

        Tak niedawno żegnaliśmy młodego policjanta Grzegorza Pierzchałę – syna rodziny Górali osiadłej w Barrie. Grzegorz (27 lat) został zamordowany przez kryminalistę (27 grudnia, 2022), który powinien siedzieć, a został zwolniony. To wszystko tylko szczyt góry lodowej. O przypadkach ataków poza liniami publicznego transportu słyszymy niewiele, a morderstwach wypuszczanych kryminalistów także niewiele. Społeczeństwo wpadło w pocovidową chorobę mentalną. I kto za to odpowie?  Kto odpowie, za mentalnie rozchybotane społeczeństwo po wprowadzeniu drakońskich obostrzeń przez kilka lat covidu?

        Czy za to odpowie Światowa Organizacja Zdrowia (WHO – World Health Organization), czy Teresa Tam – kanadyjska przedstawicielka we WHO, czy premier Justin Trudeau? Nie. Jak zwykle, najpierw ewidencję będzie się zamiatać pod dywan, licząc na to, że jakoś to się z czasem rozejdzie, a potem się zwali na nas. A właściwie to już się zwala. Ten 16 letni chłopak na stacji metra Keele został zamordowany, bo morderca był kilkakrotnie wypuszczany. Napięcia w społeczeństwie po covidzie, szalejąca inflacja i zapaść gospodarcza są wszechobecne. Banki jedne po drugim ogłaszają niewypłacalność – czyli bankrutują. To że nie są to banki kanadyjskie jest małą pociechą, bo efekt falowania (ripple effect) i nas dotknie. I nikt nie jest za to odpowiedzialny. A koszta? Przecież wiemy kto zapłaci. Dwa tygodnie temu wycofano dodatkowe służby bezpieczeństwa z linii transportu publicznego (TTC Toronto Transit Commission). To nie pierwszy taki brutalny atak w metrze. To co w TTC, to jest widocznie. Myli się jednak ten, który sądzi, że kryminalnych aktów dokonuje się tylko  w liniach publicznego transportu. Nie. Tylko te akty są nagłaśniane, o innych mówi się niewiele.

        To co do nas dochodzi, to tylko wierzchołek góry lodowej. Nie zapominajmy więc o tych, o których się nie mówi. Jest to godne przypomnienia  w przeddzień Święta Zmartwychwstania Pańskiego. Jezus zmartwychwstał – prawdziwie zmartwychwstał również do prawdy.

Alicja Farmus  

Toronto, 2 kwietnia, 2023