Czyli torontoński Distillery District , własność Cityscape, prywatnego konsorcjum około dwudziestu wspólników, otwarty w 2003 roku jako centrum sztuki, rozrywki i unikalnych zakupów.Sięgając do przeszlości, wracamy do 1862 roku, kiedy to firma Gooderham & Worts osiągnęła pełną moc produkcyjną , będąc jedną z największych w XIX wieku w Kanadzie- dominium brytyjskim, destylarnią alkoholi, głównie whisky, rumu i spirytusu przemysłowego. Firmowa whisky Gooderham & Worts robiona jest z zacieru ziaren kukurydzy, jęczmienia słodowego, pszenicy i żyta. Destylat każdego z tych ziaren wytwarzany jest osobno, dojrzewa następnie w beczkach dębowych minimum przez trzy lata i po upływie tego czasu whisky jest mieszana do mocy 44.4%.

Współcześnie tę whisky produkuje Distiller Pro. Don Livermore, można ją kupić w sklepach LCBO.

Cały kompleks zbudowany jest z olbrzymiej, kamiennej destylarni i czerwonych, ceglanych budynków słodowni, suszarni, spichrzów, warsztatów i biur, wzniesionych przed 1900 rokiem i stanowi znakomity przykład wiktoriańskiej architektury przemysłowej w zakresie spójności, odniesień historycznych i walorów estetycznych.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Jest tu czterdzieści budynków, na obszarze pięciu hektarów, przy skrzyżowaniu ulic Trinity i Mill, na wschodnim krańcu centralnego Toronto. Od 1988 roku Destylarnia G&W jest uznana za miejsce o historycznym, narodowym znaczeniu.

Wiek XX przyniósł wojny, prohibicję, globalizację, zamknięcie produkcji i wykupienie przez Cityscape. Nowy rozdział to rewaloryzacja budynków z pełnym szacunkiem dla ich zewnętrznych fasad i ultranowoczesną przebudową wnętrz. 24 budynki przeznaczono na galerie sztuki i pracownie artystów, w pozostałych mieszczą się restauracje, bary, kafejki i butiki oraz Centrum Teatralne – Young Center for the Performing Arts – z siedzibą teatru Soulpepper. Jest to zupełnie nowy teatr wbudowany w starą bryłę budynków przechowywujących dojrzewającą whisky ( tank house 9 & 10 ).

Atrakcyjna lokalizacja i bliskość nowo budowanej linii metra ( linia Ontario, stacja Corktown ) sprawiają, że wokół kompleksu Destylarni jak grzyby po deszczu wyrastają super wysokie budynki kondominiów, formując Canary District.

Do Destylarni warto wybrać się w lecie na koncerty na świeżym powietrzu, a w zimie na Targi Bożonarodzeniowe z mnóstwem kramów, kolędnikami i olbrzymia choinką świąteczną.My upodobaliśmy sobie teatr Soulpepper, zwłaszcza kiedy w repertuarze są sztuki według Dickensa, Ferenca Molnara lub Antona Czechowa- był już wystawiany Płatonow, Wujaszek Wania, Wiśniowy Sad, a w sezonie 2023 odbędzie się premiera “ Mewy “. Tak więc pokrzepieni małą szklaneczką whisky G&W wyruszamy na przedpremierowy pokaz tej sztuki. Może uda się jeszcze wpaść na gorącą czekoladę do kultowej kafejki “Cafe Balzac “ przed teatrem, bo idzie z nami nieletnia młodzież.

Swoją sztukę, napisaną w końcu XIX wieku, Anton Czechow określił mianem komedii, co należałoby interpretować w sensie komedii bytu ludzkiego, bo każdy z bohaterów sztuki prawdziwie cierpi. Są niespełnieni, nieszczęśliwi, ranią się nawzajem ale i kochają wielką miłością i wierzą, że strzelba, która pojawia się w pierwszym akcie nie wystrzeli w akcie ostatnim.

Teatr Soulpepper wystawił “ The Seagull “ w scenicznej adaptacji Simona Stephens i reżyserii Daniela Brooks. Widząc znajome twarze na widowni, postanawiam przeprowadzić mini- ankietę na temat odbioru tej inscenizacji. A oto rezultaty:

Starsza generacja, czyli pokolenie stałych bywalców teatrów warszawskich, nastawiona jest krytycznie, główny argument to niemożność zrozumienia tajników “ duszy rosyjskiej “przez realizatorów tego spektaklu. Przesadna gra aktorska plus minimalistyczna scenografia nie polepsza tej oceny. Wrażenia te wydaje się podzielać duża grupa widzów rosyjskojęzycznych, siedzących w rzędzie za nami, skąd dochodzą bolesne westchnienia i pojękiwania.

Pokolenie średnie, pięćdziesięciolatkowie, przyjmuje sceniczną adaptację za dobrą monetę; podoba się angażujący uwagę wartki dialog i ruch sceniczny a może i sam temat niespełnionych miłości..

Najmłodsze latorośle ( 14 lat ) są zbulwersowane dodatkami inscenizatora do oryginału sztuki w postaci ostrej sceny erotycznej i wulgarnymi wstawkami językowymi, ale pilnie śledzą rozwój akcji przez całe trzy godziny trwania przedstawienia.

Reasumując- po dwuletniej, wymuszonej przerwie wracamy na widownie teatralne i koncertowe z nadzieją obejrzenia nowych, wartościowych spektakli.