Rano obudził mnie delikatny zapach narcyzów dolatujący z przymkniętego okna. Zostawiłam je celowo uchylone, by budził mnie śpiew ptaków z rana. O świcie ledwo słyszalny, potem stopniowo nasilający się, aż do pełnego wybudzenia. Skoro musimy wstawać, to przyjemniej jest wstawać ze śpiewem ptaków, niż do opryskliwego alarmu komórki. Napisałam to co czułam. Napisałam to co sprawia mi radość. I zaraz potem popatrzyłam na siebie przelękniona. Przecież to nie wypada poważnej dziennikarce zaczynać felietonu od śpiewających o świcie ptaków  i delikatnego zapachu narcyzów zapełniającego pokój przez celowo niedomknięte okno. Co nie wypada? Nie wypada pisać w poważnym felietonie o zapachu narcyzów?  A właśnie że wypada – odpowiedziało mi na to moje buntownicze alter ego – czy jak to tam dzisiaj nazywają. Wiecie takie dwie siły walczące w środku nas. Jedna siła kusi do grzechu, druga siła chce być świętą. Dobrze, że jeszcze należę  do tych, którzy znają miarę tego co jest grzechem, a co jest dobrym uczynkiem. Zbyt wielu jednak już rozpoznawalność tę utraciło i błądzi, nawet o tym nie wiedząc. Bez miary, bez drogowskazu, bez światła? Jak robić dobro, nie wiedząc co to jest? Iść po omacku to tak jak iść bez celu, w przepaść. Czasem można się podeprzeć prawem zwyczajowym, tylko to prawo zwyczajowe zbyt często ostatnio jest zastępowane prawem głosowania większości, ideologii i wymuszania. Zbyt często miarą jest to co nam się akurat chce, albo co ktoś światły i nowoczesny powiedział. Ktoś z elit, najlepiej liberalno-demokratycznych, bo ci wiedzą wszystko najlepiej – szczególnie co dobre jest dla nas. Śledząc historię, szczególnie historię władców i sił politycznych w świecie, nie można się oprzeć wrażeniu, że Kościół odgrywał w tej historii możnych tego świata bardzo istotną, często kluczową, rolę. Ostatnimi czasy słyszy się zbyt często opinie, że Kościół (szczególnie mój katolicki) przeszedł swoistą transformację i z obiektu zainteresowania władcami i polityką zogniskował swoje działania na jednostce.  Przyczyn tego stanu rzeczy należy szukać w ideach oświecenia w 18 wieku we Francji, propagującej ścisłe oddzielenie kościoła od władzy politycznej (to na początku), a następnie wykluczenie Kościoła i religii z życia nie tylko politycznego ale i publicznego. Bo zakłada się, że lud potrzebuje kogoś, kto mu powie co dla nich dobre, bo oni sami nie są w stanie tego wiedzieć i potrzebują do tego autorytetu. A jak nie to go naganem, albo gazem łzawiącym. Nigdy to was nie zastanowiło dlaczego prezydent Francji Emmanuel Macron tak się interesuje wewnętrznymi sprawami Polski, a mniej interesuje się protestami Francuzów  we własnym kraju?  Widocznie wyrugowanie pewnych wartości ciągle jeszcze żywych  w Polsce jest dla świata ważniejsze niż rozruchy uliczne we Francji. My jeszcze dalej wiemy gdzie idziemy. My jeszcze dalej mamy światło. To nie jest transformacja religii. Religia katolicka i kościół katolicki zawsze zwracał się w kierunku jednostki. To sposób pisania historii politycznej o władcach sprawia takie wrażenie, że to także historia religii, i że dopiero ostatnio religia zajęła się jednostką podkreślając miłość i miłosierdzie Boga do każdego z nas z osobna. Nic bardziej mylnego. Gdyby katolicyzm polski nie miał wymiaru osobistego – dla członków wszystkich warstw społecznych, to nie byłaby możliwa wiara w Zmartwychwstanie Pańskie. Także w Zmartwychwstanie Polski w roku 1918. A przede wszystkim przetrwania narodu polskiego, danego nam od Boga, przez całe trudne stulecia.  Pięknie o tym mówił Ojciec Jacek Cydzik, kapelan Gminy 1-szej Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie na spotkaniu Wielkanocnym członków Gminy, organizacji afiliowanych, oraz zaproszonych gości, które miało miejsce 30 kwietnia, 2023 w siedzibie Gminy przy 71 Judson st. w Toronto. Zgodnie z nauką św. Pawła Apostoła, bez wiary Chrystus by nie zmartwychwstał, a bez zmartwychwstania nie byłoby dla nas zbawienia. Polska by też nie zmartwychwstała, gdyby nie wiara pokoleń, które nie zatraciły swojej tożsamości przez wieki (https://youtu.be/BGoRmEOtTWQ?t=603). Ta wiara pozwala nam oddzielić dobro od zła, co jest szczególnym wyzwaniem w dzisiejszych czasach. W dzisiejszych czasach musimy tego bronić i musimy się sami bronić. Jak mieszkańcy (chłopi, mieszczanie, szlachta, kler) z Wandea przed totalitarnymi zapędami Rewolucji Francuskiej, która wszystko miała zmienić. I zmieniła przez francusko-francuskie ludobójstwo katolików z Wandea, tysiące zgilotynowanych, a potem pożerając nawet swoich przywódców.  To wtedy ukuło się powiedzenie, że rewolucja pożera własne dzieci. W każdym nowym systemie totalitarnym chodzi o posłuch i wymierzanie kary. Żebyśmy tylko słuchali tych nowych bredni! Ktoś nas jednak musi wspomagać w naszym wytrwaniu. Ktoś musi głosić naszą prawdę wobec świata, ktoś musi nas utwierdzać, że robimy dobrze. I musi to być zrobione profesjonalnie. Tego nie da się wykonać na zasadzie wolontariatu, dwie godziny w niedzielę po obiedzie.  Na całe szczęście dla nas nasze pro-polskie działania nabierają coraz większej dojrzałości i są coraz lepiej profesjonalnie zorganizowane.

        Jedną z takich organizacji wspomagających nas i walczących w naszym imieniu o pozostanie przy naszych słusznych wartościach jest organizacja Ordo Iuris. Pełna nazwa brzmi Instytut na Rzecz Kultury Prawnej.  Instytut Ordo to tyle co porządek prawny. Ordo Iuris jest niezależnym, prawniczym think-tankiem, który przez lata swojej działalności zbudował międzynarodową renomę jednego z kluczowych ośrodków obrony kultury prawnej osadzonej w tożsamości cywilizacji europejskiej, wzniesionej na filarach greckiej filozofii, rzymskiego prawa i etyki chrześcijańskiej.

        Więcej informacji jak i o historii działalności oraz prawnych interwencji można znaleźć na stronie https://ordoiuris.pl.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Niedawno w Nowym Jorku zakończyła się Komisja Ludności i Rozwoju Organizacji Narodów Zjednoczonych. Ambasadorowie UE, USA i Kanady bez żadnych zahamowań naciskali na uboższe państwa z całego świata, aby poparły rezolucję promującą aborcję i seksualizację dzieci. Byli na tyle stanowczy, że w mailu przesłanym do przewodniczącego posiedzenia stwierdzili jasno, że nie zaakceptują dokumentu końcowego, jeżeli nie będzie zawierał ich radykalnych postulatów. Obrady dzięki działalności przedstawicieli Ordo Iuris zostały zerwane. Pisał o tym Goniec (17 numer, 2023).

        Jako członkowi Gminy 1-szej Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie, miło mi potwierdzić, że staraniem Gminy 1-szej Związku Narodowego Polskiego i jej pełniącego obowiązki prezesa wiceprezesa Bartłomieja Habrowskiego będzie możliwość spotkania się z prezesem fundacji Ordo Iuris mecenasem Jerzym Kwaśniewskim w dniu 13 maja (sobota), o godz 17-tej (5 p.m.) w budynkach Gminy 1-szej Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie przy 71 Judson st w Toronto. Jest to bardzo ważne dla nas spotkanie, bo nie tylko dowiemy się jak skutecznie działa taka organizacja jak Ordo Iuris, ale także dowiemy się jak jej działania wesprzeć, oraz jak sami powinniśmy zadbać, aby przejść  na wyższy poziom dojrzałości organizacyjnej – po to żeby lepiej służyć sobie, swojej grupie, Polonii, Polsce.

        Czyli budować z coraz lepiej dopasowanych klocków. Do zobaczenia w sobotę 13 maja, 2023, o godz. 17-tej, 71 Judson st, Toronto, na spotkaniu z prezesem Ordo Iuris Jerzym Kwaśniewskim.

Alicja Farmus

Toronto, 1 maja, 2023