Szefa ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Anton Drobowycz stwierdził, że Kijów nie może się zgodzić na ekshumacje Polaków w Ukrainie, “ponieważ groby ukraińskie w Polsce są nadal zagrożone”. Jako jeden z warunków stawia m.in. przywrócenie tablicy upamiętniającej żołnierzy UPA zabitych przez sowietów w Monasterze.

Drobowycz był pytany o słowa byłego już rzecznika polskiego MSZ Łukasza Jasiny. Urzędnik stwierdził, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powinien zabrać głos ws. rzezi wołyńskiej i przeprosić. Według nieoficjalnych informacji, te słowa były powodem jego odejścia Jasiny z resortu.

Drobowycz tłumaczył, że ukraiński IPN nie komentował sprawy publicznie, ponieważ oficjalna reakcja nie miała sensu, gdyż chodziło o wypowiedź jednego urzędnika, a nie stanowisko polskiego ministerstwa, stwierdził natomiast, że żądania Jasiny “nie były zbyt trafne”, ale żadna “czerwona linia w zakresie prawdy historycznej” nie została przekroczona. – Ukraina wielokrotnie wyrażała swoje stanowisko w sprawie tragedii wołyńskiej, wielokrotnie wspominano o wyrazach współczucia, padała też formuła “przepraszamy – prosimy o przebaczenie” – mówił.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Szef ukraińskiego IPN przekonywał, że w polskiej polityce są ludzie “gotowi przekroczyć czerwone linie”. – W przededniu rocznicy tragedii wołyńskiej, strasznego epizodu w stosunkach między naszymi narodami, nie chcę nikogo podburzać i roztrząsać tego tematu. Mam nadzieję, że ci ludzie nie będą mieli takiego poparcia społecznego, jakie mieli kiedyś. Bo wiele się zmieniło w stosunkach między Ukrainą a Polską po rozpoczęciu (rosyjsko-ukraińskiej) wojny na pełną skalę – mówił.

Jego zdaniem stosunki z polskim IPN pod przewodnictwem Karola Nawrockiego są “mniej owocne” niż w czasach, gdy na czele instytutu stał Jarosław Szarek.

Zdaniem historyka kością niezgody pomiędzy Polską i Ukrainą jest  między innymi kwestia wandalizowania ukraińskich miejsc pamięci na terenie naszego kraju. (chodzi o pomniki UPA – red.) – Wiele z nich pozostaje albo całkowicie zniszczone, albo są uszkodzone i nieodrestaurowane – mówił Drobowycz.

Wskazał w szczególności na tablicę pamiątkową na górze Monasterz na Podkarpaciu. Napisano na niej nazwiska 62 członków OUN-UPA, których zabiło NKWD. Tablica została zniszczona, a sprawców nigdy nie złapano.

– Strona ukraińska stoi na stanowisku, że do czasu przywrócenia tego pomnika w Polsce nie można wyrazić zgody na nowe wykopaliska i ekshumacje Polaków pochowanych w Ukrainie, ponieważ ukraińskie groby w Polsce są nadal zagrożone – mówił. Dodał, że Ukraińcy nalegają na “parytet w stosunkach”. – Wszystko to tłumaczę niechęcią strony polskiej do przywrócenia sprawiedliwości, realizowania własnego prawa i zobowiązań międzynarodowych – dodał Drobowycz.

Według historyka konieczne jest teraz “uzbrojenie się w cierpliwość”, aż “strona polska wywiąże się ze swoich zobowiązań”.