Może jeszcze nie wszystko stracone?
Zaczniemy od tego dlaczego mnie ostatnio aż zatkało, i to dwukrotnie, i po kanadyjsku i po polsku.
Po kanadyjsku, gdy dowiedziałam się, że w męskich ubikacjach (tak tych z urynałami)  pan Trudeau tym razem wrabia facetów w cykl miesiączkowy. Tak mówię o facetach, a nie o znikomym marginesie różnych osób zwanych ‘trans’. Jak historia długa zawsze tacy byli, i nie robiono z tego wielkiego halo. Więc i teraz, kiedy praktycznie nic im nie grozi, nie wiem dlaczego społeczeństwo borykające się z inflacją, kurczącymi dochodami,  i bezprecedensowym wzrostem kosztów życia, ma wydawać pieniądze na podpaski higieniczne w męskich toaletach? Przy okazji i w damskich. Choć kiedyś nie były one za darmo, tylko po cenie – obecnie inflacyjnej. Do tej pory nie było ich we wszystkich  damskich toaletach, a jak były to często puste, albo nie działały. Wiem z doświadczenia. Na razie rozporządzenie dotyczy tylko federalnych, ale to dopiero początek. Gdzie się skończy? Zapewne w ubikacjach szkolnych, jeśli do tego czasu jeszcze będą ubikacje dla chłopców. Jak zwykle o dziewczętach nikt nie pamięta.
Drugi kwiatek to nasza burmistrzyni Toronto, Oliwia Chow, w mieście dławionym niespotykanym deficytem i kryzysami zamierza, a jakże, wydać 12 milionów na zmianę nazwy Dundas Square. Był plac Dundas, i była ulica Dundas w Toronto (wschód i zachód, west i east), i nagle co? To wszystkie miejsca mają się nazywać  ‘sankofa’? Sankofa to concept pochodzący z Ghany (tak tej, w Afryce). Ma oznaczać naukę z przeszłości. Nie, nie rozumiem, dlaczego odnosimy się do jakichś zagranicznych, może nawet i wspaniałych, definicji, tak jak byśmy naszych nie mieli, angielskich, francuskich, ojibway, cree, a także polonijnych? Coś się tu komuś poprzestawiało.
Ten Szkot Henry Dundas nigdy nawet nie był w Toronto, był za zniesieniem niewolnictwa z Afryki. I tyle. Byli majorowie miasta: David Crombie, Art Eggleton i John Sewell byli przeciwko zmianie nazwy. To że w międzyczasie jest to historia naszego miasta, to nie ma znaczenia – należy stworzyć nowy wspaniały świat. Znacie to? ‘Zbudujemy nową Polskę, zbudujemy nowy świat, w którym wszystko będzie lepsze’.
I co z tego wyszło? Jakaś chała.
Większość torontończyków nie zdaje sobie sprawy, że to a faceta ze Szkocji chodzi. Dundas wrosło w nasze miasto.  To było na Dundasie, i tyle. A teraz będzie gdzie? Na sankofie – nawet nie wiemy czy to rzeczownik męski, żeński, czy nijaki? I znów nie ma to znaczenia co torontończycy sądzą, przyszła pani i pozamiatała po swojemu,
Już wyczerpałam liczbę na Kanadę (jest tych kwiatków co niemiara) to przechodzę do Polski.
W tym nowym świecie, który buduje nam Polska z Europą okazało się, że wystarczy zmiana rządy na takiego spolegliwego i już – pieniądze z KPO są i będą wypłacone!
Wczoraj Polska nie była państwem prawa, dzisiaj jest. Taka sztuczka magiczna. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu jak oglądałam bieg ambasadora RP Piotra Serafina przy Unii Europejskiej, po schodach jakiegoś budynku w Brukseli aby zdążyć z wymaganymi podpisami. Wszystko to można zobaczyć na stronie Kancelarii Premiera, nowego premiera (nazwiska zapomniałam). Każdy może sprawdzić, że to nie jakieś kamienie milowe (kilkadziesiąt) do spełnienia do odblokowania pieniędzy z puli UE na odbudowę po pandemii dla Polski, tylko bieg ambasadora Serafina otworzy wrota do wypłaty – takie nowo brukselskie sezamie otwórz się. Na stronie Kancelarii Premiera (zapomniałam nazwiska) napisali także, że ‘Ambasador Polski przy Unii Europejskiej Piotr Serafin stanął na wysokości zadania’. Tak ładnie biegał po schodach, że został ambasadorem. Potem okazało się, że to nie ambasador przy UE, ale Stały Przedstawiciel RP przy Unii Europejskiej. Dotychczasowy przedstawiciel Andrzej Sadoś został wezwany do kraju w czwartek (15-go grudnia) i zwolniony z obowiązku świadczenia pracy”, a w jego miejsce pracami przedstawicielstwa kieruje Piotr Serafin. Acha, to dlatego tak ochoczo i z werwą biegł po te podpisy, żeby zdążyć – co prawda nie wiem przed czym? Jeśli sądzicie, że teraz dostanie Polska pieniądze z KPO to jesteście się mylicie. No może jakąś pierwszą ratę Tusk dostanie, żeby do końca zamydlić Polakom oczy, ale cała reszta pójdzie na pomoc UE, bo już ogłaszają, że Unia nie ma pieniędzy (bo covid, bo zastój, bo zła polityka energetyczna, bo zalew nieudokumentowanych, bo wiatraki się rozpadają, bo wiele innych powodów). Czyli Unia już się szykuje do skoku na zwiększenie podatków obywateli unii. Czy jest coś w tym nowego? Ależ skąd. Każde imperium żyje ze ściągania kasy z peryferiów. To między innymi dlatego Cesarstwo Rzymskie upadło, bo peryferia przestały płacić.
Zaznaczam sobie ten numer Gońca i będę jeszcze pilniej śledzić wypłatę pieniędzy z kasy UE do Polski w ramach zaakceptowanego planu odbudowy kraju. Nie czujmy się tutaj tak bardzo pokrzywdzeni, bo tych pieniędzy prawie żadne państwo nie otrzymało zgodnie z zatwierdzonym planem odbudowy. Zawsze się znajdą jakieś wydumane kamienie milowe do spełnienia (ale niespełnialne), które uniemożliwiają wypłatę. Przecież Unia bardzo chce te pieniądze wypłacić, tylko do tej pory nie mogła, przez te kamienie milowe. No to niech teraz  wypłaci, jak ten chłopak z Sulęcina, ambasador, czy jakiś tam stały przedstawiciel RP przy Unii, tak pięknie biegł. Czy oni sobie z was robią kpiny? Ja osobiście wcześniej nic o żadnym ambasadorze RP przy UE nie słyszałam. Słyszałam natomiast niewiele o tym dlaczego ciągle nie ma ambasadora RP w Izraelu. Może mi podpowiecie?
Te opisane wyżej przypadki to jedynie wyrywkowe akty ciągu nieskończonego rzeczy niezrozumiałych. I nie ma to nic wspólnego z moim katolickim światopoglądem, są one niezrozumiałe i dla demokratycznych liberałów, i dla ateistów.
Dlatego też pod koniec roku kalendarzowego, ale już w nowym roku liturgicznym zaczynającym się od adwentu, musimy znaleźć solidny palik, który pozwoli nam utrzymać się w pionie – taka trzymanka, żeby sobie nie dać kolan przekrzywić.
Niewątpliwie takim elementem dla mnie jest Wieczerza Świąteczna dla samotnych i potrzebujących organizowana i serwowana od ponad 10-ciu lat w Gminie 1-szej Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie. W tegorocznej wieczerzy uczestniczyło ponad 100 osób (więcej sala nie pomieści) i jest przygotowywana wysiłkiem afiliowanych pod parasolem Gminy organizacji takich jak: Klub Polek, Klub Seniora, Klub Sportowy Olimpia. Z życzeniami, z opłatkiem. No i w znakomitym nastroju świątecznym, w który wprowadziła nas wieczorem kolęd polskich Dana Omeljanik, w aranżacji muzycznej męża Mirosława. Wszystko można obejrzeć na portalu Goniec.net.
To ważne, żeby dzielić się tym co mamy. To są fundamenty, które pozwalają nam rozróżnić nie tylko dobro od zła, ale i sprawy błahe od poważnych, i nie pozwolić, aby nas po raz któryś ‘upupiano’ jak w Ferdydurke u Gombrowicza.
I tym optymistycznym akcentem składam swoim czytelnikom na portalu Goniec.net najserdeczniejsze życzenia Zdrowych i Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i Wszelkiej Pomyślności w Nowym Roku.
Alicja Farmus
17 grudnia, 2023