Kanadyjski plan masowej imigracji nabiera tempa – komentuje w The Epoch Times Bill Tufts – Skutki tego planu będą niszczycielskie dla kraju na wiele sposobów, w tym dla gospodarki,  mieszkalnictwa, przeciążonej opieki zdrowotnej, załamania się edukacji i niedostępnych programów socjalnych.

To tsunami masowej imigracji.

Tsunami to nie tylko fale, ale seria fal napływających z epicentrum trzęsienia ziemi. Każda fala dodaje więcej zniszczeń do poprzednich. To właśnie dzieje się w Kanadzie – uderzyła pierwsza fala i zniszczyła mieszkania. Potencjalnie setki tysięcy przybyszów pozostaje bez domów, a ceny stają się jednymi z najdroższych na świecie.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Gwałtowne przyspieszenie masowej imigracji do Kanady rozpoczęło się w drugiej połowie 2022 r., kiedy zniesiono ograniczenia związane z Covid-19 i ludzie na całym świecie mogli ponownie podróżować. W ciągu 12 miesięcy poprzedzających 30 czerwca przybyło ponad 1,2 miliona osób.

Masowa imigracja wywodzi się z kilku globalistycznych inicjatyw ONZ i WEF opartych na Agendzie 2030. Porozumienie Migracyjne zostało wprowadzone w 2018 r. jako część „Celi Zrównoważonego Rozwoju”. W tym roku liczba ludności Kanady wzrosła o 529 000.

Ostateczny cel masowej imigracji opiera się na celu Agendy 2030, jakim jest dystrybucja bogactwa z krajów zachodnich do tego, co globaliści nazywają Globalnym Południem. Zasada ta opiera się na koncepcji, że wszyscy ludzie na świecie powinni żyć na tym samym ogólnym poziomie rocznych dochodów, z wyjątkiem elit, które w ogromnym stopniu czerpią korzyści z masowej migracji.

Do końca ubiegłego roku Urząd Statystyczny Kanady nie publikował w żaden kompleksowy sposób danych na temat nowo przybyłych. StatCan podaje obecnie, że wzrost liczby ludności w 2022 r. wyniósł 1 050 110, co stanowi 95,9 procent nowo przybyłych.
Najbardziej bezpośredni i widoczny wpływ ma na mieszkalnictwo. 

Rząd federalny musiał ukryć prawdziwy rozmiar masowej imigracji, aby zmniejszyć sprzeciw wyborców, i zaczął tworzyć fałszywe wymówki, które nigdy nie były analizowane w komisjach parlamentarnych ani na innych forach publicznych. Kanadyjczycy kwestionujący uzasadnienie tsunami są demonizowani przez rząd liberalny jako rasiści lub ksenofobowie.

Jednym z głównych uzasadnień wymyślonych przez rząd dla masowej migracji są „niedobory siły roboczej” wykwalifikowanych pracowników. To kłamstwo i firma StatCan sporządziła raport potwierdzający, że jest to mit. Z raportu wynika, że ​​nieobsadzonych było milion stanowisk pracy, ale tyle samo było bezrobotnych Kanadyjczyków.

To samo dotyczyło wykwalifikowanej siły roboczej – 113 000 wolnych stanowisk wymagało posiadania tytułu licencjata lub wyższego wykształcenia. Spośród 227 000 bezrobotnych osób urodzonych w Kanadzie lub imigrantów, połowa posiada takie wykształcenie.

Biorąc pod uwagę, że w 2022 r. (866 000) i 2023 r. (1,2 mln) przybędą aż dwa miliony nowo przybyłych pracowników, to ogromna liczba w porównaniu z obecnymi 21,1 milionami siły roboczej, gdyby wszyscy byli pracownikami wykwalifikowanymi.

Rząd twierdzi, że w celu uzupełnienia niedoborów siły roboczej konieczna jest masowa imigracja. W tym samym okresie, w którym przybyło 1,2 miliona nowo przybyłych, utworzono zaledwie 470 000 nowych miejsc pracy. Jeśli prawdziwym celem imigracji było przyjmowanie nowych pracowników w celu obsadzenia stanowisk, jest to kłamstwo, ponieważ większość przybyszów nie ma pracy i są utrzymywani przez podatników. StatCan nawet nie uwzględnia wszystkich tych nowoprzybyłych w swoim badaniu siły roboczej, co oznacza, że ​​rzeczywiste bezrobocie jest znacznie większe, niż podają, i prawdopodobnie wynosi kilkaset tysięcy bezrobotnych. To powoduje gwałtowny wzrost popytu w bankach żywności.

Debata o odpowiednim poziomie imigracji stała się nieunikniona, mimo że rząd próbuje demonizować każdego, kto chce kwestionować jego plan. W obliczu tej presji populacyjnej nastąpi upadek wielu sektorów gospodarki i społeczeństwa w zakresie opieki zdrowotnej, edukacji i programów społecznych. To jak domino – najpierw wali się budownictwo, a potem podąża za nim reszta.

Duża liczba przybyszów, którzy ponownie przyjdą na rynek w tym roku, nadweręży borykającą się z trudnościami gospodarkę. Masowa imigracja wywiera  presję na kanadyjskie mieszkania. Burmistrz Guelph wezwał niedawno do zwołania szczytu w sprawie środków nadzwyczajnych mających zaradzić kryzysowi mieszkaniowemu, mówiąc, że „ludzie się boją”.

Rządy w całej Kanadzie są całkowicie nieprzygotowane na tę gigantyczną falę. Fala  która w ciągu zaledwie dwóch lat napłynie to więcej niż w wielu dekadach w ciągu ostatniego stulecia,  a Trudeau mówi nam, że nie ma zamiaru zwalniać .

Głównym problemem jest to, że prowincje i gminy muszą płacić i stać się odpowiedzialnymi za destrukcyjne decyzje podejmowane przez polityków federalnych. Za niektóre usługi zmiażdżone przez  imigrację odpowiadają prowincje, w tym opiekę zdrowotną i edukację. Inne, jak na przykład zabezpieczenie mieszkalnictwa i zabezpieczeni banków żywności, leżą w gestii władz miejskich. Jeden z banków żywności w okolicach Toronto twierdzi, że 95 procent  nowych klientów to nowi migranci.  

Na przykład do Alberty w ciągu ostatnich 12 miesięcy przybyło 201 000 migrantów. Miasto Red Deer jest trzecim co do wielkości miastem prowincji, liczącym 99 000 mieszkańców i 43 000 domów. Miasto powstało w 1913 roku, a zbudowanie infrastruktury niezbędnej do utrzymania ludności zajęło stulecie. Jaki zatem będzie wpływ 200 000 osób wepchniętych do Alberty w ciągu zaledwie jednego roku w dającej się przewidzieć przyszłości? Alberta musiałaby wybudować 86 000 nowych lokali dla przybywających przybyszów, ale w 2022 r. wybudowała jedynie 28 000 mieszkań.

Te liczby są równie ponure w całej Kanadzie. 1,2 miliona przybyłych w ciągu ostatnich 12 miesięcy wymagałoby wybudowania 480 000 nowych mieszkań przy tej samej gęstości, ale Kanadzie udało się w zeszłym roku ukończyć jedynie 197 000 domów.

Niedawno CHMC stwierdził, że aby zapewnić Kanadyjczykom wystarczającą liczbę mieszkań kraj musi wybudować 5,8 miliona domów do 2023 r. Przy gęstości zabudowy mieszkaniowej w Kanadzie wynoszącej 2,5 osoby na lokal, oznaczałoby to wzrost populacji o 14,5 mln w następnych 7 lat – populacji wielkości Ontario.

To szaleństwo.

Konkluduje Autor

za The Epoch Times