Ja chcę powiedzieć o tym, co nas czeka.

Proszę państwa, czeka nas demontaż państwa polskiego. I ta faza, w której teraz jesteśmy. Kompromitacja. Kompromitacja zewnętrzna wobec świata na arenie międzynarodowej i kompromitacja wewnętrzna wobec własnych obywateli.

To jest przewidziany element tego scenariusza.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Państwo polskie musi być skompromitowane po to, żeby było kompletnie wyizolowane na arenie międzynarodowej, żeby wszyscy poważni ludzie wiedzieli, że z warszawskimi politykami, dyplomatami pożal się Boże z selekcji Bronisława Geremka nie rozmawia się o poważnych sprawach, bo wszystko prędzej czy później będzie wypaplane u Sowy i Przyjaciół albo opowiedziane w wywiadzie w prasie zagranicznej.

Z drugiej strony to jest przewidziany element – kompromitacja państwa wobec jego własnych obywateli.

Chodzi o to, żeby kiedy się Polakom będzie odbierać resztkę ich suwerenności, to żeby nie płakali po tym państwie, żeby nawet odetchnęli z ulgą.

Ci, którzy może nie będą klaskać jeszcze, to wyjadą na emigrację, a ci, co będą się jeszcze opierać dla tych zostanie tutaj jakiś rezerwat indiański utworzony. Zostawią nam “piosenkę i chorągiewkę”, jak to powiedział jeden taksówkarz we Wrocławiu parę lat temu. Taki jest scenariusz.

I proszę państwa, moment bardzo niebezpieczny. Usłyszałem tutaj nawiązanie do kijowskiego Majdanu. Obawiam się, proszę państwa, że Ukraina była na pierwsze danie. Daniem głównym ma być Polska. I być może perfidia tych scenarzystów, którzy to piszą, którzy te buty szyją nam wszystkim. Może ona sięga tak daleko, żeby właśnie na to liczyć, że takie sytuacje jak ta z ostatnich dni wzburzą nas na tyle, żeby doszło tutaj do jakichś pożałowania godnych wydarzeń, o których potem będzie mógł w prasie francuskiej Adam Michnik opowiadać, że to hydra faszyzmu podniosła głowę w Warszawie. No i potem będzie program ratunkowy…