Nieczęsto się zdarza, by przywoływać uznanego poetę już w drugą rocznicę jego śmierci. Okazuje się to jednak konieczne, bo gdyby żył, będąc świadkiem tego, co zdarzyło się po ostatnich wyborach, najpewniej by tego nie przemilczał.


3 lutego 2022 roku zmarł w Milanówku wybitny poeta, Jarosław Marek Rymkiewicz, i chociaż o tym powiedziano w mediach, to nie widziałem w telewizji pogrzebu, natomiast z Internetu też niewiele można było się dowiedzieć, ponieważ urczystość miała prywatny charakter. Niemniej Sejm przyjął w środę, 9 lutego roku 2022 uchwałę upamietniającą Jarosława Rymkiewicza, który był nie tylko uznanym poetą, pisarzem, dramaturgiem i krytykiem, ale także doskonałym znawcą naszej i europejskiej literatury. Natomiast Premier, Mateusz Morawiecki, powiedział o nim w ostatnim słowie, że „nie służył żadnej partii, bo jedyną jego partią była Polska”. I właśnie dlatego warto poświęcić jego postaci ten artykuł.

Jarosław Marek Rymkiewicz urodził się 13 lipca 1935 roku w Warszawie. Studia polonistyczne ukończył w roku 1956 w Łodzi, a potem pracował do roku 1958 w macierzystej Uczelni, będąc w 1955 kierownikiem literackim Teatru Ziemi Łódzkiej oraz w latach 1958-1964 współredagując w Łodzi tygodnik „Odgłosy”. Gdy przeniósł się do Warszawy, pracował w Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, skąd został zwolniony w roku 1985 po wydaniu książki „Rozmowy polskie latem 1983”, ale potem po czterech latach znowuż został przyjęty do tej instytucji, gdzie po pięciu latach otrzymał tytuł profesora nauk humanistycznych.
Debiutował w roku 1957 poetyckim tomikiem „Konwencje”, ale było tego więcej, i to ni tylko wierszy, ale powieści, dramatów, przekładów, książek historycznoliterackich, a także esejów. W roku 2000 został finalistą Nagrody Literackiej „Nike” za poezje „Znak niejsny, baśń półżywa”, a w roku 2003 otrzymał Nagrodę Literacką „Nike” za poetycki tomik „Zachód słońca w Milanówku”. Nagrodę Literacką im. Józefa Mackiewicza przyznano Rymkiewiczowi za książkę o insurekcji kościuszkowskiej, której tytuł „Wieszanie”. To oczywiście nie wszystkie nagrody literackie, bo otrzymał ich tyle, że nie starczyłoby na nie jednej strony. Zresztą jeszcze więcej miejsca zajęłaby twórczość literacka i naukowa Rymkiewicza, o której pisało wielu, a ostatnio Joanna Lichocka w książce „Rymkiewicz. Genealogia”.
I to byłoby tyle, i aż tyle, jeżeli nie ma to być biogram poety, ale wprowadzenie do przypomnienia niektórych refleksji Jarosława Marka Rymkiewicza o minionej i zarazem gwoli skojarzenia o obecnej teraźniejszości, wszak historia lubi się powtarzać. Gdy bowiem wydarzyła się katastrofa smoleńska i zginęło tak wielu, a wśród nich Prezydent Lech Kaczyński, po jedenastu dniach ukazał się w „Rzeczpospolitej” wiersz Jarosława Marka Rymkiewicza „Do Jarosława Kaczyńskiego”, z którego warto przytoczyć chociażby te słowa:

„Dwie Polski – jedna chce się podobać na świecie
 I ta druga – ta którą wiozą na lawecie
Ta w naszą krew jak w sztandar królewski ubrana
Naszych najświętszych przodków tajemnicza rana
Powiedzą że to patos – tu trzeba patosu
Ja tu mówię o sprawie odwiecznego losu
 Co zrobicie? – pytają nas teraz przodkowie
I nikt na to pytanie za nas nie odpowie
To co nas podzieliło – to się już nie sklei
Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei
Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu 
Jarosławie! Pan jeszcze coś jest winien Bratu!
Dokąd idziecie? Z Polską co się będzie działo?
O to nas teraz pyta to spalone ciało”. 

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Rymkiewicz zdecydował się w tym wierszu mówić wręcz słowami Wieszcza, odczuwając tragedię smoleńską niczym narodową klęskę opowiedzianą w „Dziadach” części trzeciej.
Kiedy po sześciu latach w jednym z tygodników ukazał się przeprowadzony z nim przez Joannę Lichocką wywiad, też odwoływał się do naszych pisarzy: „To oni, Żeromski, Mickiewicz, Kochanowski, są odpowiedzialni za to, że polscy patrioci wygrali jesienne wybory 2015 r. To oni są odpowiedzialni, ponieważ to oni uczyli nas przez wieki miłości do ojczyzny (…) To myśl najważniejsza „Popiołów”, „Pana Tadeusza”, „Anhellego”, Wesela” – macie kochać Polskę i macie zadbać o to, żeby ona wiecznie istniała – nawet w lodach Sybiru (…) To, co się stało – po latach kłamstw, upokorzeń i podłości jest więc prostym skutkiem ujawnienia się tej miłości”.
Nauki Mickiewicza, Słowackiego, Żeromskiego i wielu innych nie poszły na marne, bowiem Rymkiewicz podobnie jak Miłosz był słusznie przekonany, że „z wielkimi pisarzami w żaden sposób nie można wygrać – wielkie dzieła ducha i umysłu mają siłę – tajemniczą, niewidzialną – która ujawnia się wtedy, kiedy chce”. Przypominał w tym miejscu, jak lekceważono naszą narodową literaturę i zaraz potem dopowiadał – „Tym złym ludziom chodziło oczywiście o to, żeby dzieci nie uczyły się miłości do Polski, żeby pokochały coś nowoczesnego i milszego, niż Polska – jakieś popkulturowe głupoty”. I wtenczas chwalił Władysława Bełzę za jego wierszyk, rozpoczynający się słowami „Kto Ty jesteś? Polak mały…”, który od 1900 roku znany był każdemu polskiemu dziecku, nie pozwalając zapomnieć podczas zaborów i niemieckiej okupacji, kim naprawdę jest.
Pisałem kiedyś w książce o Żeromskim o linii spiralnej dziejów i potem w „Gońcu” o „Pamiętnikach” Józefa Wybickiego, a podczas lektury wywiadu Lichockiej sobie to przypomniałem, kiedy to Rymkiewicz mówiąc, jak to nieraz słyszał, że „Polski należy się pozbyć”, przywoływał wiek XVIII i porównując obecny z tamtym czasem, powiadał, „że wówczas te powody, które miały usprawiedliwić rozbiór Polski, wymyślano w Petersburgu, Berlinie i Wiedniu, a teraz wymyślają je z upodobaniem Polacy, którzy już nie chcą być Polakami”. To właśnie książę Adam Czartoryski widział u nas tylko dwie partie: polską i antypolską, i tak u nas według Rymkiewicza było i jest obecnie. Mówiąc dalej o tych „dwóch sortach Polaków”, podawał z „Hymnu do miłości ojczyzny” Ignacego Krasickiego słowa: „Święta miłości kochanej ojczyzny, / czują cię tylko umysły poczciwe”, z których wynikało, że po pierwszym rozbiorze Polski też byli kochający ojczyznę i niekochający. Sumował zaś te rozważania tak: „Gdyby Ignacy Krasicki miał okazję do wypowiedzenia się dzisiaj na temat gorszego sortu, czyli zdrajców „zwykłych jarzma”, to z pewnością powiedziałby bez ogródek, że to „gmin (…) nikczemny i podły”.
Może to wszystko, co tutaj piszę, wspomagając się słowami Rymkiewicza, niektórzy odczytają jako polityczną agitkę. Tak jednak nie jest. By tego dowieść, konieczne są te właśnie słowa autora przytoczonego wyżej wiersza:
„Jestem pewien, że wielu Polaków, którzy głosowali w październiku na PiS (podczas wyborów w roku 2015 – T. L.), nie zgadza się z programem tej partii; nie zgadza się na jej prawicowość albo na jej lewicowość; albo trochę się zgadza, trochę nie. Ja też trochę się zgadzam, a trochę nie zgadzam. Głosowaliśmy na to ugrupowanie, ponieważ obiecało nam, że uratuje Polskę. Niechże więc ją teraz ratuje (…) niech ją ratuje przed złymi ludźmi, którzy nazywają się Polakami, ale nie są Polakami, bo chcą likwidacji Polski, bo mówią, że Polska to coś nienormalnego, co powinno się znaleźć w psychiatryku”.
Tak mówił Jarosław Marek Rymkiewicz przed sześcioma laty, natomiast trzy lata wcześniej miał taką wizję Polski, że właśnie nią zdecydował się rozpocząć Jego pro memoria prof. Andrzej Nowak:
„Moja wyobraźnia jest – i zawsze była – zwrócona ku przeszłości. Widzę różne wyimaginowane sceny z naszej narodowej przeszłości – a przyszłości nie widzę. Nie wiem więc, jak będzie wyglądała Polska za lat pięćdziesiąt – czy będzie rosyjską kolonią, niemieckim protektoratem, czy potężnym imperium w środku Europy – takim, jakie wymarzył sobie kiedyś Andrzej Trzebiński. Trochę nad tym boleję, bo zbliża się koniec mojego życia, a więc nie dowiem się, czy marzenie Trzebińskiego (i moje) przybierze kształt realny (…) Mam natomiast absolutną pewność, że Polska jako siła duchowa (…) będzie istniała i za pięćset lat, i jeszcze dłużej”.
Że tak powinno być, trzeba Poecie wierzyć. Dlaczego? Bo jak powiedział, nie uda się nigdy nikomu to „przerabianie Polaków na coś innego, czyli odcinanie ich od polskości…”. Wszak wiadomo, „Żeby móc manipulować ludźmi, trzeba ich wprzód pozbawić przeszłości”. Tylko że z nami to się nikomu nie udało i nie uda, bo nie pozwoli o polskości zapomnieć chociażby nasza literatura, której barokowej i romantycznej myśli Rymkiewicz był szczególnie wierny, chociaż o tej antycznej też pamiętał. Taki był jego „buntowniczy duch”, którego nie zmogła nawet nachodząca go nieustannie bezpieka.
Kiedy więc nocą, 4-5 czerwca 1992 roku obalono rząd Jana Olszewskiego, Rymkiewicz ze Zbigniewem Herbertem, Jackiem Trznadlem, Markiem Nowakowskim oraz wieloma innymi podpisał się pod listem, w którym domagano się lustracji „agenturalnej przeszłości osób odpowiedzialnych za kierowanie państwem”. Natomiast gdy potem Rymkiewicza „wycofano z Warszawy do Milanówka”, oddał się tylko pisaniu, niepokojąc co raz swoimi tekstami „salon III RP”.
Wobec tego cóż powiedziałby Rymkiewicz teraz, kiedy zaistniała nowa polityczna rzeczywistość? Pewnie zdałby z tego sprawę publicystycznym czy raczej poetyckim słowem podobnie jak Marcin Wolski w „Gratulacjach powyborczych”:

Jak was nie kochać, moi mili,
coście los w urnie swej złożyli,
Wierząc, o święta naiwności,
w czasy powszechnej obfitości.
Że wam nie zajrzy w oczy bieda,
szuler nie ogra, wódz nie sprzeda.
Nikt wam niczego nie zabroni,
Niemiec z Francuzem was ochroni.
Bo cóż mieć Ruska po sąsiedzku,
gdy będziesz mówił po niemiecku?…
A więc nie próbuj, mój narodzie,
Płakać, gdy będzie już po szkodzie!

Pamiętając słowa Jana Olszewskiego: „Dzisiaj widzę, że to, czyja będzie Polska, to się dopiero musi rozstrzygnąć”, wszelką refleksję wobec tamtych a teraźniejszych zdarzeń pozostawiam odbiorcy!

Tadeusz Linkner

Por. T. Linkner, „Trzeba ich wprzód pozbawić przeszłości”, „Życie Kaszub” 1922, nr 3, s. 22. Ponadto skorzystano z wiersza Jarosława Marka Rymkiewicza „Do Jarosława Kaczyńskiego” („Rzeczpospolita” 21 IV 2010), z rozmowy Joannny Lichockiej z Jarosławem Markiem Rymkiewiczem „Czego uczy nas literatura polska?” („w Sieci” 2016, nr 3, s. 28-32), artykułu A. Nowaka „Poeta i kości. W hołdzie Jarosławowi Markow Rymkiewiczowi” („Sieci” 2022, nr 7, s. 50-52), artykułu Piotra Gontarczyka „Pisarz o poglądach „obiektywnie szkodliwych” („Sieci” 2022, nr 7, s. 53-56) i wiersza M. Wolskiego „Gratulacje powyborcze” (z Internetu).