Jest 14 kwietnia 2019, Niedziela Palmowa. Stoję w tłumie przed paryską Notre Dame. Arcybiskup Paryża podchodzi do zamkniętej bramy katedry i stuka w nią krzyżem wypowiadając słowa Psalmu 24:
Męski głos zza bramy odpowiada mu śpiewem:
„Bramy, podnieście swe szczyty 
i unieście się, prastare podwoje, 
aby mógł wkroczyć Król chwały!…”

To Mateusz Walendzik, baryton – wtedy jeszcze członek Maîtrise Notre Dame de Paris a równocześnie student muzykologii na Sorbonie a potem w Conservatoire National Supérieur de Musique de Paris.

Za trzecim razem brama kościoła otwiera się i tłum wiernych wlewa się do środka. Strażnicy, którzy w dni powszednie pilnują wejścia do katedry stoją bezradni. Nie są w stanie sprawdzić takiej ilości osób.
Nikt jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego, że dzień później będzie miało miejsce najtragiczniejsze wydarzenie w dziejach tej świątyni. Jedynie Sabat Mater J C Gandrille’a, czyli „Lament na Dwa Soprany i Organy”, brzmi nieprawdopodobnie dramatycznie. Nikt też nie wie, że Maîtrise, która jest prawie tak stara jak sama katedra, nie zaśpiewa w niej aż do ponownego otwarcia katedry, zaplanowanego na 8 – go grudnia tego roku, w święto Niepokalanego Poczęcia.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

To dramatyczny początek kariery dla młodego śpiewaka. Na szczęście Mateusz współpracował już wtedy z innymi grupami artystycznymi.
Jako członek prowadzonego przez Davida Sterna zespołu Opera Fuoco, wcielił się w takie role operowe, jak Hrabia Almaviva w Weselu Figara W.A. Mozarta, Riff w West Side Story L. Bernsteina, Russell w Lady in the Dark K. Weilla, czy Marcello w Cyganerii G. Pucciniego.
Jako laureat 10-tej edycji Jardin des Voix, wystąpił w roli Ormonda w Partenope Haendla w reżyserii Williama Christie.

Z tym ostatnim spektaklem cały zespół zawitał w końcu stycznia 2022 do katowickiego NOSPRu, a rok później zaprezentował go na festiwalu Lanaudière koło Montrealu.
Ta część działalności artystycznej wpisuje zespół wręcz do elity wykonawców muzyki dawnej.

Mateusz zawsze przedstawia się jako artysta francuski pochodzenia polskiego i ma w swoim repertuarze szereg utworów kompozytorów polskich. Regularnie bierze udział w koncertach charytatywnych i recitalach, podczas których promuje polskie utwory. Za ten wkład w kulturę polską, w 2019 został uhonorowany przez stowarzyszenie Teraz Polska i Ambasadę Polską w Paryżu nagrodą „Personality of the Year”.
Są też już płyty. Pierwsza to Missing voices z muzyką Pála Hermanna, żydowskiego kompozytora, który zginał w obozie Oświęcimiu; tylko 3 pieśni się zachowały. Druga płyta z udziałem Mateusza to prawykonanie opery Les Génies ou les caractères de l’Amour barokowej kompozytorki Mademoiselle Duval.
Czym jednak byłaby kariera śpiewacza bez występu w najważniejszej operze francuskiej; Opéra National de Paris, a w szczególności w Operze Garnier na placu de l’Opéra?
I w końcu przyszedł czas na Operę Garnier. Les Arts Florrissants wystawiły tam Medeę M-A Charpentiera. Dwanaście spektakli między kwietniem majem tego roku.
Na początku czerwca Medea wystawiana była w operze madryckiej, Teatro Real.
Cały spektakl można teraz obejrzeć w ARTE.TV.

•••

Trzaskowski wygrał w stolicy. Jak się to stało? Wydaje mi się, że to wygrana dzięki dobrze obranej strategii. Jeden kandydat PO, a na rozczłonkowanej prawicy kilku. Nie trzeba nic więcej robić. Pan Jakubiak nawoływał, co prawda, do jedności, ale to było trochę na ostatnią chwilę i bez przygotowania. Mechanizm podobny do poprzednich wyborów do sejmu, choć nie całkiem ten sam. Jedyne co wspólne to twardogłowość prawicowych liderów. No i pięćset lat minęło a Rej ma w dalszym ciągu rację.
W Krakowie przegrał Majchrowski. Ale i tak wygrało PO.

•••

80-lecie urodzin Waldemara Łysiaka. Jego książki zacząłem poznawać od „MW” i zawartego tam, barwnego opisu szarży polskich szwoleżerów w wąwozie Somosierry. Potem przyszły kolejne, no i niesamowite „Malarstwo białego człowieka”, nie wydane na Zachodzie jedynie ze względu na „rasistowski” tytuł.
Pan Łysiak nie ugiął się pod presją i nigdy nie zgodził się na zmianę tytułu, rezygnując tym samym ze światowej może sławy. Twierdził bowiem, że malarstwo, które on opisuje, wywodzi się z europejskiego pnia kulturowego i żadne inne kultury tym stylem światło-cienia i perspektywy nie operują. Większość przeczytałem od deski do deski. Ostatnie dwa tomy, wydane zostały w latach największego kryzysu, który dotykał wszystkiego, włącznie z drukiem książek. Ukazały się w minimalnych nakładach, bo jak poprzednie, wymagały najwyższej precyzji, technicznej i kolorystycznej oraz najlepszego papieru – a Łysiak był nieustępliwy w sferze jakości – i momentalnie stały się przedmiotem spekulacji. Kupiłem je dopiero po wznowieniu serii, w latach późniejszych.
Co ciekawe, Pan Łysiak w swym oryginalnym opisie dziejów malarstwa europejskiego nie zamieścił ani jednego obrazu polskich malarzy. Uważał, że nie dorównują najlepszym dziełom pędzla. Dopiero dużo później, w odpowiedzi na liczne apele czytelników, dodał dwa tomy poświęcone malarstwu polskiemu.

•••

Umarł ksiądz Roman Kneblewski. Emerytowany duszpasterz nie przebierał w słowach krytykując WOPŚ i dostał od biskupa całkowity zakaz działalności medialnej.
Wcześniej negował, np. istnienie pandemii, co nie mogło podobać się władzom, a oficjalne media odwdzięczały się przyrównując go do Ojca Rydzyka.

•••

I jeszcze więcej o księżach, tym razem z Titanica. Ksiądz Józef Montwiłł z Lipska spod Augustowa, który chciał uciec przed carskim reżimem, miał dopłynąć do Nowego Yorku, gdzie czekał na niego brat Piotr. Ksiądz Józef do samego końca “troszczył się o innych, słuchał spowiedzi, udzielał ostatnich sakramentów”. Mało tego, po zderzeniu statku z górą lodową odmówił zejścia do szalupy ratunkowej — podobnie zachowali się inni duchowni będący na pokładzie; Joseph Peruschtz i Thomas Byle. Podaję za publikacją historyczki Doroty Łangowskiej, zamieszczonej w Onet z 14 kwietnia 2023.

•••

Ciuciubabka z moim podpisem w banku trwa dalej. Pomimo powtórnego złożenia dokumentów bank odpowiedział, że nie rozpoznaje mego podpisu, w związku z czym PGNiG w dalszym ciągu nie może ściągać należności z naszego konta.
Dzisiaj Pani Basia wzięła spraw w swoje ręce. Teraz ona podpisała upoważnienie. Zobaczymy co będzie?

•••

Prof. dr hab. Jan Chmura ma 75 lat i przebiegł maratony na wszystkich kontynentach – na Antarktydzie również. Swój pierwszy maraton zaliczył w wieku 63 lat. Dziś przygotowuje się do pokonania dystansu 42. 195 km w Nowym Jorku. Profesor, na podstawie swoich sportowych dokonań i badań medycznych napisał książkę “Jak przebiec maraton po 50 roku życia”.
Marek Śliwka właściciel Logos Travel jest też maratończykiem i postanowił połączyć dwie specjalności organizując wyjazdy turystyczne dla osób, które chcą wziąć udział w najważniejszych biegach świata na 42 kilometry.

•••

16 kwietnia. Wywiad TV Republika z prof. Reginia- Zacharskim. Tusk zrezygnował z polskiej tarczy antyrakietowej. Czyżby pan Tusk uznał, że ten ruch obroni nas w przyszłości? Już za poprzedniej kadencji ograniczył armię do wielkości symbolicznych. Jest za to alternatywa. Ponoć mamy w zamian zjednoczyć się z resztą Europy w budowie wspólnego system obrony. Ale ja przeczytałem już kilka ostatnich książek red. Sumlińskiego, gdzie pojawia się wątek Europejskich Sił Zbrojnych. I najważniejsze jest pytanie o to, kto będzie nimi dowodził? A tego pytania nie słyszę w dziennikarskich dyskursach choć fakty powodują, że włos się jeży.
Niemcy kierują tym procesem tworzenia sił zbrojnych tak, aby to właśnie oni pojawili się na czele tej nowej, europejskiej Bundeswery. Ostatnim aktem będzie dołączenie do zjednoczonych sił, francuskiego arsenału nuklearnego, co pozwoli wreszcie Niemcom położyć palec na atomowym cynglu, co będzie biletem wstępu do klubu mocarstw.
W kontekście polskim trzeba to jeszcze powiązać z nie tak dawną wypowiedzią byłego niemieckiego ambasadora odnośnie potrzeby stacjonowania sił niemieckich na naszym terenie.
I jeszcze spekulacja, czy aby znajomość tego planu nie był jednym z głównych powodów odstąpienia Wielkiej Brytanii od Unii Europejskiej?

•••

Na ścianie budynku „Górnik” obok nas pojawił się bilbord wymiaru ok. 2 x 6 m. Zamówiony (chyba) przez fundację „Wolność od Religii”.
Takowa istnieje w sieci. Sponsorowana jest przez Fundację Batorego a także przez EEA Grants. Polska jest jednym z największych beneficjentów tej ostatniej organizacji. Napis na planszy: „FIZYKA: Temat lekcji; Rekolekcje Szkolne”.
Fundacja ma również księgarnię. W oczy rzucają mi się dwie pozycje literatury: Wielka księga siusiaków i Wielka księga cipek. Czuję się dyskryminowany, bo o siusiakach jest ponoć tylko 36 stron a o cipkach 80. Ta edukacja odbywa się w ramach promowania rozdziału Kościoła i państwa i zapobieganiu dyskryminacji mniejszości bezwyznaniowej. Jestem też zawiedziony, bo Pani Basia pewno nie pozwoli mi na zakup tych cennych książek. Ale też przecież nie o nas chodzi. To ma być konkurencja dla Misia Puchatka i Lokomotywy.
W Bogucicach wisi drugi, podobny. Tyle, że główne hasło jest inne: „Spędzam w szkole 2 godziny dłużej, bo inni mają religię”.

•••

Rycerze Św. Jana Pawła II-go na Koszutce mieli pierwsze zebranie. Występuję w roli członka „wizytującego”. Jedną z akcji to uczestnictwo w co-piątkowym różańcu.
Kilku z nas zostaje po mszy wieczornej. Ubrani w mantulle dołączamy do istniejącej grupy modlitewnej prowadzonej przez księdza Wojciecha.
Jest piątek, więc powinny być odmawiane Tajemnice Bolesne, ale ksiądz zaczyna od Tajemnic Radosnych. Dopiero gdy przechodzimy płynnie do Tajemnic Światła, rozumiem co miał namyśli proboszcz napomykając, że „Oni się modlą całym różańcem.”
Całość to prawie dwie godziny modlitwy. Brat Staszek przyszedł z dwoma synami w wieku 8-9 lat. Obydwaj wyciągają różańce z kieszeni i na stojąco trwają na tej modlitwie przez cały czas. Żadnego zniecierpliwienia.

•••

Paweł Kuglarz przedstawia „on-line” temat „Państwo a Kościół”. Temat na czasie, bo rząd Tuska stara się okroić przestrzeń istnienia i funkcjonowania Kościoła w Polsce. Wydaje mi się, że obecny, strategicznie doskonały kierunek, to rewizja finansów na styku Państwo – Kościół i próba zlikwidowania jakiegokolwiek strumienia finansowania, który w taki czy inny sposób płynął dotychczas od Państwa. Odwołuje się do intuicji laickiej, że niby dlaczego Państwo ma w jakikolwiek sposób finansować coś co robi kościół? Kilka tygodni później Państwo osadzi w areszcie księdza Olszewskiego. Tu zadziała logika odwrotna; niczym co finansuje Państwo, nie może zarządzać Kościół!
To także próba zlikwidowania wszelakich etatów dla księży w instytucjach zarządzanych przez Państwo.
Zaczęto od pozycji kapelana OHP, ale myślę, że to początek. Będzie próba przeorania co się tylko da. Kapelani szpitalni, więzienni i oczywiście wojskowi. No i nauczanie w szkołach o czym było już powyżej. Jest jeszcze posługa zakonna. Myślę, nie widzimy tego wszystkiego na raz, bo ilość „oficerów zadaniowych” jest ograniczona.
Probierzem będzie pewno zachowanie się wiernych. Ludzie jako grupa zorganizowana, reagują z dużym opóźnieniem. Sądzę, że na dzień dzisiejszy istnieją pewne modele zachowań grupowych i władza ma dostęp do takowych informacji. Dzięki temu mają nad nami dodatkową przewagę.
Kościół zachowuje się nie najlepiej, oględnie mówiąc, bo nie ma wyraźnej reakcji Episkopatu, przynajmniej na forum publicznym.
Wychodzi na to, że komuna była łagodna jak baranki w porównaniu do wilków pana Tuska. Jest jeszcze druga strona, mieliśmy wówczas geniuszy jak Hlond, Wyszyński i Wojtyła.