Kanadyjscy biskupi zgodzili się, żeby katolickie szpitale dopuszczały organizowanie konsultacji w sprawie eutanazji. Dokładnie chodzi o zezwalanie „stronom trzecim” na dokonywanie oceny pacjentów w stanie wykluczającym transport, którzy przebywają w katolickich ośrodkach opieki medycznej.

Dokument w tej sprawie, który przyjęli biskupi, został przygotowany przez „Catholic health sponsors” (czyli organizacje religijne, zakony, rady administracyjne, które zarządzają katolickimi ośrodkami opieki zdrowotnej) po konsultacjach z etykami. Biskupi stwierdzili, że wyrażenie zgody na ocenę pacjentów formalnie nie jest współpracą ze złem. Dr Christian Brugger, teolog moralny po uniwersytetach Seton Hall, Harvard i Oxford, tłumaczy, że to nie do końca prawda. Dopuszczanie dokonywania oceny przed eutanazją jest zaprzeczeniem świadczenia o prawdzie Ewangelii. To skandaliczne. Nie można dopuszczać do zaistnienia okoliczności sprzyjających do popełnienia grzechu. Porównuje sytuację do tej, gdy niemieccy biskupi zgodzili się, by katolickie centra kryzysowe doradzające kobietom w ciąży wydawały zaświadczenia potrzebne do dokonania aborcji.

Również Alex Schadenberg z Euthanasia Prevention Coalition (EPC) mówi, że biskupi popełnili błąd. Poszli na ustępstwa tam, gdzie nie powinni oddać ani centymetra pola. Sytuacja robi się moralnie grząska, katolickie instytucje uczestniczą w ten sposób w eutanazji, bo przecież nie można dokonać eutanazji bez wcześniejszego dokonania oceny chorego. Prawo wymaga, by kandydat do wspomaganego samobójstwa przeszedł dwie takie oceny. Konsultacja może być przeprowadzona przez lekarza lub pielęgniarkę, którzy znają pacjenta, lub przez konsultanta z prowincyjnego ministerstwa zdrowia. Pierwsza konsultacja odbywa się z udziałem pacjenta i ma potwierdzić jego stan. Dopuszczenie czegoś takiego nakłada odpowiedzialność moralną, mówi Schadenberg.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Michael Shea, przewidniczący Catholic Health Alliance of Canada (CHAC), mówi, że dokument z wytycznymi, jak podchodzić do sprawy eutanazji, został opracowany dwa lata temu, czyli niedługo po legalizacji eutanazji w 2016 roku. Przyjęły go wszystkie organizacje zarządzające szpitalami, ale nikt nigdy o tym publicznie nie mówił. LifeSiteNews poprosił o udostępnieni dokumentu, ale otrzymał odpowiedź negatywną. Shea przedstawił tylko jego krótkie streszczenie i podkreślił, że katolickie szpitale w żadnym wypadku nie dopuszczają eutanazji na swoim terenie. „Jest jednak zrozumiałe, że w wyjątkowych okolicznościach strona trzecia może być dopuszczona do dokonania na terenie katolickiego zakładu opieki medycznej „oceny” związanej z procedurą wspomaganego samobójstwa. Okoliczności są związane ze stanem pacjenta”. To tak, jakby stwierdzić, że eutanazja jest dopuszczalna w niektórych przypadkach, twierdzi Schadenberg. Rodzi się pytanie, co zrobić z pacjentami, którzy nie mogą być później przetransportowani na wspomagane samobójstwo. Na jakiej podstawie można odmówić dokonania drugiej oceny, a potem, ostatecznie, samej procedury eutanazji?

Arcybiskup Ottawy Terrence Prendergast w liście do LifeSiteNews podkreślił, że szpitale działają pod przymusem – prawo jest takie a nie inne, i nie ma innej możliwości. Konsultacje mogą być dopuszczone tylko wtedy, gdy pacjent mógłby umrzeć podczas transportu. Biskup dodaje, że większość osób proszących o konsultacje nie decyduje się na wspomagane samobójstwo.