W sondażach przedwyborczych partia konserwatywna coraz bardziej wysuwa się na prowadzenie. Pół roku przed wyborami liberałowie odnotowują najsłabszy jak dotąd wynik. Z drugiej strony jednak przewaga partii Andrew Scheera nie jest wystarczająco mocna, by konserwatyści mogli spać spokojnie.

Według badania przeprowadzonego przez internet przez Leger na zlecenie Canadian Press w dniach 18-22 kwietnia tylko 27 proc. ankietowanych mówi, że odda głos na liberałów. Na konserwatystów wskazuje 40 proc. badanych. Torysi prowadzą we wszystkich regionach oprócz Quebecu, gdzie chęć głosowania na liberałów deklaruje 31 proc. wyborców, a na konserwatystów i Bloc Quebecois – po 23 proc. W skali kraju NDP cieszy się 12-procentowym poparciem, Zieloni – 11-procentowym, a People’s Party of Canada Maxime’a Berniea – 3-procentowym.

Tylko 30 proc. respondentów stwierdziło, że jest zadowolonych z dokonań obecnego rządu (bardzo lub raczej zadowolonych). 65 proc. było dokładnie przeciwnego zdania. Takie tendencje były widoczne we wszystkich zakątkach kraju i wśród przedstawicieli wszystkich grup wiekowych.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Dalej na pytanie o to, kto byłby najlepszym premierem, 25 proc. ankietowanych odpowiedziało, że Andrew Scheer. Tylko 20 proc. wskazało na Justina Trudeau. Kolejne pytanie dotyczyło tego, pod czyimi rządami w Kanadzie byłoby lepiej. Tutaj 30 proc. stwierdziło, że pod władzą liberałów, a 25 proc. – że konserwatystów. Warto zauważyć, że aż 45 proc. badanych nie miało zdania. Wśród osób, które utożsamiają się z NDP lub Zielonymi, wybór częściej padał na rząd liberalny – odpowiednio 48 i 42 proc. Za konserwatystami było tylko 18 proc. popierających NDP i 23 proc. Zielonych. Widać więc, że Andrew Scheer przynajmniej w tym momencie niespecjalnie może liczyć na poparcie osób z innej strony sceny politycznej. Trudeau jest tu w lepszej sytuacji.

Respondentów zapytano również o to, co sądzą na temat sytuacji na własnym podwórku, czyli w swojej prowincji. 41 proc. uznało, że ich prowincje powinny silniej manifestować własne zdanie i więcej wymagać od Ottawy. Niewiele mniej (40 proc.) stwierdziło, że ważniejsze są dobre stosunki ze stolicą. Do stawiania oporu bardziej skłonni byli mieszkańcy Ontario, Manitoby, Saskatchewan i Alberty. Poza Ontario większość mieszkańców pozostałych prowincji żyje w przekonaniu, że dostaje od Ottawy mniej niż im się należy. W Ontario też nie wszyscy mówią jednym głosem – 39 proc. uważa, że prowincja jest traktowana sprawiedliwie, a 37 proc., że nie.

Do urn idziemy 21 października.