Proszę o pomoc. Jestem mężatką od 10 lat. Mam ośmioletnią córeczkę. Nie wiem, jak to napisać, ale mój mąż chyba stosuje wobec mnie przemoc psychiczną. Zawsze byłam kobietą wesołą, energiczną, optymistycznie nastawioną do świata, ale mój współmałżonek skutecznie odbiera mi radość życia. Codziennie wysłuchuję jaka to jestem brzydka, gruba i nieudana. Nie włącza się w żadne obowiązki domowe, za to chętnie komentuje moje poczynania w stylu – a to zrobiłaś źle, a tu to ja bym zrobił tak, a nie tak, jak ty itp. Nigdy nie bierze mojej strony w konfliktach, czy sytuacjach spornych z innymi ludźmi. Krytykuje mnie z najbardziej błahych powodów, mówiąc, że ta (jakaś inna Basia, Kasia) to jest zgrabna, mądra, a ty to… Nie mam już siły i motywacji do czegokolwiek, nie chce mi się gotować, sprzątać, kompletnie nic, co on oczywiście złośliwie komentuje. Zniszczył już poczucie mojej własnej wartości i godności. Nie wiem, czy mam jakoś dalej walczyć, czy też spróbować jakoś zacząć życie od nowa. Julia

List Julii pokazuje jak czasem mocno bolą nas krytyczne uwagi, szczególnie, kiedy słyszymy je od współmałżonka i jaką mogą mieć wtedy wielką, niszczycielską siłę.

A krytyka powinna przede wszystkim pomóc drugiej osobie stać się lepszą – uświadomić, że jej zachowanie kogoś rani czy że można coś zrobić w inny sposób. Zanim zaczniemy kogoś krytykować, warto odpowiedzieć sobie na pytanie: po co to robię? Jaki jest mój cel? Po co przekazuję komuś te informacje? Jeżeli celem jest pokazanie żonie/mężowi kto rządzi, zaakcentowanie własnej wyższości czy wyładowanie złości, to wtedy mamy do czynienia z krytyką destrukcyjną. Ta z kolei, zamiast rozwiązania sytuacji, czy zmiany zachowania drugiej osoby, podcina skrzydła, wywołuje złość, rozczarowanie i prowokuje bunt.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Niestety, krytykowanie innych z reguły rodzi więcej problemów niż korzyści, ponieważ robimy to źle. Popełniamy całą masę błędów. Uświadomienie sobie ich i praca nad tym, by ich nie powtarzać, może pomóc w poprawie komunikacji, a także polepszyć relacje z innymi. Poniżej przedstawiam kilka podstawowych błędów, których należy unikać.

Krytyka zbyt szeroka

Zamiast odnosić krytykę do konkretnej sytuacji czy wydarzenia, krytykujemy osobę. Mówimy na przykład: „Ty zawsze się spóźniasz”, „Ty nigdy nie pamiętasz, o tym by zapłacić rachunki”, „Dlaczego ty za każdym razem…?”.


Tak naprawdę, słowa typu „zawsze”, „nigdy”, „za każdym razem” możemy użyć tylko wtedy, jeśli osoba rzeczywiście zawsze się spóźnia, czy nigdy nie płaci rachunków. W rzeczywistości jednak, rzadko zdarzają się takie sytuacje. Słowa te wówczas automatycznie odbierane są jako atak.

Zamiast mówić „zawsze” i „nigdy” staraj się dostosować krytykę do rzeczywistości. Np. „Ostatnio bardzo często się spóźniasz”, „Po raz trzeci zapomniałeś zapłacić rachunków”.

Krytyka osoby, zamiast krytykowania zachowania

Standardowym błędem jest krytykowanie osoby, zamiast zachowania, które nas zdenerwowało. W efekcie znów atakujemy, zamiast rozwiązywać problem. Słowa typu: „Jesteś brudasem”, „Jesteś nieodpowiedzialna!” dotykają osobę szufladkują, pokazując jej, że oceniamy ją negatywnie, a nie jej zachowanie; mówimy więc: „Nie posprzątałeś po sobie”, „Postąpiłaś nieodpowiedzialnie”.

Dzięki temu zamiast reakcji obronnej możemy uzyskać zgodę na naszą krytykę.

Krytyka formie aluzji

Niekiedy, zamiast krytykować kogoś wprost, zaczynamy uprawiać swego rodzaju grę, która nie stawia nas w sytuacji konfrontacji z drugą osobą.

Mówimy na przykład: „Dlaczego ja zawsze muszę na wszystkich czekać?”, „Widzę, że jak sobie sama nie załatwię domowych spraw, to nie mogę na nikogo liczyć”.

Czyli nie odnosimy się bezpośrednio do sprawcy. Co może czuć partner, po usłyszeniu takiej wypowiedzi? Najczęściej nie wie, jak zareagować. Bo czuje się źle słysząc, że żona uważa, że nie ma na kogo liczyć w życiu, ale jednocześnie, przecież nie powiedziała wprost, że ma o to żal.

Krytyka w formie aluzji owocuje poczuciem winy, frustracją lub złością u drugiej osoby, ale nie daje możliwości, by wyjaśnić problem. Taka krytyka działa tak, jakby zawieszała złość i frustrację (obu stron) w próżni. Te emocje wrócą przy kolejnej sytuacji ze zdwojoną siłą.

Krytyka agresywna

Bardzo duże emocje mogą wywołać krytykę, którą trudno nawet nazwać krytyką, to zwykły atak. Mówimy więc: „Ty kretynko, zawsze muszę na ciebie czekać!”, „Jesteś beznadziejny. W ogóle nie można na ciebie liczyć! Mam już ciebie serdecznie dość”.

Taka krytyka narusza poczucie godności osobistej i jedyne do czego prowadzi to cierpienie i walka.

Praca nad konstruktywnym krytykowaniem to proces, w którym przede wszystkim, trzeba zapanować nad własnymi emocjami. Jeśli więc zaczynacie czuć złość, zawsze pamiętajcie, aby najpierw uspokoić się, potem wziąć dwa oddechy i pomyśleć o tym, co chcecie powiedzieć. To nieco potrwa, ale dzięki temu zamiast obrażania się i awantury być może uda się coś w życiu zmienić na dobre.

Beata Frączek

cdn za tydzień