Larry Elder zadał sobie pytanie w The Epoch Times (9.05.2019) „Jaka jest różnica między planem „infrastruktura” o wartości 2 bilionów dolarów, na który senator Chuck Schumer (DN.Y) i prezydent Donald Trump podobno zgodzili się, a byłego prezydenta Baracka Obamy, „bodźcem ekonomicznym”?

Pomijając fakt, że propozycja Schumera-Trumpa jest podwójnie droższa od wyceny Obamy, Eldera odpowiedź brzmi: “bardzo mało”.

Nasuwa się drugie pytanie: czy ta zgoda nie była tylko częścią taktyki Trumpa w negocjacjach z Demokratami, bez zamiaru realizacji tego planu? Niedawno Trump “emocjonalnie” wycofał się z 2-bilionowego planu budowy infrastruktury, podając jako powód działanie obecnego Kongresu, zdominowanego przez Demokratów, prowadzące do usunięcia go z prezydentury.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Milton Friedman (ojciec panującego do dziś „monetaryzmu”, nagroda Nobla) zdefiniował cztery sposoby wydawania pieniędzy, od najlepszego do najgorszego.



Najlepszym sposobem jest wydawanie pieniędzy na siebie; wydając dokładnie to, co zostało na ogół starannie wybrane.

Gorszymi zakupami są prezenty; gdzie już mniej zależy na koszcie i zawartości.

Następnym gorszym wydatkiem jest wydawanie czyichś pieniędzy na siebie, zależy tu tylko na konsekwencjach zbyt wysokich kosztów.

Czwartym, najgorszym sposobem jest wydawanie czyichś pieniędzy na kogoś innego. Przykładem tu może być administracja rządowa organizująca i wydająca pieniądze podatnika na budowę infrastruktury.

W Ameryce, według ekonomisty Steve’a Hanke, przekroczenia budżetów i terminów, plus pobór podatków na finansowanie robót publicznych powiększają ich koszt o 50-60%. To przekłada się na przepłacenie 700-800 miliardów dolarów na infrastrukturę wartości 2 bilionów dolarów. Trump to dobrze wie, bo zrobił fortunę na kontraktach na roboty publiczne.

Wiceprezydent elekt Joe Biden powiedział w 2009 roku: „Każdy ekonomista… przyznaje, że bezpośrednie wydatki rządowe to obecnie najlepszy sposób na wzrost gospodarczy i tworzenie miejsc pracy”.

Zgodnie z reklamą Cato Institute z 2009 r., podpisaną przez ponad 240 ekonomistów, „nie wierzymy, że więcej wydatków rządowych jest sposobem na poprawę wyników gospodarczych. Więcej wydatków rządowych Hoovera i Roosevelta nie wyciągnęło Stanów Zjednoczonych z Wielkiego Kryzysu w latach trzydziestych. Więcej wydatków rządowych nie rozwiązało „przegranej dekady” Japonii w latach 90tych.

Aby poprawić gospodarkę, trzeba skupić się na reformach, które usuwają przeszkody w pracy, na oszczędzaniu, inwestycjach i produkcji. Niższe stawki podatkowe i zmniejszenie obciążenia rządu to najlepsze sposoby wykorzystania polityki fiskalnej do pobudzenia wzrostu.”


Najbardziej znanym „bodźcem” był Nowy ład prezydenta Franklina Roosevelta. Ekonomista Uniwersytetu Pensylwanii, Harold L. Cole i ekonomista UCLA, Lee Ohanian, twierdzą, że Nowy Ład przedłużył poważne załamanie gospodarcze Wielkiego Kryzysu o siedem lat.

Również, dlaczego podatnicy w jednym stanie powinni płacić za drogi i mosty w innym stanie?

Jest też problem „pokusy moralnej”. Wydatki federalne na lokalne projekty stwarzają zachętę dla stanów do wydawania pieniędzy gdzie indziej, wiedząc, że rząd federalny jest gotów je ratować.

Larry Elder: …”w dzienniku sekretarza skarbu FDR Henry’ego Morgenthau była transkrypcja spotkania 9go maja 1939 r. z podsekretarzem skarbu i dwoma członkami Komitetu Sposobów i Środków: “Próbowaliśmy wydawać pieniądze. Wydajemy więcej niż kiedykolwiek wydaliśmy i to nie działa. …nigdy nie dotrzymaliśmy obietnic. …po ośmiu latach tej administracji mamy tyle samo bezrobocia, co na początku. … I ogromny dług!”

Ronald Reagan zmniejszył podatki i zderegulował gospodarkę USA.

Przywódca większości senackiej Mitch McConnell tak ocenił proponowany przez prezydenta elekta Obamę plan stymulacyjny w 2009 r.: „Prawie 10.000 dolarów nowego długu dla każdego, kto płaci federalny podatek dochodowy, obciążający kartę kredytową naszych dzieci – bez zabezpieczeń, bez odpowiednich przesłuchań w celu zbadania, w jaki sposób te pieniądze będą wydane”

Wnioski

Podsumowując, inteligentnie zlecane prace publiczne, takie jak budowanie infrastruktury, powinny być zarządzane przez inżynierów z pozytywnym doświadczeniem budowlanym, a nie przez administratorów rządowych.

Zaczynać trzeba od kompetentnego, realistycznego kontraktu, bez luk, pomyłek i duplikacji, sformułowanego przez niezaangażowanych, renomowanych budowniczych, kontraktu zatwierdzonego po starannym zrozumieniu go przez administrację.

Kontrakty na budowę infrastruktury nie powinny zachęcać do taniej wygranej, gdzie wykonawcy, opierając się na słabości kontraktu przesadnie obniżają cenę, widząc oczywistą konieczność przyszłego rozszerzania zlecenia.

Dlaczego organizacja, która nie jest w skuteczna w biznesie budowlanym, powinna w ogóle coś budować? Inteligentne “outsourcing”, z wykorzystaniem ostatnich cudów AI, wydaje się być rozwiązaniem wartym zbadania.

Ale to już inna historia – do pokazania wkrótce

Jan Jekiełek, 9 czerwca 2019