W czwartek lider konserwatystów Anrew Scheer powiedział w końcu, że „osobiście jest przeciwny aborcji”. Powtórzył przy tym, że jeśli stanie na czele rządu, nie będzie otwierał w parlamencie debaty na ten temat. Jego rząd nie zaproponuje ustawy zakazującej aborcji ani nie poprze inicjatyw poselskich, które miałyby ku temu zmierzać, chociaż nie chce zamykać ust posłom, którzy z takimi inicjatywami będą chcieli występować.

Dzień wcześniej, podczas debaty, Scheer nie chciał się przyznać do swoich poglądów. Podczas spotkania z wyborcami w Nowym Brunszwiku powiedział, że jego osobiste zdanie na ten temat zawsze było znane i niezmienne. „Osobiście jestem „pro-life, ale jako lider partii jestem zobowiązany do nieotwierania debaty aborcyjnej. Partia ma się skupiać na tym, co łączy Kanadyjczyków”.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Justin Trudeau skomentował, że takie wynurzenia Scheera to za mało i kobiety doskonale wiedzą, że konserwatyści nie będą bronić ich praw. Trzeba zrozumieć, jaki typ przywództwa oferują różne partie, mówił Trudeau.

W 2011 roku Trudeau mówił, że jest katolikiem i osobiście jest jak najbardziej przeciwny aborcji, ale i tak uważa, ze kobieta ma prawo decydować o swoim ciele.

Scheer póki co konsekwentnie unikał wszelkich marszów równości, ale powiedział niedawno, że sprawa „małżeństw” homoseksualnych w Kanadzie jest już rozstrzygnięta. Powiedział też, że jest za równouprawnieniem heteroseksualnych i homoseksualnych dawców krwi, a także zadeklarował gotowość poparcia legislacyjnego zakazu terapii konwersyjnej.