Z Mińska

Jest lekki mróz i trochę śniegu a na placach montują duże choinki. Panie w pikowanych płaszczach z kapturami do kolan. Na głowach dziane wełniane czapki, a w sklepach już pełno rzeczy na święta.

Mińczanie nie poszli do wyborów, a nikt z opozycji nawet nie był na biuletynach wyborczych. Tymczasem Aleksander Mniejszy narzeka, że opozycję finansują obcy, choć tego zupełnie nie widać.

Szóstego grudnia ma być pierwsze posiedzenie nowego parlamentu, a ponoć ósmego Putin i Łakaszenko mają podpisać „jakiś” dokument tworzący jedno państwo.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Rocznica Majdanu

W poniedziałek 25 minęła szósta rocznica przewrotu, który miał miejsce w Kijowie. Przy tej okazji w ukraińskiej TV wystąpił znakomity tamtejszy dziennikarz Wladymir Gordon, a kilka dni przedtem Elena Lukasz, o której wcześniej pisałem.

Ona podkreślała, że Majdan to była tragedia, bo nie tylko Ukraina straciła Krym i Donbas. Zginęło 86 stróży porządku, z 13 000  ludzi na froncie, kraj opuściło ponad milion najbardziej wartościowych ludzi i zarzucała Zieleńskiemu, że niczego w sześć miesięcy nie dokonał, a w radach nadzorczych państwowych firm sami obcy.

Gordon, który jest przeciwnikiem prezydenta Trumpa i twierdzi, że kilka razy Rosjanie go uratowali od bankructwa, był znacznie lepszego mniemania o Zieleńskim, który ma fatalne otoczenie i ono za niego sprawuje władzę.To, co mówi, potwierdzają trochę programy TV Rusian Television, które wyraźnie są za Trampem.

Dziesiątego grudnia ma się odbyć spotkanie Złotej Damy Merkel, prezydenta Putina oraz Zieleńskiego w Paryżu. Tam – wedle Gordona – Zieleński będzie walczył samotnie z Putinem, który postawi twardo dwa warunki.

Pierwsze – Ukraina utraci Krym.

Drugie – na warunkach znacznej autonomii Wschodnia Ukraina wróci do Ukrainy.

„Zachód”, chcący handlować z Rosją będzie nakłaniał Zieleńskiego do „kompromisu” wygodnego tylko Rosji.

Jeśli Zieleński na to przystanie, może tylko stracić władze, więc z tych rozmów nic nie wyjdzie.




Ryszard Posłuszny

Był w powojennym Londynie działacz harcerski, który wszystkim ważniejszym dawał  przezwiska. Takie przezwisko miał śp. Ryszard Kaczorowski, ostatni prezydent legalnego rządu RP, który był działaczem harcerskim, a od 1957 r. zwierzchnikiem emigracyjnego harcerstwa. Stulecie urodzin Prezydenta Kaczorowskiego obchodzono uroczyście kilka dni temu w Warszawie, a ja dodam kilka słów o Nim.

Był ministrem spraw krajowych w rządzie profesora Szczepanika, a 25 stycznia 1988 r. został przez prezydenta Sabata wyznaczony na następcę prezydenta. Gdy ten 19 lipca 1989 r. w drodze do domu dostał zawału na ulicy w Londynie i zmarł w szpitalu kilka godzin później to śp. Ryszard Kaczorowski złożył przysięgę i został kolejnym legalnym Prezydentem.

Następnego dnia zadzwoniłem do Niego do domu, i zameldowałem się.

Będąc w Polsce w maju 1990 r z Jego upoważnienia pozdrowiłem Konferencje Partii Prawicowych, a drodze do Polski w sierpniu  byłem u Niego na tzw. Zamku czyli Jego oficjalnej „rezydencji”, gdzie złożyłem wniosek o odznaczenie 33 głównych działaczy Solidarności Orderem Oficerskim Polonia Restituta, zabitych księży i tych co zginęli w kopalni Wujek. Po małych poprawkach wszyscy dostali potem te ordery.

W październiku, przez wyborami w Polsce doszedłem do wniosku, że Prezydent Kaczorowski powinien zaproponować gen. Jaruzelskiemu, który i tak kończyłby swą kadencje w grudniu, przekazanie  mu władzy w zamian za niekaralność jego ekipy.

Propozycje uzgodniłem z śp. panem Stanisławem Orłowskim prezesem Kongresu Polonii Kanadyjskiej, a zarazem prezesem Polonii Wolnego Świata, które kilka lat przedtem oferowano legalną prezydenturę.

Przybyłem do Londynu i Prezydentowi oraz czterem członkom rządu wręczyłem skoroszyty z planem tej operacji do przeczytania bowiem liczyłem się, że jest tam obcy podsłuch. Wszyscy tekst przeczytali a Prezydent powiedział:

my z panem Jaruzelskim nie będziemy paktować.

Po tych słowach nikt z tych, co plan czytali nie zabrał głosu, a ja spartoliłem.

Należało powiedzieć – żadna hańba proponować wrogowi „honorową” – kapitulacje. Tak. Niestety ja spartoliłem.

Dodam, że był cały szczegółowy plan przejęcia władzy w Polsce przez Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Gdybym uzyskał jego akceptacje miałem się udać do Warszawy. Tam przez księżnę Nicol Radziwiłłową, matkę chrzestną mego syna, a zarazem przyjaciółkę pani Jaruzelskiej dotrzeć „tylnymi drzwiami” do generała Jaruzelskiego i przedstawić mu oferte z Londynu. Gdyby on ją przyjął rozpoczął by się proces przygotowania powrotu Prezydenta Kaczorowskiego w czym bardzo poważną rolę by pełnił mój kolega szkolny ówczesny płk dyp. śp. Władek Rozlau. Zostałby generałem z wspólnej nominacji obu prezydentów i szefem sztabu generalnego czyli mielibyśmy wojsko w swych rękach.

Przed samym, niespodziewanym przylocie Prezydenta Kaczorowskiego gen. Jaruzelski by zwołał naradę ówczesnego rządu w Belwederze i na 24 godziny by ich tam internował.

Sugerowałem by po powrocie do kraju powołał na stanowisko Premiera Andrzeja Gwiazdę, ekonomista Jan Krawczyk byłby wicepremierem gospodarczym, a ja wicepremierem i Ministrem Spraw Zagranicznych a Ministrem Obrony Narodowej by został generał brygady Władek Rozlau, a wszyscy ówcześnie generałowie LWP, by poszli na zieloną trawkę.

Twierdzę, że taki rząd byłby znacznie lepszy niż to co było po wyborach zaoferował Lech Wałęsa. Kto nie wierzy mym słowom niech zadzwoni do Andrzeja Gwiazdy, który powinien je potwierdzić.

Powiedzmy potem w marcu byłyby wybory parlamentarne, a po nich wybory prezydenta.

Gdy już byłem na Białorusi z upoważnienia Prezydenta udałem się do KGB i uzyskałem odpis Jego akt procesowych.

Ostatni raz widzieliśmy się w Krakowie pod kościołem Mariackim, gdzie nawet wspomógł mnie finansowo, bym mógł wykupić bilety dla młodzieży przywiezionych z Białorusi na Beatyfikacje Królowej Jadwigi przez JPII.

Po chamskim zachowaniu się względem Prezydenta przez Bolka zastanawiam się czy nie żałował, że odrzucił mą propozycje.



Przyczyna klęski

Kilka lat temu Stanisław Tymiński napisał, że Polacy muszą nauczyć się popierać swych wybrańców pieniędzmi. Niewątpliwie miał rację, a ja dodam, że klęska I RP to wynik tego, że szlachta rzadko w porę była gotowa dać pieniądze na armie.

Po Marszu Narodowców w 2018 r. napisałem do organizatorów, by na następnym zbierano pieniądze. Nawet gdyby uczestnicy dali tylko po 5 zł, to by zebrano ponad 500 000. Tu trzeba dodać, że przed marszem tylko ludzie z ugrupowania anty 447 zbierali pieniądze, ale ich naprawdę było mało.

Cyfry Grossa

Kilka lat temu ten znany fałszerz podał w niemieckiej gazecie, że w czasie wojny więcej Polacy zabili Żydów niż Niemców.

Ostatnio prokuratura w Katowicach nie potrafiła stwierdzić czy on miał rację i sprawę o szkalowanie Narodu Polskiego umorzono.

Zadałem sobie fatygę policzenia strat niemieckich. W kampanii wrześniowej stracili 16343 zabitych i drugie tyle rannych. W Powstaniu Warszawskim około 3 000. Dodajmy jeszcze Narwik, Tobruk, Monte Casino. Ankone, Falais, Lenino, Wał Pomorski, Berlin itd. Można więc powiedzieć, że zabito z 35 000.

A ile Polacy zabili Żydów w czasie Holocaustu nikt nie policzył choć warto zaczerpnąć dane od „wielkich historyków” czyli imć Grabowskiego i Engielhorn.

Bieda w RP

Ponad 2 mln Polaków żyje w skrajnym ubóstwie, i prawie pół miliona z tego to dzieci. Prawie 30 proc. rodzin w Polsce nie stać na przynajmniej jeden tydzień wakacji w roku, a 17 proc. Polaków brakuje pieniędzy na lekarza specjalistę lub dentystę. To tylko kilka z przygnębiających liczb z “Raportu o biedzie” przygotowanego przez organizacja Szlachetna Paczka.

Aleksander Pruszyński