„Mamy zimę,  więc musi być zimno”, a zatem od czasu do czasu zdarzają się marznące deszcze, po których – ale nie tylko po nich –  wszystko przymarza.

Przymarzają również drzwi naszego samochodu.

Jak sobie z tym poradzić? Jak je otworzyć, żeby nie uszkodzić i nie wyrwać uszczelek? A przede wszystkim, jak się zabezpieczyć przed tego rodzaju przykrością? Bo mamy rano jechać do pracy, spieszymy się, a auto nie chce nas wpuścić do środka.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Oczywiście, osoby które mają zdalny start silnika (można sobie zainstalować dodatkowo za 300 – 400 dol.)  mogą spróbować uruchomić silnik wcześniej, ogrzać wnętrze i w ten sposób drzwi pewnie puszczą.

Ale co zrobić, gdy nie mamy takich wygód?

Przede wszystkim nie robić nigdy nic na siłę; jeżeli będziemy starali się otworzyć drzwi „na chama”, wyrwiemy prawdopodobnie uszczelkę, która przymarzła do blachy, a może nawet uszkodzimy zamek.

Można na początek obejść auto i spróbować otwierać inne drzwi; może nie wszystkie są zamarznięte i wtedy będziemy mogli wejść, a nawet wczołgać się przez bagażnik – jeśli tylko potrafimy spuścić tylne siedzenia z bagażnika – i odpalić silnik, żeby podgrzać środek.

Druga rzecz, to dociskanie drzwi; uszczelka jest gumowa pusta w środku i ma pewną elastyczność, a zatem możemy spróbować skruszyć nieco lód i to może nam ułatwić później otwarcie; a więc opieramy się o drzwi i dociskamy je; możemy to próbować z innymi drzwiami; obejść auto dookoła…

Kolejna rzecz to polewanie – ale tu uczulam, nie gorącą, ani ciepłą wodą; najlepiej polewać płynem do spryskiwacza, jest bezpieczny dla gumy i w krótkim czasie powinien doprowadzić do rozpuszczenia lodu; a więc wzdłuż zamknięcia wlewamy w szpary płyn.

Natomiast dobrze jest na zimę zabezpieczyć się przed tego rodzaju wydarzeniem smarując gumy silikonowym olejem, jest takich do wyboru do koloru w sprayu  i w sztyfcie.

Nie trzeba tego stosować strasznie dużo, trzeba po prostu utworzyć na gumie silikonową warstewkę, która utrudni przymarzanie.

Zresztą spray silikonowy warto wozić w aucie, bo przydaje się do różnych rzeczy, można nim również zabezpieczyć zamki, klamki i inne ruchome części, po to żebyśmy sobie w zimie nie zrobili sobie kłopotu.

A jeśli wiemy, że będzie marznący deszcz, to oczywiście odstawiamy wycieraczki od szyby, a na szybę kładziemy jakąś matę lub tym podobne rzeczy, aby łatwo było to później zerwać.

Sam bardzo dawno temu w starym buicku usiłowałem rano poobtłukiwać delikatnie lód. Efekt był taki że zamiast lodu stłukłem szybę i była do wymiany. W starych autach lód powoduje napięcia w szkle, szkło płynie, ma różną grubość, a też i rdza na obrzeżach powoduje napięcia w samej szybie, łatwo ją jest wówczas puknięciem rozbić.

Tak więc, bez paniki wszystko da się zrobić auto z zamarzniętymi drzwiami da się otworzyć, ale pamiętajmy: nie robimy nigdy nic przemocą – radzi

        Wasz Sobiesław