Kanadyjskie organizacje, które chcą pomagać walczącym z epidemią Chinom, mają poważny problem – udało im się zebrać tysiące dolarów, ale nie mają ich na co wydać. Brakuje artykułów medycznych, które mogłyby być wysłane za ocean.

Zbiórki zaczęły się na samym początku epidemii, gdy okazało się, że w prowincji Hubei zaczyna brakować podstawowych środków ochronnych, takich jak maski, rękawiczki, gogle czy kombinezony. Okazuje się jednak, że w Kanadzie też ich podaż jest ograniczona.

Andi Shi należy do Chinese Professionals Association of Canada (CPAC), jednej z największych organizacji zbierających darowizny na pomoc Chinom. Shi widzi, że zebrane fundusze spokojnie mogłyby przekroczyć kwotę 500 000 dolarów, ale mówi, że CPAC przestał przyjmować duże darowizny. Do tej pory bowiem udało się kupić zaopatrzenie medyczne tylko za 60 000 dol. Shi opowiada, że pewna organizacja z Bostonu zaproponowała CPAC 100 000 dolarów, które wcześniej zebrała na ten sam cel. Ona również miała kłopot z kupieniem rzeczy. Kanadyjska organizacja odmówiła jednak przyjęcia darowizny.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

W zeszłym tygodniu CPAC wysłała kombinezony ochronne do dwóch szpitali w Wuhan, a potem jeszcze raz paczki z rękawiczkami, goglami, maskami i kombinezonami. W tej chwili nie wiadomo, czy będą kolejne paczki.

Shi tłumaczy, że dostawcy nie chcą sprzedawać organizacji środków ochronnych. Twierdzą, że muszą trzymać inwentarz dla kanadyjskich szpitali.

Al Lo, kanadyjski dyrektor naczelny i założyciel Oasis Global Partners, mówi, że zrezygnował z poszukiwania dostawców w Kanadzie na początku miesiąca. W Stanach też są problemy. Jego firma wysłała w niedzielę czwartą dostawę do Shenzen w Chinach. Lo dodaje, że obecna sytuacja daje mu dużo do myślenia. Poważnie zastanawia się, czy Kanada i USA są przygotowane na wybuch podobnej epidemii na swoim kontynencie. “Dzisiaj każdy myśli, że może złożyć zamówienie jak na Amazonie. Ale widać, że rynek się załamuje”. A przecież tak wiele materiałów sanitarnych produkuje się w Chinach.