25-letni David Anzarouth publicznie przekonuje innych do poważnego potraktowania nowego koronawirusa

Zdrowy 25-latek mieszkający w Toronto nie martwił się wyjazdem na wakacje do South Beach w Miami na Florydzie na początku marca, aby wziąć udział w festiwalu Winter Party. Po tygodniu nocnego życia bawiąc się wśród tysięcy ludzi, podróżując z grupą około 20 osób i dzieląc pokój hotelowy z trzema innymi Anzarouth wrócił 11 marca.

Poczuł się jak „naćpany” podczas lotu Air Canada, AC1977.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

„W tym czasie [personel lotniska Pearsona] pytał tylko, czy w ciągu minionych 14 dni byłem w Chinach lub we Włoszech”, Nie przeprowadzali żadnych testów. Nie robili nic więcej.”

Następnego wieczora, 12 marca, wirus zaatakował z pełną siłą.

„Gdy tylko się obudziłem, byłem mokry od potu. Trzęsłem się. Głowa mi pękała. To było coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem” – twierdzi.
Tej nocy usta i gardło zaczęły mu się wysychać.

Następnego dnia rano, w niedzielę 15 marca, Anzarouth dowiedział się, że organizatorzy z festiwalu Winter Party odkryli, iż wielu uczestników pozytywnie przetestowano na COVID-19. Tej nocy włożył maskę, którą pobrał z lotniska i zadzwonił po Ubera, aby zabrał go do szpitala.

Powiedział, że czekał 25 minut podczas gdy personel sprzątał inny pusty pokój, w którym mógł zostać.

Po badaniach odesłano go do domu. Niecałe 24 godziny później lekarz oddzwonił – Anzarouth miał COVID-19.

W czwartkowy wieczór Anzarouth udostępnił swoją historię w mediach społecznościowych.

W Toronto brakuje testów Covid-19; w Ontario racjonuje się testy, aby zapewnić je dla wystarczającej liczby pacjentów o najwyższym priorytecie, w tym pracowników służby zdrowia.

W szpitalu Michaela Garrona w Toronto każdy, kto nie ma objawów, zostanie odesłany do domu bez testu i zostanie poinstruowany, aby samodzielnie się izolować i monitorować pod kątem objawów. Nawet osoby z łagodnymi objawami nie będą badane, chyba że pracują w warunkach wysokiego ryzyka, takich jak szpital lub zakład opieki długoterminowej.

Testy są racjonowane z powodu braku zapasów. Przez wiele dni lekarze w szpitalach w Kanadzie obserwowali z niepokojem, jak wyczerpują się zapasy wymazów z nosa potrzebnych do badania pacjentów. Kanadyjska Agencja Zdrowia Publicznego wystosowała pilne wezwanie do uniwersyteckich grup badawczych, prosząc je o przekazanie testowanych substancji chemicznych, oraz innych produktów potrzebnych do przeprowadzenia testów wirusowych.