Myślałam, że już nic w tym roku nie napiszę. Wczoraj jednak zdarzyły się pewne rzeczy, które natchnęły mnie poetycko.

Po pierwsze, przy zakupie karpia spotkałam kogoś bardzo miłego, kto zapytał: ”A gdzie jest Pani czerwony kapelusz?”. Zupełnie ściął mnie z nóg. Spod niebieskiej maski rozpoznałam znajome rysy, choć nie do końca. Chwilę później miałam już stuprocentowa pewność z kim rozmawiam. To znajomy z Kaszub wspominał mój letni kapelusz, z którym się nie rozstawałam.

Po drugie potrzebowałem czosnek do czerwonego barszczu i co widzę? W koszyczku czekają dorodne, suche główki prosto z ogródka Pana Rakowskiego, z którego widać Górę Trzech Krzyży.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Po trzecie wyjęłam grzyby, aby je namoczyć na dzisiejsza kolacje.I co?
Wróciły wspomnienia Kolędowego Lata na Kanadyjskich Kaszubach, kiedy biegaliśmy po lasach wynosząc z nich pełne kosze grzybów. A wysyp w tym roku był niesamowity. Suszone na słońcu przypominały, że za parę miesięcy znajdą się na Wigilijnym stole. Dziś są już w garnku, zupa pachnie w całym domu przywołując w pamięci Wigilie sprzed lat, kiedy jako dzieci wypatrywaliśmy pierwszej gwiazdki, Mikołaja, i prezentów, dzieliliśmy się opłatkiem, wspólnie jechaliśmy z Rodzicami, Dziadkami, Kuzynostwem na Pasterkę, aby powitać Dziecię Jezus.

W tym dniu szczególną uwagę przykuwa pusty talerz – symbol naszej gościnności i przygarnięcia pod dach nieznajomego wędrowca. Niektóre źródła podają, że w ten wyjątkowy wieczór pusty talerz jest dla ludzi z zaświatów, którzy przychodzą do nas właśnie dziś. No i zwierzęta podobno mówią ludzkim głosem.

Zastanawiam sie czy ktoś dziś zapuka do naszych drzwi? Jeśli będą to służby miejskie sprawdzające, ile osób siedzi przy stole, czy powinniśmy ten talerz zostawić czy prędko schować, aby nie wzbudził podejrzeń, że jeszcze na kogoś czekamy? A może po prostu przygotować gawędę o tej tradycji i zaprosić ich do wigilijnego stołu? Zachowując oczywiście socjalny dystans i wkładając maseczki.

Choć świętujemy dziś po raz pierwszy inaczej, to przecież Boże Narodzenie jest w naszych sercach. Nikt ani nic nie może nam odebrać naszej tradycji, wiary, nadziei, miłości i wspomnień, które nosimy w sercu. To nas łączy i pozwala przetrwać trudności.

Życzę Wszystkim Zdrowia, Radości i spotkania na Kaszubach w 2021 roku znów na grzybach, na rybach, przy ogniskach, na szlakach na obozach harcerskich.

Z nadzieją na normalność,

Aneta Rucinska-Woznowski