Ciekawe jak to przeczytacie? Druk nut zapewne bez problemów, ale co to znaczy drak nat?  Prawda stara jak świat: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dawno temu miałam w Humber College koleżankę Litwinkę. Kiedyś powiedziałam jej, że nasz największy poeta Adam Mickiewicz zaczął swoją najsłynniejszą polską książkę ‘Pana Tadeusza’ od słów ‘Litwo, ojczyzno moja’. Chciałam być dla niej miła. Aj, ja, jaj. Napytałam sobie biedy, nawet się nad tym nie zastanawiając. Koleżanka Litwinka zapytała mnie srogo: Litwo, ojczyno moja? Litwa to moja ojczyzna, a nie twoja.  No fakt, nawet o tym nie pomyślałam. Myślałam, że wielkie przymierze Polski i Litwy dotyczyło także kultury i ludu. Hmm. Coś nie tak.

Dziś opowiem wam lżejszą historię. Od czasu do czasu muszę kogoś poprosić, żeby mi coś wydrukował, bo moja drukarka z jakichś tam względów odmawia posłuszeństwa. Zwyczajna złośliwość przedmiotów martwych, wtedy kiedy mi jest coś potrzebne, to nawalają. Nie wiem czy to kabelek, czy to połączenie. Drukarka jest bezprzewodowa działa na wi-fi. Taka nowoczesna, że coś tam się zawsze spieprzy. Z reguły wtedy, kiedy coś pilnie musi być wydrukowane. Wtedy elektronicznie wysyłam taki dokument do pobliskiego print shopu, to znaczy takiego sklepu gdzie się drukuje, i podjeżdżam samochodem (3 minuty), albo podchodzę (15 minut) i odbieram mój druk. No ale teraz jest zaraza i mój print shop jest zamknięty. Więc moja drukareczka znów odmówiła posłuszeństwa. Coraz to palą się inne światełka na nabojach z tuszem, tak jakby mi mówiły ‘a kuku’. Zamówiłam już tusze takie jak trzeba, przysłali przez pomyłkę złe ze sklepu – to też się zdarza. Nie bardzo miałam wyjście, a musiałam te nuty wydrukować. Bo jak śpiewam przy komputerze na video konferencji, to nie mogę w tym samym czasie śledzić wirtualnie słów i nut. W związku z tym wysłałam e-mail do wszystkich moich dzieci prosząc o wydrukowanie tych nut.

W tytule e-maila napisałam ‘druk nut’ no i w treści napisałam, że są mi bardzo potrzebne. Tak się jakoś na złość złożyło, że ten e-mail poszedł w trzech częściach. Nie wiem czy to chochlik jakiś kazał mi za wcześnie stukać, czy co? Z reguły takie moje prośby są spełniane następnego dnia. Ale  tym razem nikt się nie odezwał. Zupełna cisza.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Po kilku dniach odwiedziła mnie córka więc pytam gdzie są moje nuty. A ona się pyta jakie nuty? Ja mówię te nuty, które prosiłam o wydrukowanie. A ta mi mówi stanowczo, że o nic takiego nie prosiłam.  A ja mówię, że prosiłam. Zasugerowałam, żeby sprawdziła swoje e-maile ode mnie. Wyciągnęła komórkę i zaczęła sprawdzać i mówi mi, że ostatnie e-maile ode mnie to jakieś żarty o ‘drak nut’. Żadne z moich dzieci nie wiedziało o co mi chodzi, bo nie wiedzieli co to jest ‘drak nut’. Dlatego zignorowali bo myśleli, że mama ma znów napad jakiegoś, tylko dla niej zrozumiałego, humoru.

Ja mówię, że o żadnych ‘drak nut’ nie pisałam i też nie wiem co to jest. Poprosiłam, żeby mi pokazała te e-maile i ona mi pokazała. A tam jest napisane jak byk druk nut’, a nie żadne ‘drak nat’. Czyli ten e-mail, który wysłałam z prośbą o wydrukowanie nut został zinterpretowany przez moje dzieci jako żart i enigmatyczne słowo ‘drak nat’. One biedne czekały na wyjaśnienie, a ja biedna musiałam udawać, że czytam nuty, których nie widziałam.

Ale mi się chyba udało, bo nikt nie zauważył, że nie wiem co śpiewam. Takie plusy śpiewania przez videokonferencję. Ale uważajcie! Nie zawsze to co mamy w głowie jest tym, co kto inny rozumie. Taki wirtualny głuchy telefon.

A ‘drak nat’ znaczy druk nut i przeszedł do zabawnych historii rodzinnych.

MichalinkaToronto@gmail.com

Toronto, 31 stycznia, 2021