Każdego roku w okresie zimowym na torontońskie ulice trafia co najmniej 130 000 ton soli kamiennej, co kosztuje miasto 11 milionów dolarów. Radny Mike Layton podkreśla, że rzeczywiste koszty solenia dróg i chodników są wyższe, bo należałoby wliczyć koszt uszkodzonych butów, rowerów, samochodów i szkody dla środowiska. Layton podkreśla, że sól jest substancją toksyczną i powinna być używana z większą rozwagą.

Radny wystąpił z uchwałą, która ma być przedmiotem debaty. Layton chce, by służby drogowe używały najmniejszej możliwej ilości soli i rozważyły możliwość stosowania soli rozpuszczonej w wodzie, jako że taki roztwór dłużej pozostaje na jezdni. Stosowanie solanki na drogach zamiast soli w stanie stałym pozwala na zmniejszenie zużycia soli o 30-40 proc. Sugeruje też wstępne zwilżanie soli, którą mają być sypane chodniki – tu też podkreśla, że tak przygotowana sól ma lepszą przyczepność do powierzchni chodnika. Layton domaga się przeprowadzenia audytu rzeczywistych kosztów solenia, tak by uwzględnić koszty uszkodzonej infrastruktury. Uważa, że miasto powinno wprowadzić nowe standardy dla właścicieli prywatnych posesji, którzy według danych przytaczanych przez radnego zużywają 40 proc. całej soli, która zimą trafia na torontońskie ulice i chodniki.

Z badania prowadzonego przez naukowców z UofT wynika, że w 90 proc. z 214 próbek pobranych latem z rzek i strumieni w GTA poziom soli przekraczał federalne normy. W jednej trzeciej próbek woda była tak zasolona, że można ją było uznać za śmiercionośną dla żyjących w niej organizmów. Zimą woda w rzekach może być bardziej słona od wody morskiej.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU